Chucky: sezon 1, odcinek 8 (finał sezonu) - recenzja
Za nami udany finał Chucky'ego, który umiejętnie domyka historię w tym sezonie, a jednocześnie zapowiada nam kolejną odsłonę.
Za nami udany finał Chucky'ego, który umiejętnie domyka historię w tym sezonie, a jednocześnie zapowiada nam kolejną odsłonę.
Zwariowana historia zaprezentowana w 1. sezonie serialu Chucky dobiega końca. Było krwawo, emocjonalnie, a każda minuta tego odcinka została wypełniona atrakcjami. To był udany finał, chociaż pozostaje lekki niedosyt, jeśli chodzi o sposób wykorzystania armii laleczek, która wypełniała kadry, ale nie zasiała ostatecznie takiego terroru, jakiego można było oczekiwać.
Finałowy odcinek zatytułowany An Affair to Dismember spełnia jednak swoje zadanie, bo nie tylko oferuje sporą dawkę rozrywki (świetny pomysł, żeby miejscem finałowej konfrontacji stała się sala kinowa), ale też domyka wiele wątków i jednocześnie zapowiada nam 2. sezon. Dodatkowo młoda obsada aktorów poradziła sobie z postawionym przed nim zadaniem i nie położyła emocjonalnie zaprezentowanej historii.
Chucky nie jest i nie będzie nową jakością w telewizji, serialem wyznaczającym kierunek dla innych produkcji chcących pokazywać brutalną śmierć na ekranie. Wyróżnia się jednak brakiem jakiegokolwiek skrępowania, jeśli chodzi o serwowanie groteskowych motywów zabarwionych autoironią. Przystosowanie opowieści o morderczej laleczce do młodzieżowych standardów przebiegło dość swobodnie i nikt się nie kryje z tym, że wątki charakterystyczne dla teen dramy są szyte grubą nicią. Mamy do czynienia z bardzo samoświadomą produkcją, która jednak wielokrotnie potrafi wystawić cierpliwość widza na próbę.
W samym finale nie ma zbyt wielu zaskoczeń. Jest widowiskowo i rozrywkowo, co nie jest to zasługą fabularnych twistów. Rola Andy'ego jest marginalna, a postać Tiffany irytująca. Prowadzony jednak główny wątek Jake'a, Lexy i Devona dostarcza kilku emocjonalnych wrażeń, jednak od samego początku bohaterów trzeba było zmieścić w duży nawias. Od chęci mordowania koleżanki do przyjaźni, od próby zaakceptowania faktu o śmierci Devona do jego ostatecznego pojawienia się - Jake przechodzi w finale drogę zdobioną wieloma ważnymi momentami. Paradoksalnie pokonanie Chucky'ego i zaakceptowanie samego siebie otwiera kolejne możliwości, jeśli chodzi o 2. sezon. Najwięcej frajdy w finale dostarcza za to obserwowanie kreatywnego wykańczania różnych wcieleń Chucky'ego, z którego tym razem polała się krew.
Słówko jeszcze o wątku Lexy, który został zwieńczony konfrontacją z Juniorem. Los chłopaka był raczej oczywisty - po zabiciu swojego ojca nie mógł liczyć na nic więcej niż heroiczną śmierć. Finał kończy się dość emocjonalnie jak na to, co wcześniej zaoferował scenariusz. To zasługa dużego tempa oraz wspomnianej drogi bohaterów. Każdy z nich doznał straty, którą musiał zaakceptować. Ciekawie zarysowuje się motyw traumy, który być może zostanie rozwinięty w 2. sezonie.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat