Billions: sezon 5, odcinek 1 - recenzja
Czy Billions w 5. sezonie może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Pierwszy odcinek nie odpowiada jasno na to pytanie, choć gościnny występ zapaśniczki z WWE można uznać za dużą niespodziankę.
Czy Billions w 5. sezonie może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Pierwszy odcinek nie odpowiada jasno na to pytanie, choć gościnny występ zapaśniczki z WWE można uznać za dużą niespodziankę.
Piąta runda meczu bokserskiego pomiędzy Chuckiem a Bobbym przed nami. Walka Rhodesa i Axelroda trwa już niezwykle długo, a żaden z zawodników ani myśli polec na deskach. W poprzednim sezonie bohaterowie chwilowo zakopali topór wojenny. Na arenie pojawiło się kilkoro nowych przeciwników, których nasi bohaterowie musieli wziąć na celownik. Teraz Chuck i Axe powracają do starych sporów, choć wciąż jest wielu takich, którzy chcieliby usunąć ich ze sceny. Pierwszy odcinek na nowo zawiązuje akcję, ale nie da się oprzeć wrażeniu, że gdzieś to już wszystko widzieliśmy. Czy Billionsprzypadkiem nie za długo eksploruje te same ścieżki?
Bieżący sezon, podobnie jak poprzednie, wprowadza pewne zmiany w fabule. Nie są one jednak na tyle znaczące, żeby obrócić opowieść do góry nogami. Epizod rozpoczyna się od ślubu ojca Chucka. Stary łobuz wreszcie postanawia się ustatkować, ale chyba nikt nie ma złudzeń, że odda on lejce synowi i odejdzie od szachownicy na dobre. Można przypuszczać więc, że nowy status Seniora nie wpłynie na tok wydarzeń. Podobnie będzie zapewne z rozwodem Chucka i Wendy. Małżeństwo Rhodesów już od dawna przeżywa większe i mniejsze perturbacje. Tym razem rzekomo mają się rozstać na dobre. Obserwując losy tej dwójki, jakoś trudno w to uwierzyć. Końcówka odcinka sugeruje, że tak się stanie, ponieważ Wendy nie przebiera w środkach, dążąc do celu. Czas pokaże, czy historia małżeńska państwa Rhodes będzie czymś więcej niż tylko kolejnym starciem pomiędzy zwaśnionymi małżonkami.
Podczas gdy Chuck zmaga się z problemami rodzinnymi, Bobby otwiera swój umysł przed „Stworzycielem dusz” w trakcie psychodelicznego transu. Na początku piątego sezonu Bobby jest w szczytowej formie, co z resztą przyznaje Wendy, obserwując swojego szefa, gdy ten walczy o pozycję wśród innych rekinów biznesu. W wątku Axe’a do akcji wkracza Mike Prince – nowy gracz, który pod wieloma względami przypomina Bobby’ego. Młody, bajeczenie bogaty, przystojny, pewny siebie i niebywale drapieżny – dobry przeciwnik dla naszego protagonisty. Nie oszukujmy się jednak – będzie on tylko przystawką przed głównym daniem, które od dawna gotuje się w piekarniku. Axe zapewne szybko poradzi sobie z Princem i weźmie się za Chucka, choć trzeba przyznać, że aktorska charyzma Coreya Stolla robi dużo dobrego dla postaci nowego adwersarza. Mimo że wynik konfrontacji jest raczej łatwy do przewidzenia, to wszystko wskazuje na to, że starcie Axelrod kontra Prince może być barwne i krwiste.
Na scenie Billions jest również Taylor, która w poprzedniej serii odgrywała kluczową rolę. Teraz wciąż jest ważna dla fabuły, jednak jej funkcja będzie nieco inna. Już na samym początku zostaje rozszyfrowana jako kret Chucka w firmie Axelroda. Co dalej z tą postacią? Taylor to tak interesująca bohaterka, że można ją zagospodarować na wiele ciekawych sposobów. Na razie najlepiej wypada podział w firmie pomiędzy jej ludźmi a pracownikami, którzy w poprzedniej serii postanowili zostać z Axem. Rywalizacja jest pokazana w dość zabawny sposób. Skonfliktowani są niczym nastolatkowie robiący sobie nawzajem złośliwe dowcipy, a Wendy w tym wszystkim pełni funkcję belferki, próbującej opanować rozwydrzoną dzieciarnię. To właśnie w tym wątku dostajemy gościnny występ Becky Lynch – słynnej zawodniczki amerykańskiego wrestlingu. Przy jej pomocy Wendy pokazuje pracownikom, co jest tak naprawdę ważne w wydajnej pracy grupowej. Czy błyskotliwa sekwencja zaimprowizowanej walki zamyka ten wątek? Miejmy nadzieję, że nie, bo rywalizacja dwóch zwaśnionych grup w Axe Capital może dostarczyć jeszcze dużo radochy oglądającym.
A jak prezentuje się relacja naszych głównych bohaterów? Chuck i Axe są na wojennej ścieżce, choć wciąż udają przyjaciół i partnerów w interesach. Czuć między nimi napięcie, więc otwarty konflikt jest jedynie kwestią czasu. Pytanie jednak brzmi, czy twórcy zaoferują nam tutaj coś, czego już w serialu nie widzieliśmy? Mimo że zmieniają się okoliczności i uwarunkowania, to przecież manewry, wybiegi i kombinacje pozostają takie same. To jeden z głównych problemów Billions już od jakiegoś czasu. W jaki sposób pokazywać wciąż tę samą walkę, tak żeby utrzymać jej fabularną atrakcyjność? Wkrótce przekonamy się, czy 5. sezon przedstawi receptę na tę bolączkę.
Jak na razie nie ma rewolucji w formie i treści Billions. To wciąż interesująca historia o władzy i pieniądzach. Mamy tutaj błyskotliwe dialogi i celne riposty, ale nie da się ukryć, że przedłużanie opowieści absolutnie jej nie służy. Na przestrzeni pięciu sezonów, bohaterowie nie zmienili się zbytnio, a historia wciąż znajduje się w punkcie wyjścia (konflikt Axe’a i Chucka). Zdecydowanie czas na finałowe rozstrzygnięcia.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat