Chirurdzy, sezon 17 odcinek 9 i 10 - recenzja
W najnowszych odcinkach serialu Chirurdzy pomału opuszczamy temat śmierci DeLuci, krążąc wokół problemów reszty naszych bohaterów. W dziewiątym odcinku mamy głównie do czynienia z trudnościami Teddy, zaś w następnym – kwestią odłączenia Meredith od respiratora.
W najnowszych odcinkach serialu Chirurdzy pomału opuszczamy temat śmierci DeLuci, krążąc wokół problemów reszty naszych bohaterów. W dziewiątym odcinku mamy głównie do czynienia z trudnościami Teddy, zaś w następnym – kwestią odłączenia Meredith od respiratora.
Teddy nie radzi sobie z sytuacją, w której się znalazła. Jej stan jest tak ciężki, że lekarka nie kontaktuje z rzeczywistością – przenosi się do świata swoich wspomnień i koszmarów. Możemy trochę lepiej zrozumieć problemy Altman i jej sposób myślenia. W następnym odcinku serialu Chirurdzy zaś widzimy, jakie problemy mają lekarze w szpitalu Grey Sloan Memorial z powodu pandemii.
Cieszę się, że pokazano nam perspektywę Teddy i w miarę zgrabnie spięto problemy tej lekarki na przestrzeni sezonów. Nadal uważam, że jest to bardzo po macoszemu traktowana postać. Jednak całkiem zgrabnie wyszła próba wytłumaczenia i argumentowania tego, co się z nią działo, odkąd poznaliśmy Altman. Zwłaszcza że problem Teddy (nad iloma rzeczami mamy kontrolę? Co jest tak naprawdę moją winą?) może być bliski wielu osobom. Również całe pokazanie „umysłu” Teddy było naprawdę sprawnie zrealizowane – i tu duże brawa dla Kevina McKidda, który wyreżyserował ten odcinek. Widać, że wszystkie postaci pojawiające się tam miały sens – zwłaszcza Mer i Deluci, jednych z ważniejszych jej ostatnio pacjentów. Wspominając już o Kevinie McKiddzie, który gra również serialowego Owena – cieszę się, że w końcu ktoś wygarnął mu jego toksyczne zachowania. Bardzo lubię chemię, jaka jest pomiędzy Kevinem a Caterina Scorsone, serialową Amelią (i trochę szkoda mi ich jako pary – mieli świetny potencjał, totalnie zmarnowany przez twórców) i cieszę się, że to dzięki niej Owen usłyszał parę nieprzyjemnych słów prawy. Choć nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie poprawić tę postać, po tylu sezonach niszczenia jej, udawania, że to „good guy”, gdy tylko wydawał się coraz bardziej toksyczny. Niestety, twórcy zdają się tego nie widzieć.
Przechodząc już jednak do dziesiątego odcinka – który odwrotnie niż poprzedni skupiał się na kilku wątkach, w tym mocno na szpitalnym – widać, że scenarzyści sami nie wiedzą, czy chcą nas wesprzeć dobrą wizją, czy pokazać, jak tragicznie wyglądają konsekwencje pandemii. Zbyt baśniowy był dla mnie wątek Maggie ratującej sytuację, gdy zabrakło respiratorów dla pacjentów. Miałam wrażenie, że oglądam produkcję superbohaterską – ale może to jakiś mój cynizm. Wspominając o Maggie – zastanawiam się jak dalej pójdzie jej wątek z Winstonem, który rozwija się trochę za szybko, ale z drugiej strony, każda nowa postać daje trochę powiewu świeżego powietrza w dosyć wąskie związki naszych Chirurgów.
Wspominając nowe postaci – podobał mi się wątek Cormacka i jego szwagierki, co pozwoliło na lepsze poznanie tej postaci, a nie tylko oglądanie jego „subtelnego” wzdychania do Meredith. Cieszę się również, że zobaczyliśmy Catherine Fox w roli chirurga, a także jej współpracę z Jo – było to ciekawe i działające sparowanie. Zastanawiam się także, czy scenarzyści wykorzystują chemię, jaka pojawiła się pomiędzy Cormackiem a Jo – ta para wydaje mi się o wiele sympatyczniejsza dla oka, niż wzdychanie Cormacka do Mer, a także seks-relacja pomiędzy Jo i Jacksonem, którzy są ładni, ale w ogóle nie czuję pomiędzy nimi nic.
Oczywiście, nie mogłabym zakończyć tej recenzji bez opowiedzenia o następnej scenie na plaży, na której tym razem pojawili się Mark z Lexie. Niestety, nie umiem tego określić inaczej niż fan service – i nie widzę większego sensu tych scen. Pewnie wielu fanom tej pary spodobało się, że mogli ich zobaczyć razem, ale dla mnie wszystkie motywy z plaży były mocno niepotrzebne lub pełnie niewykorzystanego potencjału. Sceny z Markiem i Lexie wkładam właśnie w szufladkę „niewykorzystany potencjał” – trochę żałuję, że nie mogliśmy zobaczyć bardziej siostrzanych relacji pomiędzy paniami Grey, zwłaszcza że pożegnały się w tragicznych warunkach…
Chirurdzy są odrobinę lepsi niż ostatnio. Odrobinę, bo nadal czuję w tym ogromny chaos czy próbę podniesienia rankingów, a nie fabułę przez duże F. Może łatwiej by było, jakbym wiedziała, że to ostatni sezon, a scenarzyści chcą zebrać wszystko w całość. A tak, zastanawiam się po co to i na co to. I co mogą przygotować, gdy naprawdę, po dwóch dekadach (a może trzech? Oby nie…) będą musieli się pożegnać.
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat