„Agenci T.A.R.C.Z.Y.”: sezon 2, odcinek 19 – recenzja
"Agenci T.A.R.C.Z.Y." nie zawiedli dużych oczekiwań fanów uniwersum Marvela i zaserwowali odcinek, który jest nie tylko znakomitym prologiem do filmu "Avengers: Czas Ultrona", ale również jednym z najlepszych epizodów w całej historii serialu ABC.
"Agenci T.A.R.C.Z.Y." nie zawiedli dużych oczekiwań fanów uniwersum Marvela i zaserwowali odcinek, który jest nie tylko znakomitym prologiem do filmu "Avengers: Czas Ultrona", ale również jednym z najlepszych epizodów w całej historii serialu ABC.
„Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.” skutecznie zaostrzyli apetyt swoich widzów przed seansem nowych "Avengers: Age of Ultron" (nie licząc tych szczęściarzy, którzy mają go już za sobą). Zgodnie z oczekiwaniami poprzedni odcinek był wprowadzeniem do czegoś znacznie większego i bardziej efektownego. Miał położyć podwaliny pod sojusz Coulsona i Gonzalesa, czego punktem kulminacyjnym był atak na arktyczną bazę HYDRY. Jak za starych dobrych czasów na misję wybrała się szóstka bohaterów, których poznaliśmy jeszcze w pilocie. Łamiąc zasady Afterlife, do paczki dołączyła więc Skye, a także znienawidzony przez wszystkich Ward. Efektem był szereg rewelacyjnych scen, które na długo zapadną nam w pamięci.
„The Dirty Half Dozen” to odcinek niezmiernie ważny dla fabuły całego serial. Twórcy nie poddali się pokusie, aby zrobić z niego wybuchową wydmuszkę, która jest jedynie przystawką do głównego dania, jakim jest film Jossa Whedona. „Agenci…” konsekwentnie budują swój własny świat i rozwijają kluczowe dla fabuły wątki. Tak jak wspomniałem przy okazji poprzedniej recenzji, jest to produkcja bardziej niezależna – spójna z kinowym uniwersum, ale już nie opierająca się całkowicie na jego sukcesie, tak jak to było po „Captain America: The Winter Soldier”.
[video-browser playlist="688709" suggest=""]
Może się więc podobać bardziej kompleksowe podejście – oczywiście jak na standardy telewizji ogólnodostępnej i tej rozrywkowej tematyki – do historii niegdyś bardzo silnej więzi naszych protagonistów. Ward bardzo by chciał, żeby wszystko było tak jak dawniej, ale nie ma na to żadnych szans. Pewnych rzeczy się nie odkręci, a tytułowa Parszywa Szóstka oficjalnie przestała istnieć w symbolicznym momencie wybuchu ich samolotu. To oczywiście nie oznacza, że Grant nie będzie choć o ułamek tego zaufania walczył. Widać, że mu zależy i na pewno prędzej czy później pojawi się, aby pomóc Culsonowi i spółce w najmniej oczekiwanym momencie.
Sam szturm na placówkę HYDRY także można wyłącznie chwalić. Twórcy nie chcieli być gorsi od „Banshee” czy „Daredevil” i wyczarowali swoja własną sekwencję akcji kręconą na jednym ujęciu kamery. Wielkie słowa uznania należą się więc za ten genialny moment (do zobaczenia powyżej), w którym Skye skopała tyłki bandzie złoczyńców, jakby znajdywała się w strzelance wideo. Przed bohaterką jednak jeszcze trudne chwile. Obecnie pieczę sprawuje nad nią Gonzales i wątpię, aby wszyscy bez zająknięcia zaakceptowali plany, jakie będzie on miał wobec ludzi uzdolnionych. Kolejny konflikt wisi na włosku i można założyć, że Inhumans oraz nieobliczalny Cal będą mieli w nim duży udział, a Skye - bardzo trudne decyzje do podjęcia.
Czytaj również: „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” – twórcy opowiadają o najnowszym odcinku, końcówce sezonu i Avengers
Na koniec oczywiście trzeba wspomnieć o wieńczących epizod momentach, w których każdy z nas szczerzył się jak głupi i zacierał rączki. Berło Lokiego, Maria Hill i armia Ultrona w wizji Rainy, czyli cudowne smaczki i nawiązania do 2. części „Avengers”. Już nie mogę się doczekać wizyty w kinie, a „Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.” są po prostu super!
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat