Ash vs. Evil Dead: sezon 1, odcinek 10 (finał) – recenzja
Po serii zwariowanych przygód w końcu dotarliśmy do chatki, w której wszystko się zaczęło. Jakie wątki zakończył, a jakie otworzył finał Ash vs. Evil Dead?
Po serii zwariowanych przygód w końcu dotarliśmy do chatki, w której wszystko się zaczęło. Jakie wątki zakończył, a jakie otworzył finał Ash vs. Evil Dead?
Powrót do źródeł, którym była decyzja o umiejscowieniu finał sezonu w pamiętnej chatce, to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Niepozorny budynek i jego „mieszkańcy” to wszak kwintesencja tego, co w całym tym świecie najlepsze: czarnego humoru, groteskowej przemocy oraz bardzo wyrazistego gore. Twórcy Ash vs. Evil Dead nie poddali się cenzurze i nafaszerowali swój serial ołowiem: tak jak przez cały sezon trup słał się gęsto, tak i w finale ekipa nam tego nie żałuje.
Finałowa jatka to 37 minut zwariowanej akcji, która nie zwalnia tempa nawet na chwilę. Ruby, pokazawszy swoją prawdziwą twarz, sprowadziła do chatki szereg mrocznych demonów, które umiejętnie manipulowały zarówno Ashem, jak i jego przyjaciółmi, utrudniając opuszczenie nawiedzonego przybytku. Charakteryzacja demonów to jak zwykle wysoki, kinowy poziom; wracamy do starych, ale pojawiają się również nowe - i to bardziej przerażające. Wielkie brawa dla twórców za to, że mimo olbrzymich pokładów humoru zrobili wszystko, aby nas również solidnie nastraszyć. Nikt z nas nie chciałby zobaczyć taaakiego demona na swojej drodze.
Demony z jednej strony, z drugiej zaś ożywiona chatka, która staje się odrębnym bohaterem historii. Opętana przez pradawne moce, manipuluje, zwodzi i walczy z bohaterami. Jest wredna, nieprzyjazna i… bardzo nieprzewidywalna. Ta upiorna scenografia przywołuje oryginalny klimat filmowej trylogii, szczególnie pod względem niezwykle barwnego sposobu przedstawiania ataków „zła”. Bywa groteskowo (jak chociażby oko łypiące na bohaterki, które po chwili zostaje rozwalone przy "akompaniamencie" posoki krwi), ale i bardzo wyraziście i brutalnie, czego nie powstydziłoby się rasowe kino gore.
Fani wczesnego Supernatural z pewnością będą zadowoleni z przygód Asha - wszak zmierzają one w podobnym kierunku co przygody braci Winchesterów (z tą różnicą, że Ash bywa bardziej sprośny i bezczelny niż Dean Winchester w swoich najbardziej bezczelnych żartach). Rozczarować może jedynie fakt, że twórcy, skupiając się na wybuchowej formie, zapomnieli tak naprawdę o rozwijaniu relacji między bohaterami, które przez cały sezon opierały się na tym samym schemacie. Pozostaje mieć nadzieję, że druga seria pozwoli spojrzeć nam na postacie pod zupełnie innym kątem.
O tym, że Sam Raimi jest wielkim kinofilem, który kocha kino grozy, wiedzieliśmy od dawna. Już sama trylogia Martwego zła złożona jest z wielu cytatów i subtelnych odniesień do innych filmów. Niektóre z nich - jak chociażby rękawica Freddy'ego Kruegera wiszącą na ścianie - to prawdziwe easter eggi, które dostrzeże jedynie bystre oko. Jak się okazuje, Raimi nie pierwszy raz cytuje wielki klasyk Wesa Cravena. Już w drugiej części Martwego zła mogliśmy zobaczyć rękawicę kultowego zabijaki na ścianie opętanej chatki. Ujęcie w serialu jest niemal dokładną kopią tamtego, z tą różnicą, że tym razem rękawica pozbawiona jest ostrzy.
Czytaj również: Ash vs. Evil Dead – będzie 2. sezon
Sam Raimi wraz ze swoją ekipą to niewątpliwie właściwi ludzie na właściwym miejscu. Ich pasja, talent i wiedza pozwalają wierzyć, że czeka nas kolejny sezon Ash vs. Evil Dead pełen wrażeń. Do zobaczenia!
Poznaj recenzenta
Marta PłazaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat