„Brooklyn 9-9”: sezon 2, odcinek 20 i 21 – recenzja
Komedia "Brooklyn 9-9" powróciła do ramówki stacji Fox po ponad miesięcznej przerwie i uraczyła nas przyzwoitymi, acz niewyróżniającymi się niczym nadzwyczajnym odcinkami.
Komedia "Brooklyn 9-9" powróciła do ramówki stacji Fox po ponad miesięcznej przerwie i uraczyła nas przyzwoitymi, acz niewyróżniającymi się niczym nadzwyczajnym odcinkami.
Być może to po części wpływ tak długiej pauzy w emisji, ale wydaje mi się, że „Brooklyn Nine-Nine” złapało na finiszu sezonu drobną zadyszkę. Ostatnie 2 odcinki to historie z grubsza do zapomnienia - takie, które nie dały nam scen, podczas których moglibyśmy śmiać się do rozpuku. Zawsze chwaliłem serial Foxa za świetne balansowanie pomiędzy rozwojem postaci i humorem, lecz ten pierwszy element najnowsze odsłony zdominował, co zdecydowanie wpłynęło negatywnie na walory komediowe produkcji.
W „AC/DC” Jake pokiereszował się podczas pościgu, ale mimo kontuzji chce za wszelka cenę zakończyć prowadzoną sprawę. Wszystko jest pretekstem, aby zacieśnić relacje z Terrym oraz opowiedzieć widzom o wydarzeniu sprzed lat, które na zawsze zmieniło podejście Peralty do zawodu gliniarza. Zrobiło się aż za poważnie jak na ten serial, a dowcipy mające rozładować atmosferę nie do końca zadziałały.
Podobne zarzuty można mieć do innego wątku. Z początku byłem niezmiernie podekscytowany, gdy zobaczyłem, że Rosa i Holt będą musieli przecierpieć razem wspólną kolację. To materiał na coś naprawdę przezabawnego, ale znów muszę ocenić tę historię jako fan nieco rozdarty, bo choć cieszę się, że kapitan i Diaz mogli razem podołać trudnej, osobistej sytuacji, powodów do śmiechu nie było tu zbyt wiele. Fajnie i na luzie wypadły chociaż eskapady Amy i Giny, a ta druga nabrała chyba w końcu więcej szacunku do swojej koleżanki.
[video-browser playlist="692819" suggest=""]
„Det. Dave Majors” cierpi na podobne bolączki co poprzednik, ale do tego dochodzi jeszcze niewykorzystanie pełnego potencjału Garreta Dillahunta w roli gościnnej. To wybaczyć jest mi niezmiernie trudno. Ten rewelacyjny aktor wypada tu blado, ale winić za to można tylko scenarzystów. Tytułowy detektyw był tylko pionkiem, który posłużył posunięciu do przodu wątku miłosnego Jake’a i Amy.
Były tu jeszcze usilne próby Giny i Boyle’a (oraz bardziej dyskretne Holta), aby Terry nie opuścił posterunku na rzecz prywatnego kontrahenta. Wszystko po to, aby przypomnieć mu, że cała załoga jest jak rodzina. Ponownie trzeba docenić wysiłek twórców i uznać za godne podziwu tak odważne prowadzenie fabuły sitcomu, ale nie można przy tym zapominać o najważniejszym elemencie tego gatunku – rozśmieszaniu.
Czytaj również: „Zaprzysiężeni”, „Madam Secretary” i „Podejrzany” po finałach serii – weekendowe wyniki oglądalności
„Brooklyn Nine-Nine” kończy właśnie naprawdę rewelacyjny sezon, ale wreszcie nadszedł ten moment, w którym serial nieco obniżył loty. Taki stan rzeczy jednak nie powinien potrwać długo, przed nami bowiem 2 finałowe epizody, które zawieść nie powinny.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat