

Gdy wioska niepokornych Galów dowiaduje się, że Rzymianie z obozu Akwarium szykują się do reprezentowania Cesarstwa na prestiżowych igrzyskach w Olimpii, postanawiają zaznaczyć swoją obecność.
Fabuła, pozornie prosta, staje się pretekstem do satyry na świat sportu, polityki i kultury. Asteriks, Obeliks oraz reszta galijskich wojów – podając się za Rzymian, by spełnić kryteria uczestnictwa – ruszają do Grecji z zamiarem łatwego zwycięstwa, gwarantowanego przez magiczny napój Panoramiksa. Ten plan szybko się komplikuje, gdy okazuje się, że igrzyska mają surowe reguły, a używanie jakichkolwiek substancji wzmacniających (w tym cudownej galijskiej mikstury) jest surowo zakazane pod groźbą dyskwalifikacji.
To właśnie ten wątek dopingu stanowi oś albumu Asteriks na igrzyskach olimpijskich. Tom 12 i jedną z jego największych sił. Goscinny, z typową dla siebie przenikliwością, już w latach 60. przewidział i wyśmiał absurdy oraz presję związaną z wyścigiem po medale za wszelką cenę. Galowie, pozbawieni swojego głównego atutu, muszą zmierzyć się z wyzwaniem uczciwie, co prowadzi do serii zabawnych sytuacji i ostatecznie do genialnego, typowego dla Asteriksa, rozwiązania opartego na inteligencji, a nie sile mięśni.
Warstwa graficzna albumu to kolejny triumf Albert Uderzo. Jego kreska, dojrzała i pełna życia, znakomicie oddaje dynamikę sportowych konkurencji – od zapasów przez skok w dal po wyścigi rydwanów. Tło, czyli starożytna Grecja, jest narysowane z rozmachem i dbałością o szczegóły, które bawią i edukują jednocześnie (spartańscy wojownicy maszerujący boso to tylko jeden z wielu smaczków). Postacie są wyraziste i pełne życia, a Uderzo z lubością przemyca karykatury znanych francuskich osobistości epoki, dodając drugie dno dla uważnego czytelnika.
Humor wizualny znakomicie współgra z tekstowym. Goscinny po raz kolejny popisuje się mistrzostwem w grach słownych i absurdalnym dowcipie. Pojawiający się w Atenach przewodnik o imieniu Demonstratos czy jego kuzyni Dryndas i Pleksiglas to tylko niektóre z językowych żartów, które rozśmieszają zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dialogi są soczyste, pełne ciętych ripost i sytuacyjnego komizmu, szczególnie w interakcjach między pewnym siebie Obeliksem, sprytnym Asteriksem a wiecznie poirytowanymi Rzymianami.
Asteriks na igrzyskach olimpijskich. Tom 12 to jednak nie tylko pogoń za zwycięstwem i śmiech. Goscinny przemyca w nim inteligentny komentarz społeczny. Po raz pierwszy wyraźnie nazwany i w pełni wykorzystany zostaje charakter starszego mieszkańca wioski – Długowieczniksa. Jego zrzędliwość, niespożyta energia mimo wieku i... niegasnące zainteresowanie płcią przeciwną czynią z niego jedną z najzabawniejszych i najbardziej ludzkich postaci w albumie, zapowiadając jego ważniejszą rolę w kolejnych częściach. Komiks porusza też kwestię wykluczenia kobiet – Galijki, w tym stanowcza Dobromina, żona wodza Asparanoiksa, zostają w wiosce, co jest bezpośrednim odniesieniem do historycznych realiów starożytnych igrzysk, gdzie kobietom nie wolno było nawet oglądać zawodów. To smutne, ale i zabawne zarazem, zestawienie galijskiej równości (kobiety w wiosce są twarde i wyrażają swoje zdanie) z grecką tradycją.
Asteriks na igrzyskach olimpijskich to ponadczasowy klasyk. To komiks, który bawi do łez dzięki perfekcyjnemu połączeniu inteligentnego scenariusza Goscinny’ego, pełnych wigoru rysunków Uderzo i ponadczasowych tematów. Doping, naciski polityczne (Juliusz Cezar żąda od Rzymian zwycięstwa za wszelką cenę!), wykluczenie, a nawet turystyczna komercjalizacja – to wszystko zostało sportretowane z przymrużeniem oka, ale i trafną obserwacją. Komiks udowadnia, że prawdziwie dobra satyra nie starzeje się, a galijska wioska wciąż jest niewyczerpanym źródłem uniwersalnej mądrości i znakomitej zabawy.
Dodatkowe karty albumu w nowym wydaniu Egmont Polska stanowią tło historyczne dla oryginalnego wydania, a więc czasów, gdzie internet nie istniał, a telewizor kolorowy dopiero raczkował. To również masa nieznanych wcześniej informacji i wieści z procesów twórczych albumu w pierwowzorze.
Poznaj recenzenta
Michał Czubak

