Billions: sezon 2, odcinek 7 – recenzja
Billions konsekwentnie kroczy nowo obraną ścieżką, w której bohaterowie skupiają się na swojej karierze, a nie na swoim konflikcie. To świetne posunięcie.
Billions konsekwentnie kroczy nowo obraną ścieżką, w której bohaterowie skupiają się na swojej karierze, a nie na swoim konflikcie. To świetne posunięcie.
Bobby (Damian Lewis) zwołuje zebranie firmy by zrobić burzę mózgów i wymyślić jak wyjść z sytuacji, gdy zainwestowało się tonę pieniędzy w nieudany projekt. Pracownicy stają przed dylematem, czy mają zachować się jak typowi finansiści, czyli odzyskać każdy grosz nie oglądają się na skutki swoich czynów. Czy może objąć bardziej humanitarne podejście do tematu. W końcu to co zrobią dotnie wielu osób które mogą stracić nie tylko pracę, ale także emerytury, domy, firmy. Żadne z zaproponowanych rozwiązań nie satysfakcjonuje Boobyego, który widać, że nie swojo czuje się w skórze bezwzględnego biznesmena. Przynajmniej na razie.
Tym czasem Chuck (Paul Giamatti) powoli acz skutecznie wykorzystuje famme jaki zyskał po ostatnim aresztowaniu. Nabrał na tyle pewności siebie, że znów pokazuje swoim podwładnym kto tu rządki. Zaczyna też powoli planować swoją dalsza karierę tyle, że w polityce. By jednak ten plan wypalił musi uporządkować swoje życie małżeńskie, a to wydaje się być problemem nie do rozwiązania. Zwłaszcza, że Wendy (Maggie Siff) znalazła sobie już inny obiekt uczuciowy.
Twórcy serialu już z dwa odcinki temu zaczęli zmieniać podejście do opowiadanej historii. Chyba wyczuli, że widzowie mogą być już zmęczeni tym przeciągającym się konfliktem prokuratora z finansistą. Postanowili dać nam od niego odpocząć pokazując, jak bohaterowie radzą sobie w sytuacjach kryzysowych, ale związanych z ich zawodem lub życiem prywatnym. Oczywiście bardziej interesujący jest tutaj wątek Bobbyego i jego biznesów. Pokazanie jak mocno dotknęła go nagła porażka i jak ze spokojnego wyważonego gościa zaczyna zmieniać się w faceta targanego emocjami. Nostalgia na pewien czas otępia jego zmysły finansisty. Zaczyna być miękki. Na szczęście w jego otoczeniu są osoby które są w stanie mu przypomnieć o co w tej grze chodzi. Ktoś musi przegrać by inny mógł wygrać, a długi należy spłacać, nawet jeśli jest to trudne.
Runda honorowa, bo tak został zatytułowany siódmy odcinek to bardzo ciekawe podejście i ukazanie ludzi, którzy swoimi decyzjami mogą doprowadzić do bankructwa i upadku całego miasteczka. W tym wypadku Sandicot. Twórcy postanowili uczłowieczyć trochę zespół Bobbyego, pokazując, że nie są to tylko „roboty” ślepo podążające za pieniędzmi. Mają jakieś uczucia, etykę, przemyślenia na temat konsekwencji swoich czynów czy granice których wolą nie przekraczać.
Billions z odcinka na odcinek zaczyna się coraz bardziej rozkręcać. Jestem ciekawe gdzie to nowe podejście nas zabierze.
Źródło: foto. Showtime
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat