„Brooklyn 9-9”: sezon 2, odcinek 18 – recenzja
Czasem można odnieść wrażenie, że w każdej recenzji "Brooklyn 9-9" powtarzamy te same argumenty gloryfikujące powtarzalne motywy. Gdyby każdy serial miał tak przemyślaną historię, widzowie byliby szczęśliwsi.
Czasem można odnieść wrażenie, że w każdej recenzji "Brooklyn 9-9" powtarzamy te same argumenty gloryfikujące powtarzalne motywy. Gdyby każdy serial miał tak przemyślaną historię, widzowie byliby szczęśliwsi.
"Brooklyn 9-9" ("Brooklyn Nine-Nine") po raz kolejny stawia na mieszankę rozwoju bohaterów, ich wzajemnych relacji i dobrego poziomu humoru. To praktycznie staje się już wizytówką tego serialu, który pokazuje, jak tworzyć współczesną komedię, by nie był to tylko zbiór losowych i sztucznych gagów wygłaszanych przez nudne i stereotypowe postacie.
Tym razem obserwujemy rozwój Jake'a - przyjeżdża do niego ojciec, w którego bohater jest wyraźnie zapatrzony. Dzięki temu lepiej poznajemy Peraltę, jego przeszłość oraz fakty, które ukształtowały go jako dorosłego człowieka. W pewien sposób jest podobny do swojego ojca, ale przez jego błędy jest zarazem jego przeciwieństwem. Da się dostrzec, że tę rolę w życiu Jake'a przejął Holt, który ma na niego wielki wpływ. Jeśli spojrzymy na obecnego Jake'a i tego z początku serialu, różnica jest bardzo wyraźnie dostrzegalna. Peralta pod wpływem Holta i jego metod bardzo dojrzał, jednocześnie nie tracąc głupkowatości i uroku.
[video-browser playlist="672261" suggest=""]
Udaje się wprowadzić w przygodę Jake'a z jego ojcem sporo dobrego humoru, który jest kwintesencją duetu Jake-Boyle. Widzimy wykorzystanie praktycznie wszystkich najważniejszych zalet tej pary, a kropkę nad i stawia Scully. Dobre ukazanie w tym wątku tej postaci dopełnia wszystkie wydarzenia i pozwala kilka razy się uśmiechnąć.
Jednocześnie mamy wydarzenia na posterunku, czyli zagadkę Holta, która już od samego początku była podejrzana. W tym motywie widać siłę "Brooklyn 9-9" - serial swojego komediowego charakteru nie opiera na jednej czy dwóch postaciach, ale na świetnie dobranej grupie, która wspaniale się uzupełnia. Wymyślanie odpowiedzi jest zabawne właśnie dzięki temu, że każdy coś wnosi od siebie. Najjaśniejsze punkty to oczywiście zaskoczenie Amy i rozwiązanie zagadki, które porządnie potrafi rozbawić.
Zobacz również: Wycieczka po planie „Brooklyn 9-9″
"Brooklyn 9-9" to obecnie serial komediowy prezentujący najwyższy i przede wszystkim równy poziom. Jest zabawnie, niegłupio i pomysłowo. Oby tak dalej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat