Deus Ex: Mankind Divided – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 23 sierpnia 2016Adam Jensen powrócił w jednej z najbardziej oczekiwanych gier tego roku. Czy Deus Ex: Mankind Divided jest równie dobre jak pierwsza część?
Adam Jensen powrócił w jednej z najbardziej oczekiwanych gier tego roku. Czy Deus Ex: Mankind Divided jest równie dobre jak pierwsza część?
Historia opowiedziana w Deus Ex: Mankind Divided dzieje się dwa lata po wydarzeniach z Human Revolution. Incydent z 2027 roku sprawił, że przez świat przetoczyła się fala nienawiści skierowana w stronę osób z ulepszeniami. Na każdym kroku są one poddawane kontroli, zwykli obywatele traktują je z góry, tworzone są też specjalne getta. Gra ciągle daje nam do zrozumienia, jak trudny żywot wiodą osoby z wszczepami. Doskonale widać to podczas pierwszej wizyty w Pradze, gdzie co chwilę jesteśmy zaczepiani i legitymowani przez funkcjonariuszy. Taka wizja świata przyszłości wyszła twórcom świetnie – pomimo futurystycznej otoczki jest on wyjątkowo realistyczny, a przez to również niepokojący.
Adam Jensen jest teraz członkiem Task Force 29, specjalnej grupy operacyjnej w ramach Interpolu, która została powołana do zajmowania się przypadkami terroryzmu po wydarzeniach z końcówki Human Revolution. Sama warstwa fabularna jest ciekawa i rozpoczyna się od śledztwa związanego z atakiem terrorystycznym w Dubaju. Oczywiście opowieść szybko nabiera rozpędu, pojawiają się dodatkowe wątki i liczne zwroty akcji. Podobnie jak w przypadku poprzedniej części, tak i tutaj gracze zostają zarzuceni mnóstwem postaci, nazw firm i instytucji, w czym z jednej strony nieco trudno się odnaleźć, ale z drugiej doskonale buduje to klimat i jeszcze bardziej zbliża nas do świata, który oglądamy na ekranie. Niestety rozczarowuje zakończenie. Walka z finałowym przeciwnikiem jest prosta i kompletnie nie wykorzystano jej potencjału, zaś deweloperzy pozostawili kilka cliffhangerów i niedopowiedzeń, które wprost wydają się krzyczeć „Jesteśmy tu po to, aby zostawić otwartą furtkę przyszłym DLC!”.
Mieszane uczucia mam również w stosunku do gameplayu. Ogromną zaletą Deus Ex: Human Revolution było skonstruowanie zarówno samej rozgrywki, jak i poziomów w taki sposób, że do każdego celu prowadziło kilka możliwych dróg. W zasadzie tutaj jest tak samo, ale… od czasu premiery Buntu ludzkości minęło już pięć lat, w międzyczasie na rynek trafiły gry takie jak Metal Gear Solid V: The Phantom Pain i Dishonored, które naprawdę świetnie sprawdzały się jako skradanki z mnogością możliwości. W Mankind Divided z kolei skradanie nadal sprowadza się przede wszystkim do poszukiwania w okolicy okien i systemów wentylacji, którymi możemy przekraść się, omijając wzrok strażników. Średnio wypada też strzelanie, które w większości przypadków mija się z celem. Trochę psuje to wizerunek nowego Deus Exa jako prawdziwie otwartej gry, w której rzeczywiście możemy rozwiązywać konflikty na różne sposoby. Jasne, możemy próbować przejść tę produkcję jak typową strzelankę, ale nie sprawia to zbyt wielkiej frajdy, a sztuczna inteligencja przeciwników momentami zawodzi – wystarczy ukryć się w dobrym miejscu z zapasem amunicji i po kolei odstrzeliwać oponentów, którzy podbiegną nam pod lufę. Być może na wyższych poziomach trudności (sam grałem na domyślnie ustawionym poziomie) wygląda to nieco lepiej.
Na pochwały zasługuje jednak długość tej produkcji. Przejście tylko podstawowej linii fabularnej zajmuje około 15-20 godzin; do tego dochodzą zadania poboczne, które mogą ten czas podwoić. Warto dodać, że są one całkiem ciekawe i nie jest to typowe "przynieś-podaj-pozamiataj", z jakim mieliśmy do czynienia chociażby w grze Dragon Age: Inquisition. No i mamy też wyższe poziomy trudności, w tym ten, w którym mamy tylko jedno życie, a po śmierci musimy rozpoczynać od początku. Deus Ex: Mankind Divided to pod tym względem świetna gra dla zapaleńców, którzy lubią zaglądać w każdy kąt, uczyć się gry na pamięć, a następnie przechodzić ją wiele razy, zawsze odkrywając coś nowego.
Dobre wrażenie robią też wszystkie elementy RPG. Powraca zarządzanie ekwipunkiem, tym razem wzbogacone dodatkowo o wytwarzanie pomocnych przedmiotów i modyfikowanie uzbrojenia, a także odblokowywanie dodatkowych umiejętności. Dodano też zupełnie nowe zdolności, odblokowywane dzięki eksperymentalnym wszczepom. Te mogą jednak przegrzać nasz system, dlatego konieczne jest odpowiednie zarządzanie nimi.
Świetnie wypada wygląd świata. Szczególnie do gustu przypadła mi wirtualna, futurystyczna Praga, w której znajdziemy nie tylko nowoczesne budynki, ale też i stare, urokliwe kamieniczki. Na dodatek miasto pełne jest charakterystycznych punktów, dzięki czemu po kilku godzinach gry można poruszać się tam praktycznie bez zerkania na mapę. Duże wrażenie robi też kompleks Útulek , zwany również Golem City, który miał stanowić bezpieczne miejsce dla osób z wszczepami, jednak w praktyce stał się gettem z tragicznymi warunkami do życia i policją, która brutalnie tłumi wszelkie przejawy sprzeciwu. Nieco gorsze wrażenie robią modele postaci, a zwłaszcza lip-sync. Wypowiadane kwestie w większości przypadków kompletnie nie zgrywają się z animacjami. W wersji na konsolę PlayStation 4 momentami zawodzi też płynność i w pewnych sytuacjach Mankind Divided ma problemy z utrzymaniem stabilnych 30 klatek na sekundę.
Żadnych zastrzeżeń nie mam jednak do warstwy audio. Muzyka, za którą odpowiadają Michael McCann i Sascha Dikiciyan, świetnie buduje klimat i idealnie dopasowuje się do wydarzeń, które mają akurat miejsce w grze. Na wysokim poziomie stoją też aktorzy głosowi, z fenomenalnym Eliasem Toufexisem w roli głównego bohatera. Wykreowany przez niego Adam Jensen nadal brzmi jak typowy, pozbawiony emocji twardziel, co idealnie pasuje do wizerunku ulepszonego człowieka, który wiele przeszedł w życiu. Miłym akcentem jest też często używany język czeski, z którym spotykamy się w Pradze na każdym kroku. A to policjant zagaduje nas w tym języku, a to słuchamy konwersacji pomiędzy dwójką mieszkańców. Również wszędobylskie napisy – banery reklamowe, napisy na stacji kolejowej itd. - są po czesku. Fajna sprawa, zwłaszcza dla graczy z Polski.
Mankind Divided ewoluowało tak jak Adam Jensen w porównaniu z poprzednią częścią – jest bardziej rozbudowane i wyraźnie lepsze od poprzedniczki, ale to nadal w gruncie rzeczy ta sama produkcja. Pomimo dość istotnych wad gra zapewnia mnóstwo frajdy. Odkrywanie zawiłej historii jest satysfakcjonujące, skradanie bywa wymagające, a przedstawiony w grze świat wygląda przepięknie, chociaż jest przerażająco realistyczny pomimo całej otoczki SF. Mam jednak wrażenie, że na niekorzyść tej produkcji zadziałał upływ czasu - od 2011 na rynek trafiło kilka naprawdę rozbudowanych produkcji oferujących połączenie skradania i akcji, zaś gameplay serii Deus Ex nieco zatrzymał się w miejscu. Mimo wszystko nadal jest to gra, z którą warto się zapoznać. Jeśli jednak nie zależy Wam na czasie, to możecie zaczekać na wydanie fabularnych rozszerzeń lub edycję kompletną, aby uniknąć nieco frustrujących cliffhangerów.
PLUSY:
+ ciekawa historia,
+ świetnie przedstawiony świat po incydencie z 2027 roku,
+ fantastyczny klimat,
+ futurystyczna Praga,
+ muzyka i udźwiękowienie,
+ długi czas gry.
MINUSY:
- słabo zrealizowane strzelanie,
- skradanie niezbyt rozwinięto od czasu Human Revolution,
- fatalny lip-sync,
- okazjonalne problemy techniczne,
- zakończenie i niedopowiedzenia stanowiące furtkę dla DLC.
Źródło: fot. Square Enix
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat