Dark Matter: sezon 2, odcinek 3 – recenzja
Trzeci odcinek Dark Matter nie rozwija centralnego wątku sezonu, ale odgrywa ważną rolę w budowie relacji pomiędzy postaciami - tymi starymi i nowymi.
Trzeci odcinek Dark Matter nie rozwija centralnego wątku sezonu, ale odgrywa ważną rolę w budowie relacji pomiędzy postaciami - tymi starymi i nowymi.
Trzeci odcinek pokazuje, że twórcy Dark Matter mogą zachowywać większą ciągłość fabularną niż w poprzedniej serii. Skutki ucieczki z więzienia początkowo wydają się sztampowe, ale cały wątek jest wykorzystany w należyty sposób. Motyw ponownej utraty pamięci z biegiem rozwoju odcinka zaczyna mieć większe znaczenie. Nie wprowadzają tego przypadkowo, by stworzyć zapychacz w sezonie, ale pozwalają, by to miało dobry wpływ na rozwój postaci i ich wzajemnych relacji. Bohaterowie przed wymazaniem pamięci byli stereotypowi do bólu i w tym odcinku doskonale to widać, dlatego też dobrze, że dano widzom jasne porównanie oraz postawiono przed postaciami ten dylemat i prawidłowo ukształtowało to, kim obecnie są.
Dobrym rozwiązaniem okazuje się umieszczenie w centrum Five, której zamieszanie, niepewność i rozwój jest istotnym elementem tego sezonu. Five dostała swoje pięć minut w poprzednim odcinku, gdy wychodziła ze schematu bezbronnej dziewczyny znającej się tylko na technologii. I've Seen the Other Side of You służy właśnie rozbudowaniu jej charakteru i jeszcze dalszemu skierowaniu jej na nowe - miejmy nadzieję, że bardziej interesujące - tory. Świetnie wypada kluczowa scena w umyśle, gdzie przejmuje kontrolę i pokazuje przewagę nad Two. Ten moment na pewno zaprocentuje w przyszłości i powinien znakomicie ukształtować Five. Solidny pomysły z dobrym efektem.
Problemem tego odcinka jest wyciągnięcie pomysłu z rękawa. Nie przypominam sobie, by w pierwszym sezonie była mowa o jakiejkolwiek możliwości połączenia ludzkiego umysłu ze statkiem. Nagłe odkrywanie superzdolności przez Two wydaje się naciągane i wprowadzone na szybko, bez odpowiedniego przygotowania fabularnego. Sprawia to wrażenie, jakby pomysł został opracowany na kolanie. Jest wymuszony, przesadzony i niepotrzebny. Nawet to urządzenie, którym Five łączy się ze statkiem i stara się pokonać Two, było używane w poprzednim sezonie w zupełnie innym celu. Trochę to razi i wydaje się naciągane.
Odcinek dobrze też wykorzystuje historię, by pokazać rolę nowych bohaterów. Z jednej strony wszystko tutaj odbywa się według oczekiwań - nieufność, ostrożność i brak otwartych konfliktów. Z drugiej, gdy powstaje sytuacja kryzysowa, trójka nowych postaci odkrywa swoje znaczenie i pokazuje się z innej perspektywy. Na razie jest to grupa, która naturalnie trzyma się razem, by przeżyć. Dzięki najnowszym wydarzeniom mogą sprawdzić się w tej roli i zobaczyć, czy w ogóle są ze sobą w stanie współpracować. Pokazanie ich w takiej formie może się podobać, bo nikt tutaj na siłę nie wprowadza przyjaźni i bliskości - nadal mamy do czynienia z szumowinami znajdującymi się w jednym miejscu, które muszą razem pracować.
Na pewno ten odcinek był słabszy od dwóch poprzednich, bo skupienie akcji na takim, a nie innym motywie nie było tak interesujące i spektakularne. Jednocześnie jednak rola I've Seen the Other Side of You w fabule i rozwoju bohaterów jest nieodzowna. Było to potrzebne, by rozbudować kolejne elementy, które - miejmy nadzieję - skierują kolejne odcinki na ciekawsze tory.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat