Capcom Fighting Collection 2 - recenzja gry
Capcom Fighting Collection 2 to kolejna dawka retro bijatyk, które wychowały pokolenia dzieciaków z lat dziewięćdziesiątych. Czy współczesny młody gracz będzie równie ukontentowany?
Capcom Fighting Collection 2 to kolejna dawka retro bijatyk, które wychowały pokolenia dzieciaków z lat dziewięćdziesiątych. Czy współczesny młody gracz będzie równie ukontentowany?

Jeśli czytaliście moje pierwsze wrażenia z zabawy z Capcom Fighting Collection 2, zapewne wiecie, że darzę tego typu gry ogromnym sentymentem. Jednak w przypadku recenzji warto choć na chwilę odsunąć nostalgię na bok i spojrzeć na oceniany tytuł chłodnym okiem krytyka. Nie jest to jednak łatwe zadanie — największą siłą Capcom Fighting Collection 2 jest właśnie ten emocjonalny powrót do czasów młodości, gdy całe pokolenie nastolatków spędzało godziny w salonach gier. Nie oszukujmy się – ta kompilacja nie ma szans, by konkurować wizualnie czy technicznie ze współczesnymi bijatykami. Jak więc uczciwie ocenić zestaw gier sprzed niemal trzech dekad, nie ulegając magii wspomnień?
Capcom Fighting Collection 2 ma kilka wyraźnych atutów, które realnie wpływają na jakość rozgrywki i sprawiają, że kompilacja wyróżnia się na tle współczesnych marek bijatyk. Zacznijmy jednak od początku. Gra ukazała się na PC, PlayStation oraz Nintendo Switch, my testowaliśmy ją na PlayStation 5. To swoisty hołd dla klasycznych bijatyk Capcomu z lat 90. i początku lat 2000. W zestawie znalazło się osiem tytułów:
- Capcom vs. SNK: Millennium Fight 2000 Pro
- Capcom vs. SNK 2: Mark of the Millennium 2001
- Capcom Fighting Evolution
- Street Fighter Alpha 3 UPPER
- Project Justice
- Power Stone
- Power Stone 2
- Plasma Sword: Nightmare of Bilstein
To gry, które pierwotnie debiutowały na automatach i konsolach poprzednich generacji, dziś wracają w nowej formie. Pod względem audiowizualnym zmiany są kosmetyczne – Capcomowi wyraźnie zależało na zachowaniu klimatu oryginałów i przeniesieniu ich magii w możliwie autentyczny sposób. Jednocześnie do dyspozycji graczy oddano kilka nowych, przydatnych opcji, które sprawiają, że zabawa z klasykami może być dziś nie tylko nostalgicznym, ale i świeżym doświadczeniem.
Zabawę z Capcom Fighting Collection 2 rozpoczynamy od menu głównego, w którym wybieramy jeden z ośmiu dostępnych tytułów. Już na tym etapie widać pierwsze istotne usprawnienia – gra oferuje szeroki wachlarz opcji, pozwalających dostosować rozgrywkę do własnych preferencji. Każda gra w kolekcji daje nam do wyboru kilka trybów: klasyczny arcade (czyli przechodzenie wątku fabularnego), versus (pojedynki z innym graczem lub SI) oraz trening. Ten ostatni zasługuje na szczególną uwagę – oferuje zaskakująco rozbudowane możliwości. Możemy nie tylko doskonalić ciosy, ale też dowolnie ustawić zachowanie przeciwnika czy sterowanie własną postacią. To świetne rozwiązanie, szczególnie dla graczy przyzwyczajonych do współczesnych bijatyk, które oferują podobne udogodnienia. Starsze gry Capcomu mają swoją specyfikę, a tempo rozgrywki czy schematy sterowania bywają odmienne od tego, do czego przyzwyczaiły nas nowoczesne produkcje. Dlatego dobrze zaprojektowany tryb treningowy może okazać się nieoceniony – zwłaszcza dla młodszych graczy, którzy dopiero wchodzą w świat klasycznych mordobić.

Po wybraniu konkretnej gry i rozpoczęciu zabawy w trybie arcade lub versus, otrzymujemy kolejne opcje personalizacji rozgrywki. Jedną z najważniejszych jest wybór poziomu trudności – do dyspozycji mamy szeroką skalę ustawień, z których najniższy („0”) praktycznie eliminuje zagrożenie ze strony przeciwników. To świetne rozwiązanie dla początkujących graczy lub osób, które chcą po prostu poznać mechaniki bez frustracji. Na wyższych poziomach trudności gra staje się znacznie bardziej wymagająca, co z pewnością docenią weterani automatów – emocje i intensywność walki przypominają tu klasyczne starcia sprzed lat. Dodatkowo możemy dostosować parametry wyświetlania. Gracz ma możliwość zmiany tonacji kolorystycznej, delikatnego skalowania rozdzielczości oraz rozszerzenia widoku, tak aby zminimalizować widoczność domyślnego tła – tapety stylizowanej na obramowanie retro automatów z salonów gier. Dzięki temu możemy zdecydować, czy chcemy grać w pełnym nostalgii klimacie, czy jednak postawić na bardziej nowoczesne i przejrzyste ustawienia ekranu.
Na uwagę zasługuje również możliwość zapisu gry, nawet w trakcie walki, co jest dość nietypowe jak na gatunek bijatyk. Choć wczytanie zapisu nie przenosi nas dokładnie do środka rozpoczętej potyczki, pozwala wrócić do momentu tuż przed starciem, w którym zakończyliśmy rozgrywkę. To bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza dla graczy, którzy nie mają czasu na dłuższe sesje lub chcą po prostu przećwiczyć konkretne fragmenty. Współczesne bijatyki rzadko oferują taką swobodę – zazwyczaj wymagają ukończenia całego trybu fabularnego czy drabinki bez możliwości zapisu w dowolnym momencie. To kolejny element, który wyróżnia Capcom Fighting Collection 2 na tle dzisiejszych mainstreamowych tytułów z gatunku bijatyk.
Czas przejść do sedna. Jak wypadają poszczególne gry wchodzące w skład tej kompilacji? Które z nich pozytywnie się wyróżniają, a które nie przetrwały próby czasu? Kolekcja Capcomu podzielona jest na tytuły 2D i 3D. Gry dwuwymiarowe to klasyki z lat 90., natomiast produkcje 3D reprezentują już erę przełomu tysiącleci. Nietrudno się domyślić, że królem tej kompilacji może być tylko jedna marka – Street Fighter. Bohaterów tej serii spotkamy aż w czterech grach: Capcom vs. SNK: Millennium Fight 2000 Pro, Capcom vs. SNK 2: Mark of the Millennium 2001, Capcom Fighting Evolution oraz Street Fighter Alpha 3 UPPER. Wszystkie te produkcje to klasyczne bijatyki 2D z charakterystyczną, „rozpikselizowaną” oprawą graficzną i esencją tego, co definiuje oldschoolowy styl arcade. To właśnie te tytuły najprawdopodobniej przyciągną graczy na najdłużej – oferują dynamiczną rozgrywkę, ogromny wybór barwnych postaci o unikalnych stylach walki, złożone kombinacje ciosów i pełen ekran szalonej akcji. Te gry najlepiej oddają ducha dawnych bijatyk Capcomu i są żywym dowodem na to, że dobra mechanika broni się nawet po dekadach.
Project Justice i Plasma Sword to już gry stworzone w trójwymiarze, z zupełnie inną oprawą graficzną i odmienną mechaniką niż ich dwuwymiarowi poprzednicy. Choć są nowsze, paradoksalnie to właśnie one prezentują się dziś słabiej pod względem wizualnym. Uwagę zwracają niezgrabne modele postaci i ich mało płynne, wręcz toporne animacje. Widać, że powstały w okresie, gdy technologia 3D dopiero się rozwijała – efekty przestrzenne są raczej symboliczne. Trójwymiar sprawdza się głównie przy efektownych sekwencjach specjalnych ataków lub widowiskowych kombosach, ale poza tym sprawia wrażenie dość umownego. Z pewnością nie był to poziom przełomu, jaki w tamtych latach oferowała seria Virtua Fighter. Warto dodać, że zarówno Project Justice, jak i Plasma Sword oferują stosunkowo rozbudowane tło fabularne, tyle tylko, że umówmy się – większość graczy nie sięga po bijatyki dla historii, lecz dla emocji płynących z walki.
Zdecydowanie ciekawiej wypadają gry z serii Power Stone. Choć również osadzone w trójwymiarze, tym razem technologia została wykorzystana z pomysłem i wyczuciem. Obie części oferują dynamiczne, pełne akcji walki na arenach, po których możemy swobodnie poruszać się w 3D – przypomina to nieco nowoczesne platformówki pokroju Astro Bota. Rozgrywkę urozmaica możliwość interakcji z otoczeniem – przedmioty znajdujące się na planszy można podnosić i wykorzystywać w walce. W barze możemy rzucać krzesłami, w jaskini ciskać kamieniami – dodaje to starciom nieco szaleństwa i kreatywności. Druga część Power Stone idzie jeszcze dalej, wprowadzając elementy znane dziś z battle royale. Na jednej planszy mierzy się kilku bohaterów jednocześnie, co skutkuje totalnym chaosem na ekranie. Momentami trudno się zorientować, co się dzieje – szczególnie że niezbyt zaawansowana grafika nie sprzyja przejrzystości. Mimo to, gra ma swój urok. Fani współczesnych „królewskich bitew” mogą poczuć się tu jak w domu, choć oczywiście w nieco bardziej oldschoolowym wydaniu.

Na koniec warto wspomnieć, że Capcom Fighting Collection 2 spełnia współczesne standardy, oferując tryby wieloosobowe zarówno lokalnie jak i online. Dodatkowym smaczkiem jest wirtualne muzeum, w którym znajdziemy bogaty zbiór ilustracji, grafik koncepcyjnych oraz dokumentów projektowych. Choć większość graczy zapewne spędzi tam tylko chwilę, to dla największych fanów Capcomu będzie to prawdziwa gratka i nostalgiczna podróż przez historię kultowych bijatyk.
Capcom Fighting Collection 2 to tytuł skierowany zarówno do fanów klasycznych salonów gier, jak i miłośników bijatyk 2D – szczególnie tych wychowanych na Street Fighterze. Większość gier w zestawie potrafi dostarczyć masę frajdy, niezależnie od tego, czy gramy solo, z kimś obok na kanapie, czy przez internet. Szerokie możliwości konfiguracji sprawiają, że kolekcja jest przystępna także dla młodszych graczy, którzy mimo że mogą początkowo kręcić nosem na retro oprawę, szybko dadzą się wciągnąć w dynamiczne pojedynki i klasyczne mechaniki walki.
Poznaj recenzenta
Wiktor Fisz


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1953, kończy 72 lat
ur. 1990, kończy 35 lat
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1977, kończy 48 lat

