„Dominion” – recenzja pilota
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2024Pilot nowego serialu Dominion posiada wszystkie cechy, które powinna mieć dobra produkcja fantasy: efekty specjalne, ciekawe realia świata przedstawionego i niezłą mitologię na rozbudowane uniwersum. Nie zmienia to jednak faktu, że na razie jest mocno średnio.
Pilot nowego serialu Dominion posiada wszystkie cechy, które powinna mieć dobra produkcja fantasy: efekty specjalne, ciekawe realia świata przedstawionego i niezłą mitologię na rozbudowane uniwersum. Nie zmienia to jednak faktu, że na razie jest mocno średnio.
Legion z 2010 roku był filmem średnim. Nie ma co się oszukiwać - kosztujący niespełna 30 milionów dolarów obraz zaledwie się zwrócił, zarabiając na całym świecie około 70 milionów. Sam koncept był ciekawy: ot, Bóg znika, a zbuntowane anioły pod wodzą Gabriela rozpoczynają wojnę ze znienawidzonym wrogiem - ludzkością. Ostatnią nadzieją świata jest archanioł Michał.
Twórcy Dominion kontynuują fabułę znaną z filmu, pokazując nam, co się dzieje po sporym przeskoku w czasie. Oto ludzkość zaczęła budować państwa-miasta, a widz zostaje rzucony w wir akcji w jednym z nich, Vedze. Reszta toczy się bardzo standardowo: mamy postać wybrańca, o którym zresztą mówiono w filmie. Powracają znajome postacie, czyli Michał oraz główny antagonista - Gabriel. Widzimy kilka efektownych starć, parę niezłych efektów specjalnych i ogólny widok utopii, a raczej antyutopii, gdzie ludzie zamknięci niczym w Mega City z "Sędziego Dredda" jakoś egzystują. Na pustkowiach toczy się jednak wojna, a anioły coraz częściej atakują ludzi.
Na plus na pewno można zaliczyć rozwój uniwersum i całą koncepcję fabularną. Pomimo oklepanego motywu wybrańca, który w pilotażowym odcinku dopiero o wszystkim się dowiaduje, mamy niezłe wytłumaczenie, dlaczego anioły wyglądają jak demony czy inne pomioty szatana. Otóż archanioły mogące zostać w swoim ciele przypominają ludzi, natomiast te niższe dusze zesłane na ziemię nie mają swojego ciała i muszą przejąć ludzkie, co powoduje nieco zmieniony wygląd. Mała ciekawostka, a cieszy, że scenarzyści poprzez scenę nauki dzieci tłumaczą przedstawiony świat.
Fabuła na razie rozwija się powoli, a pilot, choć trwa godzinę, jest zaledwie wprowadzeniem. I to dosyć sensownie poprowadzonym. Widz ma szansę poznać najważniejszych bohaterów, przywódców miasta, poznać ich rozrywki, życie codzienne, problemy. Serial opiera się na sprawdzonych kliszach: wspomnianym już wątku wybrańca, love story w tle, problemach politycznych i wciąż trwającym, zdającym się nie mieć końca konflikcie. Pomimo znanych schematów wszystko wydaje się ciekawe i całkiem nieźle rozegrane. Czegoś jednak brakuje.
[video-browser playlist="635255" suggest=""]
Największym minusem jest zmiana obsady. Oczywistym jest, że Paul Bettany czy Kevin Durant nie mogli powrócić w swoich rolach, gdyż budżet serialu wyniósłby wtedy tyle co filmu. Gorzej jednak, że zachowanie archanioła Michała wydaje się odmienne od tego z kinowej produkcji. Pomijam takie szczegóły jak kolor włosów (stał się teraz brunetem), ale razi to, że aktor raczej nie wzorował się na zachowaniu anioła z filmu. Jego kreacja zdaje się być zupełnie inna, a widz musi uwierzyć w to, że ma do czynienia z tą samą postacią. W ogóle obsada jest jednym ze słabszych punktów serialu. Wydaje się być sztywna, gra często jedną miną i nieco przypomina budżetowe produkcje albo seriale z lat 90. Najlepiej widać to po głównym bohaterze, czyli Aleksie (granym przez Christophera Egana, znanego chociażby z Eragona). Jego mina męczennika momentami zdaje się być nie na miejscu. Brak mu ikry i charyzmy, pewnej zadziorności, która powinna cechować nieposłusznego żołnierza. Możliwe, że w kolejnych odcinkach się to zmieni, a aktor dopiero wchodzi w swoją rolę.
Mieszane odczucia mam również co do efektów specjalnych. Kilka z nich jest wprost rewelacyjnych, jak chociażby wygląd upadłych aniołów, sceny latania czy pojawianie się i chowanie skrzydeł, natomiast już wybuchy i ogień pozostawiają wiele do życzenia. Nie sposób jednak nie zauważyć, że duża część budżetu została przeznaczona na komputerowe efekty. Na tle innych produkcji Dominion na pewno się wyróżnia. Vega jako miasto jest kolorowe, pełne ekranów i bardzo nowoczesne.
Dominion momentami przypomina seriale sprzed lat, jak Babylon 5 czy inne tego typu produkcje. Nieco szkoda, że twórcy nie pokusili się o pokazanie choćby przez kilka minut walki ludzi z aniołami, a całe wprowadzenie zawarli w krótkiej animacji i dialogach. Można także narzekać na niedobór akcji i starć, które jednak zostały zrealizowane całkiem poprawnie. Wszystkie te błędy zostają wybaczone, bo to dopiero pilot całej produkcji, a ten zawsze ma za zadanie wprowadzić widza w świat przedstawiony. Serial ma zadatki na ciekawą, niewymagającą rozrywkę w anielskich klimatach, co nie zmienia faktu, że po premierowym odcinku można mieć pewne obawy. Jest on jednocześnie niezwykle trudny do ocenienia, gdyż za każdym razem, gdy któryś z elementów bardzo się podoba, pojawia się coś ogranego, opartego na kliszach lub po prostu słabo wykonanego. Przez to pozostają bardzo mieszane odczucia. Pozostaje poczekać i dać szansę przynajmniej kolejnym dwóch odcinkom. Może całość nabierze rozpędu, a oklepana i wszystkim znana historia wybrańca oraz zbawcy ludzkości nabierze rumieńców.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat