Batwoman miała szansę wyjść z bagna męczącego i nudnego konfliktu z Alice. Beth, czyli prawdziwa siostra Kate z alternatywnej Ziemi, to świetny punkt wyjścia do zakończenia tego wątku, czyli pewnie zabicia Alice i zapomnienia o tym, że w ogóle taka historia była prowadzona. Niestety, ale scenarzyści marnują wszystko, jak tylko mogą, banalnymi rozwiązaniami i szytymi grubymi nićmi fabularnymi decyzjami.
Weźmy za przykład straszną przewidywalność wątku Beth, która decyduje się udawać Alice, by uratować Kate i spółkę. Wszystko jest proste, wręcz oczywiste i nie ma mowy o żadnych zaskoczeniach. Jeśli ktokolwiek w życiu oglądał kilka seriali, proces rozwoju tej fabuły będzie nudny i kompletnie oklepany. Czasem można odnieść wrażenie, że twórcom brakuje scenarzystów, którzy potrafiliby wykorzystać całkiem niezłe pomysły, bo problem leży bardziej w ich realizacji.
Zresztą to samo tyczy się ucieczki Alice, która pokazuje niefrasobliwość scenarzystów Batwoman. Kobieta jest więźniem specjalnej agencji złożonej z komandosów, żołnierzy i tym podobnych twardzieli. Okazuje się, że Alice jest tak wspaniałą i niezrównaną wojowniczką, że dwóch przeciwników pokonuje, jakby byli losowymi młokosami z ulicy. Trudno to zaakceptować i w to uwierzyć, bo choreografowi walk nawet nie chciało się stworzyć złudzenia wyrównanego pojedynku. Wybrano banał, w którym nawet element zaskoczenia nie robi różnicy.
Jedynym plusem Batwoman są retrospekcje z młodości Alice, które dalej pokazują jak ukształtowało się jej szaleństwo. Oczywiście nie wchodzi ten wątek na głębsze rejony emocjonalne i psychologiczne, ale można docenić, że przynajmniej starano się nadać wartość przemianie tej postaci. Przynajmniej dzięki temu to postradanie zmysłów ma jakiś sens, a niewiele rzeczy w tym serialu go miało.
Batwoman ogląda się dobrze, ale trochę irytuje marnowanie naprawdę niezłych pomysłów. Obawiam się, że schemat z dwiema identycznymi postaciami na jednej Ziemi nie zostanie najlepiej wykorzystany. Ostatnia scena sugeruje otwarcie, że jedna z Beth musi umrzeć. Obawiam się, że nie będzie to dobry wybór.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/