Batman. Detective Comics: Gothamski Nokturn: Uwertura - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 17 lipca 2024Objętościowo nowa odsłona Batman. Detective Comics może wygląda niepozornie, ale w zamian dostarcza kawał intrygującej rozrywki.
Objętościowo nowa odsłona Batman. Detective Comics może wygląda niepozornie, ale w zamian dostarcza kawał intrygującej rozrywki.
W większości przypadków, gdy otwieramy komiks superbohaterski DC lub Marvela, dostajemy danie, które dobrze znamy – często widać to już po samych rysunkach, z herosami wypełniającymi kadry i z potęgującą wrażenia czytelnika kolorystyką, szczególnie w efektownych z założenia nawalankach. No właśnie, "z założenia" to kluczowe określenie – bo taki właśnie, z założenia dobrze przyswajalny, ma być superbohaterski komiks, co przy liczbach historii zalewających rynek zlewa się finalnie w superbohaterską papkę. Gdy więc bierzemy do rąk Gothamski Nokturn. Uwerturę, z każdą przewracaną stroną (jeszcze przed lekturą) jesteśmy coraz mocniej zaintrygowani. Bo okazuje się, że jest inaczej niż zwykle, co zresztą podpowiada już niestandardowa typografia na okładce. Jest inaczej, ale czy dobrze?
Za przywołane wyżej rysunki odpowiada w albumie dwójka artystów – dobrze znany u nas za sprawą Amerykańskiego wampira Rafael Albuquerque oraz Dani, popularna w branży komiksowej grecka artystka. Albuquerque nie jest aż tak ekspresyjny, jak w wampirycznej serii Scotta Snydera, ale ma na tyle charakterystyczny styl, że Batman i Gotham wyglądają zaskakująco. Dani odpowiada za rysunki do miniserii o Jamesie Gordonie, który w finale łączy się z główną historią tomu. Z kolorami Dave'a Stewarta jej grafiki nabierają niespodziewanej ciężkości – odmiennie niż na czarno-białych oryginalnych planszach, na których przede wszystkim urzekają techniką, kojarzącą się choćby ze stylem Eduardo Risso, znanego z serii 100 naboi. Oba podejścia (a jest jeszcze trzeci rysownik, Hayden Sherman, też z charakterystyczną manierą w ostatniej, krótkiej opowieści w niniejszym tomie) kreują atmosferę tajemniczości, która w historii Rama V i Simona Spurriera przetacza się przez całe Gotham.
Scenarzyści są już dobrze znani polskim czytelnikom z naprawdę dobrych tytułów – Ram V choćby z Wszystkich śmierci Laili Star, a Spurrier z historii Krok po kroku czy Cody. To renomowani twórcy, którzy wnoszą do tak wyeksploatowanej serii jak Batman Detective Comics sporo świeżości i niezłych pomysłów. W ogóle ostatnimi czasy Batman Detective Comics (za sprawą choćby Mariko Tamaki) czyta się dużo lepiej niż główny run o Batmanie. Ale to w niniejszej odsłonie czujemy, że kolejni twórcy postanowili wykreować coś naprawdę wyjątkowego.
Gothamski Nokturn. Uwertura zaczyna się zatem od scen w operze. I ten podniosły, wystudiowany ton przewija się przez całą opowieść. Jakże różna jest ona od pierwszego tomu, ukazującego się równolegle głównego runu Batmana! Failsafe to energetyczna, wybuchowa opowieść, natomiast Gothamski Nokturn. Uwertura ma za zadanie sukcesywnie uwodzić atmosferą, o czym świadczą rysunkowe, bardzo klimatyczne wstawki w stylu Sergio Toppiego. Naprawdę wiele rzeczy potrafi zaskoczyć nas w najnowszej odsłonie Batman. Detective Comics. Tak jest choćby w trzyczęściowej opowieści Jim Gordon i Koda, która pokazuje nam nowy rozdział w życiu byłego komisarza po wydarzeniach z Joker. Polowanie na klauna. Z kolei Ram V miał ciekawy pomysł na rozwinięcie postaci Harveya Denta, który w Gothamskim Nokturnie pełni bardzo istotną funkcję. A prawda jest taka, że to nowi złoczyńcy w mieście są tym elementem, który napędza fabułę tomu. To oraz fakt, że Bruce Wayne zaczyna czuć na plecach nieubłagany oddech starości.
Nowi złoczyńcy, czyli rodzina (czy też raczej dynastia) Orghamów – pochodząca z egzotycznego kraju o nazwie Svatrstal i będąca spadkobiercą Arkhamów – z pewnością mocno namiesza w Gotham. Do tego konceptu, który ma wyraźne konotacje z pomysłem z Trybunału Sów, z początku podchodzimy z nieufnością, ale im dalej w las, tym robi się coraz ciekawiej i mroczniej. Dostajemy podobny rys tajemnicy, co w Trybunale Sów, i niezwykle poważną stawkę. A że Batman wyraźnie nie radzi sobie z nowymi problemami, stawka tym bardziej wzrasta. To dopiero uwertura, a przed nami pierwszy akt nowej historii. Oby kolejna odsłona Gothamskiego Nokturnu utrzymała świetny poziom pierwszego tomu!
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiPoznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat