Drzwi do innego świata
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024W finale jesieni The Tomorrow People coś się dzieje, a nawet trochę poprawia, ale szkoda, że tylko ociupinkę.
W finale jesieni The Tomorrow People coś się dzieje, a nawet trochę poprawia, ale szkoda, że tylko ociupinkę.
Ten odcinek zmusza mnie do wyciągnięcia dość zaskakującego wniosku: Stephen Amell z Arrow jest aktorem wybitnym w porównaniu ze swoim kuzynem, Robbiem, który w finale jesieni zawala sporą liczbę scen. Ten młody i jeszcze niedoświadczony aktor w ogóle nie potrafi okazywać emocji. I to stanowi spory problem, bo wydarzenia ich od niego wymagały, a na jego twarzy maluje się jedynie ogromny wysiłek, kiedy próbuje cokolwiek z siebie wykrzesać. Szczególnie widać to w scenie, gdy John przyznaje się do zabicia jego ojca. Ta reakcja powinna wyglądać gwałtowniej, niż ją pokazano - młody Amell zachowuje się, jakby John zdradził mu serialowy spoiler, a nie oznajmił, że z zimną krwią zastrzelił jego ojca. Nie ma tu znaczenia rzekoma świadomość, że on może żyć. Pierwsza reakcja ze strony twórców jest wyraźnie zasugerowana, tylko źle pokazana.
Jedekiah w końcu prezentuje się przyzwoicie. Mam wrażenie, że The Tomorrow People marnuje potencjał Marka Pellegrino, który świetnie sobie radzi z czarnymi charakterami. Co prawda jeszcze daleko do osiągnięcia tego, czego po nim oczekuję, ale ten odcinek jest na pewno krokiem w odpowiednią stronę. Upozorowanie śmierci Morgan i pomoc Johnowi wypada przekonująco i w miarę rozrywkowo.
[video-browser playlist="634106" suggest=""]
Założyciel wyrasta na jedyną wyrazistą postać tego serialu. Jest charyzmatyczny, bezwzględny i - jak widzimy w scenie z Johnem - niezwykle potężny. Wybrano do tej roli aktora, który potrafi wykreować postać intrygującą i zarazem na swój sposób przeraźliwą. Na razie jednak za mało w tym wszystkim informacji o motywach, planach i celach. Czasem odnoszę wrażenie, że twórcy tego serialu rzucają nam same ogólniki, bo nie mają zielonego pojęcia, co dalej zrobią.
Cały plan z odnalezieniem ojca Stephena jest przekombinowany, a przygotowania do niego - zbyt banalne. Cała pożegnalna impreza to sztampa pełną gębą, a już Stephen mówiący Astrid "nie możesz pójść ze mną tam, gdzie ja idę" wywołuje ból głowy. Takie zdanie jest prawie równoznaczne z powiedzeniem, że idzie się zabić. Końcowe sceny mogliśmy przewidzieć, zanim jeszcze się rozpoczęły - Stephen będzie umierać, Cara będzie udawać smutną, a aktor grający Johna spoglądać na to i zastanawiać się, co on tu w ogóle robi. Wygląda na to, że czeka nas banał ze znalezieniem ciała ojca i z przywróceniem go do życia. Cały koncept za bardzo trąci idiotyzmami rodem z Pamiętników wampirów.
The Tomorrow People ma świetny pomysł na serial, ale kompletnie źle rozpisany. Nawet w Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. nie jest aż tak kiepsko.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat