Angele Dei – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 9 sierpnia 2016Nowa powieść Dariusza Domagalskiego pt. Angele Dei wpisuje się w modny od paru lat nurt „angelologiczny” w wydaniu dla dorosłych. Czy jest to próba udana? Oceniamy.
Nowa powieść Dariusza Domagalskiego pt. Angele Dei wpisuje się w modny od paru lat nurt „angelologiczny” w wydaniu dla dorosłych. Czy jest to próba udana? Oceniamy.
Dariusz Domagalski jest pisarzem eksplorującym różne obszary literatury, począwszy od książki „niemal” historycznej, a skończywszy na hard SF. Tym razem autor zdecydował się na powieść nieco awanturniczą, spiskową i przede wszystkim pełną całkiem niekanonicznych aniołów. Miłośnicy książek eksplorujących w nietypowy sposób wątki religijne, pełnych tajemnic i intryg, powinni być lekturą usatysfakcjonowani.
Angele Dei to historia rozgrywająca się w trzech płaszczyznach czasowych i zabieg ten powoduje, że powieść ma niezłe tempo. Akcja dzieje się w Jerozolimie za czasów proroka Jeremiasza, w trzynastowiecznej Europie i w czasach współczesnych w Polsce. Elementem łączącym tak różne okresy w dziejach ludzkości jest tajemniczy artefakt, którego pilnują powołani do tego strażnicy. Przez tysiące lat toczy się walka o przechwycenie artefaktu – z jednej strony stoją anioły wierne Bogu, z drugiej te Upadłe, a efekt ich zmagań może mieć ogromne znaczenie dla losów Wszechświata.
Plusem powieści jest na pewno płynności opowiadanej historii. Nie przeszkadzają w tym przeskoki czasowe - z każdym rozdziałem czytelnik zyskuje coraz więcej wskazówek i tropów wiodących do finału. Dobrze napisane są postacie: młody, niepewny swego losu syn jerozolimskiego kupca, zapalczywy młokos, któremu wydaje się że jest rycerzem, prorok Jeremiasz - to bohaterowie, których można polubić i zrozumieć, ich losy ciekawią i można im kibicować. Najsłabszym elementem układanki jest bohater współczesnej części historii, w zasadzie nie ma charakteru: niby protestuje, niby coś robi, ale – w niezamierzony chyba przez autora – sposób irytuje swoim malkontenctwem.
Aniołowie – no cóż, jeżeli ktoś z Was (tak jak autorka tej recenzji) ogląda Supernatural, nie będzie zaskoczony. „Angels are dicks”, jak powiada Dean Winchester. Do Angele Dei porzekadło to pasuje jak ulał. Domagalski starał się nadać każdemu z nieziemskich bohaterów indywidualny rys, przedstawić ich motywacje i wytłumaczyć historie. Niestety w przypadku przynajmniej dwóch postaci powody, dla których postępują one tak a nie inaczej, są wydumane i bardzo naciągane. Można jednak przymknąć na to oko. Bardzo interesująco i dość szczegółowo pisarz opisał historię pierwszych wojen w Niebie, funkcje aniołów i mechanizm działania Wszechświata stworzonego przez Boga. Są w powieści nawiązania nie tylko do kanonicznej wersji Genesis, ale i do Kabały oraz hebrajskich legend.
Najsłabszym chyba elementem powieści jest jej zakończenie. Autor zamyka wszystkie wątki, tłumaczy tajemnice, ale finał jest niepotrzebnie patetyczny. Angele Dei to niezła rozrywka, niewymagająca szczególnego zaangażowania, ale przyjemna w czytaniu. Dariusz Domagalski stworzył ciekawy miszmasz powieści spiskowej, religijnej i fantasy, który wciąga i, mimo pewnych niedociągnięć, nie pozostawia czytelnika zawiedzionym.
Źródło: fot. Rebis
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat