Ash vs. Evil Dead: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Próba pierwszego odcinka została zaliczona pomyślnie przez Ash vs. Evil Dead. Drugi epizod serialowej kontynuacji Martwego Zła dostarcza tyle samo dobrej zabawy co pilot i otwiera przed nami kolejne wątki. Zapowiada się szalony sezon!
Próba pierwszego odcinka została zaliczona pomyślnie przez Ash vs. Evil Dead. Drugi epizod serialowej kontynuacji Martwego Zła dostarcza tyle samo dobrej zabawy co pilot i otwiera przed nami kolejne wątki. Zapowiada się szalony sezon!
Ostatnie półrocze wyjątkowo rozpieszcza fanów grozy. Serialowa wersja Scream, później Scream Queens, a w ostatnim czasie również Ash vs. Evil Dead to historie, które mimo licznych obaw sprawdzają się znakomicie, dostarczając przeróżnych emocji. Przeniesienie konceptu z Evil Dead na ekrany telewizji mogło wydawać się najtrudniejsze z racji jego nieco archaicznej i groteskowej formy, niemniej jednak twórcy ze swojego zadania wybrnęli znakomicie.
Już pilot udowodnił nam, że Sam Raimi, twórca filmowej serii, który odpowiada za serial, pomimo upływu lat nadal czuje tę estetykę i historię. Podobny humor, świetna muzyka, niemalże identyczna charakteryzacja potworków, a do tego brylujący i świetnie dysponowany Bruce Campbell jako Ash, dostarczyły widzom 40 minut świetnej zabawy. Aż szkoda, że drugi odcinek skrócono do formatu półgodzinnego, kojarzącego się bardziej z serialami komediowymi. Na szczęście jakość historii w ogóle nie uległa zmianie. Pomimo tego, że Bait nie był reżyserowany przez Sama Raimiego, udaje się tutaj zachować wszystkie charakterystyczne elementy tego świata.
W drugim odcinku wracamy do miejsca, w którym pozostawił nas pierwszy. Ash wraz ze swoimi kompanami próbuje uporać się z problemem, ale niestety prosto nie będzie, bo księga zniknęła. Zaczyna się więc ostra jazda bez trzymanki! Bait to prawdziwa rock'n'rollowa zabawa. Dużo zakręconej akcji, w rytm świetnej muzyki, niepoprawnego poczucia humoru (wszystkie sceny z Ashem to prawdziwe perełki) oraz przerysowanej grozy. Przy okazji dowiadujemy się również nieco o przeszłości rodziny Kelly, która okazuje się nie być wcale taka oczywista.
Nadal jest za wcześnie, aby móc w pełni ocenić serial, ale z pewnością jego twórcy są na dobrej drodze do tego, aby zostać autorami jednej z najfajniejszych produkcji telewizyjnych tego roku. Ash vs. Evil Dead to ogrom rewelacyjnej zabawy w duchu oryginału. Świetna scenografia, wyborne i ostre poczucie humoru, dużo akcji dla miłośników gore, liczne krwawe sceny, a przede wszystkim Bruce Campbell, który gra tak, że wierzymy w to, iż naprawdę chce, a nie jedynie odcina kupony od sławy. Bait utrzymuje poziom pilota i zapowiada kolejną porcję szaleństwa w przyszłym odcinku. Zacieramy ręce!
Poznaj recenzenta
Marta PłazaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat