Chłopiec na szczycie góry – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 14 marca 2017Chłopiec na szczycie góry to najnowsza powieść autora książki Chłopiec w pasiastej piżamie. John Boyne ponownie ukazuje nam trudne karty historii XX wieku widziane oczami małego dziecka. Czy jest to zabieg udany? Moim zdaniem – jak najbardziej tak.
Chłopiec na szczycie góry to najnowsza powieść autora książki Chłopiec w pasiastej piżamie. John Boyne ponownie ukazuje nam trudne karty historii XX wieku widziane oczami małego dziecka. Czy jest to zabieg udany? Moim zdaniem – jak najbardziej tak.
Góry – z jednej strony przerażają, ale też fascynują. Każdy, kto choć raz się wspinał, wie, że znajdując się na szczycie, człowiek czuje się ponad światem, odcięty od wszystkiego, co go dotychczas otaczało.
Młody Pierrot miał szczęśliwe, aczkolwiek dość biedne dzieciństwo. Mieszkał w Paryżu wraz z rodzicami, miał kochanego pieska i przyjaciela. Wszystko zmieniło się po śmierci rodziców naszego bohatera. Pierrot znalazł się w Niemczech, przygarnięty przez daleką ciocię. Razem z nią zamieszkał w posiadłości Pana, która była umieszczona na szczycie wysokiej góry. Pan lubił wszystko, co niemieckie, dlatego bardzo szybko bohaterem naszej opowieści jest nie Pierrot, a Pieter.
Nietrudno się domyśleć, że owym tajemniczym Panem jest sam Adolf Hitler, a nowy dom chłopca do rezydencja dyktatora Berghof. Autor nie stara się ukryć jego tożsamości, utwór koncentruje się nie na detektywistycznym odkrywaniu prawdy, ale zupełnie na czymś innym.
Świat widziany oczami dziecka jest rozkosznie naiwny i czysty. Dla dzieci, których świat ogranicza się jedynie do rodzinnego domu nie istnieje polityka, konflikty światowe ani wojny. Chyba, że zapukają do ich świata. Pieter, jak nietrudno się domyśleć, wiódł życie spokojne i nieskomplikowane, z dala od wszystkich tragedii II wojny światowej.
Dziecko nie interpretuje zachowań dorosłych. Reaguje tu i teraz. Jest rozpaczliwie ufne. Hitler nie jest dla Pietera demonicznym przywódcą totalitarnych Niemiec. To miły pan, który go bardzo lubi, daje różne rzeczy, czasem tylko budzi strach. Pod wpływem obcowania z Hitlerem mały Pieter zmienia się. I jest to przemiana tragiczna w skutkach.
John Boyne serwuje nam porządną lekcję historii. Ale jest to historia pozbawiona dat i faktografii. Autor pokazuje nam, na przykładzie małego dziecka, jakim przemianom podlegał naród niemiecki w trakcie dochodzenia Hitlera do władzy.
Napisać książkę, gdzie jednym z głównych bohaterów jest Fuhrer to przedsięwzięcie dość ryzykowne. Jednak Boyne uczynił to po mistrzowsku. The Boy at the Top of the Mountain czyta się bardzo szybko. Język powieści jest prosty, a akcja wartka. Brak niepotrzebnych dłużyzn i moralizatorskich wtrętów.
Wątki biograficzno-historyczne związane z Hitlerem zostały wplecione bardzo zręcznie. Autor nie uczy historii, ale tłumaczy pewne zjawiska społeczne i fascynację ideologią nazistowską. Taktownie, ale jednocześnie bardzo surowo rozprawia się z ocenianiem zbrodni nazistów. Podkreśla kilkakrotnie, że nawet w obliczu fascynacji popełnione zło nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Człowiek ma wolną wolę.
Chłopiec na szczycie góry jest poruszającą do głębi historią o moralności. O książce myśli się długo po zakończeniu lektury. W trakcie czytania bardzo trudno zachować dystans do opisywanych wydarzeń. Po przeczytaniu ostatniej strony nie mogłam się zdecydować, czy czuję obrzydzenie, współczucie czy… opłakiwać dzieje głównego bohatera i tysięcy mu podobnych.
Kto może przeczytać tę książkę? W zasadzie każdy. Oczywiście wiedza historyczna pozwoli nam w pełni rozkoszować się wymową książki. Jednakże i młodszy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie, być może nawet zostanie w młodszym odbiorcy rozbudzona pewna ciekawość historyczna.
Źródło: fot. Replika
Poznaj recenzenta
Agnieszka KołodziejDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat