Bitwa o Otchłań – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 30 maja 2017Bitwa o Otchłań to kolejna książka z najsławniejszego bez wątpienia cyklu w uniwersum Warhammmera 40.000, która opisuje tragiczną w skutkach wojnę domową w mrocznej przyszłości. Spójrzmy, czy Ben Counter utrzymał wysoki poziom, który cechował poprzednie książki cyklu.
Bitwa o Otchłań to kolejna książka z najsławniejszego bez wątpienia cyklu w uniwersum Warhammmera 40.000, która opisuje tragiczną w skutkach wojnę domową w mrocznej przyszłości. Spójrzmy, czy Ben Counter utrzymał wysoki poziom, który cechował poprzednie książki cyklu.
Battle for the Abyss różni się od poprzednich historii z cyklu Herezja Horusa, jako jedyna bowiem nie opiera swej opowieści na jednym legionie. Oczywiście głównym protagonistą jest członek legionu Ultramarines oraz jego świta, jednak pozostali bohaterowie noszą barwy innych legionów Adeptus Astartes, i pisarz poświęca im postaciom tyle czasu, że nie czuje się specjalnie prymatu Ultramarines.
Jeśli chodzi o samą fabułę, choć Herezja już wybuchła, wieści nie dotarły jeszcze do wszystkich zakątków galaktyki i wielu wojowników, i cywili nie ma pojęcia o potwornym zagrożeniu, jakie niesie ze sobą zdrada Horusa. Korzystając z tej niewiedzy, potężny statek Niosących Słowo, statek o sile rażenia tak potężnej, że jest w stanie niszczyć planety, rusza w stronę Macragge, domu prymarchy Roboute Guilliama i całego legionu Ultramarines. Jeśli nikt go nie powstrzyma, losy nie tylko legionu ale i całej wojny mogą być zagrożone. Powstrzymać go może tylko grupa Kosmicznych Marines, w której w skład wchodzą członkowie Ultramarines, Kosmiczne Wilki, Pożeracze Światów oraz przedstawiciel Tysięcznych Synów. Korzystając ze wsparcia floty Imperialnej pod dowództwem chłodnej admirał Kaminskiej, będą musieli stawić czoła nie tylko zdradzieckiemu legionowi, ale również potwornościom wprost z Osnowy.
Ben Counter doskonale stworzył bohaterów swojej powieści – rozpoczynając od zdradzieckich Niosących Słowo pod dowództwem pysznego Zadkiela, aż po Skraala i reszty jego Pożeraczy Światów, którzy nie wiedząc o zdradzie swego legionu nadal pozostają wierni Imperatorowi. Na uwagę zasługuje też przyjemnie poprowadzona narracja wzrastającej nieufności między Brynngarem z Kosmicznych Wilków, a enigmatycznym Mhoptepem z Tysięcznych Synów. Zresztą, do tego ostatniego należą jedne najprostszych a jednocześnie bardzo poruszających słów (przynajmniej dla ludzi obeznanych z uniwersun) w książce: „Nie wierzę Ci, bracie”. Na uwagę zasługuje też admirał floty, która choć poprowadzona nieco sztampowo (od złości, przez niechętne zrozumienie, aż po oddanie sprawie) nadal budzi sympatie. Niechętnie nieco może czytelnik podejść do głównego bohatera z Ultramarines, Cestusa i jego ludzi, ale taki już jest legion, z którego się wywodzą. Każda znacząca postać otrzymała własny rys, własną głębie i barwę, dzięki czemu czytelnik może spojrzeć na świat ich oczyma i zrozumieć motywacje.
Co ważne, autorowi Bitwy o Otchłań udało się utrzymać mroczy, ciężki klimat, na którym zbudowano uniwersum, pełen dymu, krwi i śmierci (i oczywiście koszmarów z Osnowy). Udało się też, posługując się pojedynczymi przecież bohaterami pokazać różnice między legionami, ich wzajemne animozje i niechęci, ich nieufność i wady. Wszystko to, co sprawia, że legendarne braterstwo tych najlepszych z żołnierzy Imperatora okazuje się być jedynie pustą wydmuszką. W przeciwieństwie do poprzednich części, mniej czuć w narracji nadchodzącą grozę, czy zapowiedź tragicznych wydarzeń – takie właśnie mają miejsce, i bohaterowie desperacko walczą nie tylko z przeciwnikiem, ale i z czasem. Dzięki swoim umiejętnościom autor sprawił, że fabuła pędzi i nie zatrzymuje się, a każdy kolejny plan, który spala na panewce uświadamia czytelnikowi, że porażka jest niemal nieunikniona.
Odpowiadając na zadane na początku pytanie, tak Bitwa o Otchłań nadal utrzymuje poziom swych poprzedników, i choć teatr działań wojennych jest znacząco mniejszy niż we wcześniejszych historiach, opowieść Bena Countera jest wciągająca, na żadnym etapie się nie nudzi i nie pozwala czytelnikowi odsapnąć. Doskonała lektura, nawet dla osób mniej obeznanych z uniwersum.
Źródło: fot. Black Library
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat