fot. TVN/TOMASZ URBANEK EAST NEWS
BrzydUla 2 ma na razie ciągle ten sam problem z wątkiem w domu Dobrzańskich, w którym nadal waletuje Bazyli. Postać zbyteczna, niepotrzebna i dziwacznie wykorzystana ku niewiadomemu celu. Gdyby chociaż on był dostrzegalny na horyzoncie, można byłoby przymknąć na to oko, ale nic takiego nie ma. Ot, jest, wprowadza zamieszanie i jakimś cudem w nie tak wielkim domu potrafi ukryć się niepostrzeżenie. Już nawet można byłoby jakoś to przyjąć do wiadomości, gdyby był w tym wątek romantyczny z Beatką, a tak to wydaje się wątek wepchnięty na siłę. Oby jak najszybciej zamknięto tę historię.
Sprawnie wygląda rozwój Uli, która w końcu szykuje się do powrotu do pracy po latach macierzyństwa. Wątek dość uniwersalny, z którym na pewno wielu widzów będzie mogło się utożsamić. Niepokój, lęk i powolne budowanie pewności, że dzieci dadzą radę. W tym wątku tradycyjnie już problemem jest postać grana przez Czeczota. Ponownie potencjał najlepszego przyjaciela Uli jest marnowany.
Pojawienie się Pauliny Febo nieźle zamieszało w firmie Marka i, co jest bardzo dostrzegalne, zminimalizowało obecność Nadii. To dość ciekawy ruch, gdy w pierwszych odcinków potencjalny romans odgrywał ważną rolę, a teraz został zepchnięty w tło. Okazuje się to dobrym pomysłem, bo wałkowanie ciągle tego samego zbyt długo odbiłoby się czkawką. A tak Febo miesza i widać, że wątek sprzedaży akcji firmy należącej do niej i Aleksa jest po prostu ciekawszy i ma większy potencjał.
Łukasz Simlat jako Adam Turek kradnie ten serial. Po raz kolejny jego wątek potrafi rozbawić, choć przecież tu nikt nie tworzy skomplikowanej i wymyślnej komedii. Ot, zwykły humor sytuacyjny. Dzięki temu jednak jak Simlat gra i jak Turek został opisany, można się pośmiać. A jego spotkanie z Pauliną przy windzie ostatecznie stawia kropkę nad i. Dzięki takim wątkom BrzydUla 2 jest nadal wesołym serialem.
BrzydUla 2 utrzymuje poziom rozrywkowy, dostarczając widzom emocji, śmiechu i pozytywnej energii.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/