Trudne życie porywacza
Znając upodobania amerykańskich widzów, nie zaryzykuję stwierdzenia, że w przypadku Hostages mieli dar jasnowidzenia; ale trzeba im pogratulować – wyniki oglądalności idealnie odzwierciedlają artystyczny poziom produkcji. Najwidoczniej CBS na dobre zaszufladkowało się jako stacja procedurali i sitcomów. Seriale z ciągłą fabułą to zbyt duża fanaberia.
Oczywiście trzeba było dać Hostages szansę (nazwiska głównych aktorów zobowiązują), jednak czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Collette i McDermott doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak mizerna jest to historia, a na ich twarzach zdecydowanie zbyt często objawia się mina z cyklu "Serio?". Z pustego i Salomon nie naleje.
Fabuła jest pełna uproszczeń, dziur i naiwności. We w miarę przyzwoitym odcinku pilotażowym charyzmatyczny lider porywaczy wszem i wobec deklaruje, że ich plan jest idealny, przemyślany w każdym szczególe. Widzowie wiedzieli w tym momencie, że ta arogancja prędzej czy później się zemści. Nikt chyba nie spodziewał się jednak, że ta perfekcyjna operacja zacznie sypać się jak domek z kart już z początkiem trzeciego odcinka. Dla usprawiedliwienia antagonistów – konspiracja nie uwzględniała incepcji, także nie mogli przewidzieć, że prezydent… po prostu zmieni zdanie, nie wspominając już o tym, jaki z niego pantofel.
[video-browser playlist="634664" suggest=""]
Okazuje się również, że naszym kidnaperom bliżej do szajki amatorów niż zespołu profesjonalistów. Wyjście z założenia, że będą w stanie kontrolować każdy ruch sterroryzowanej rodziny, zmuszając ją do powrotu do "normalnego" życia, było co najmniej naciągane. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Kramer i Sandrine inwigilowali z jednego samochodu, a Duncan ganiał po Waszyngtonie z szefem sztabu prezydenta. Jeszcze raz, jaki był powód niewszczepienia chipu GPS pani doktor? Zapewne popsułoby to plany scenarzystów na trzeci odcinek, w którym Ellen korzysta z szeregu bardzo szczęśliwych zbiegów okoliczności – tylko po to, aby sztucznie popchnąć tę marną fabułę do przodu.
Każdy ma coś do ukrycia – ciążę, narkotyki lub zdradę, która jest główną bohaterką wręcz sitcomowego zakończenia epizodu. Zajeżdżanie do upadłego utartych klisz tyczy się nie tylko Sandersów, ale także antagonistów. Kobieta w ich gronie to typowy najemnik, dla którego liczą się tylko pieniądze. Jest również koleś, który spłaca dług Duncanowi za uratowanie życia, oraz ex-ćpun o gołębim sercu. Liderem jest twardziel, który zapewne szuka zemsty, a jego jedynym słabym punktem jest bezbronna córka. Pytam się teraz całkiem serio: czy ktokolwiek odnajduje w tym serialu cokolwiek oryginalnego? Naprawdę trudno jest nie dostrzec tej bijącej w oczy wtórności.
Hostages to rodzinny melodramat, który chce być politycznym thrillerem. Albo na odwrót, już sam nie wiem (twórcy chyba też). Ten brak zdecydowania objawia się w zwrotach akcji, w których "bezwzględni ludzie na górze" zmieniają decyzje w mgnieniu oka, a zmanipulować ich jest niezwykle łatwo. W każdym razie wychodzi z tego chaotyczny miszmasz, w którym obserwujemy szereg postaci, na których nam kompletnie nie zależy, i konspirację, która jest tak interesująca jak niekompetencja ludzi wprowadzających ją w życie. Gdyby nie fakt, że to seria limitowana, nie było najmniejszego sensu inwestować w nią swojego czasu. Jednak każdy serialowy weteran już chyba wie, że po Hostages zbyt wiele spodziewać się nie można.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat