„Ekipa”: Chłopaki wrócili – recenzja
Data premiery w Polsce: 19 czerwca 2015"Ekipa" to lekka i sympatyczna satyra na Hollywood - tym razem w wersji kinowej. I jest dokładnie tak jak w oryginalnym serialu HBO: zabawnie, kąśliwie i nie dla dzieci.
"Ekipa" to lekka i sympatyczna satyra na Hollywood - tym razem w wersji kinowej. I jest dokładnie tak jak w oryginalnym serialu HBO: zabawnie, kąśliwie i nie dla dzieci.
Kinowe wersje seriali telewizyjnych można z grubsza podzielić na trzy typy: remaki powstające po wielu latach (jak „Star Trek” czy „Mission: Impossible”), mechanicznie tworzone bezpośrednie kontynuacje liczące na wielką kasę (jak „Seks w wielkim mieście”) i wreszcie widowiska kręcone z sercem, gdy po kilku latach wraca ekipa i znowu dobrze się razem bawi (jak w „Serenity” czy „Weronice Mars”). Do którego z tych typów może należeć film pod tytułem „Entourage”? Pytanie jest chyba retoryczne.
Z serialową „Entourage” HBO pożegnaliśmy się cztery lata temu. Przygody hollywoodzkiej gwiazdy Vincenta Chase'a, jego przyjaciół i agenta Ariego Golda przez osiem sezonów bawiły miliony widzów, dokładnie tak wyobrażających sobie luksus i zakłamanie Hollywood. Serial zdobył jeden Złoty Glob i sześć nagród Emmy (większość dla Jeremiego Pivena za rolę wybuchowego Ariego). Co odcinek widzieliśmy piękne kobiety (nieraz nago), a niemal równie często w drobnych rolach i cameach występowały hollywoodzkie gwiazdy i osobowości, które pod własnym nazwiskiem bawiły się swoim wizerunkiem – od Jessiki Alby przez Jamesa Camerona po Sashę Grey.
[video-browser playlist="714437" suggest=""]
Tak dużo piszę o serialu, bo to, co dostaliśmy na dużym ekranie, jest po prostu większą porcją tego samego. Nie tylko pojawiają się tu praktycznie wszystkie liczące się postacie z ośmiu sezonów fabuły, nie tylko mamy dziesiątki rozpoznawalnych twarzy, które rzucają jednym zdaniem i znikają z kadru (przyznajmy, czasem zdaniem przezabawnym - jak chociażby Liam Neeson czy Pharrell Williams), ale to po prostu ciąg dalszy tej samej historii. Zaczynamy mniej więcej w miejscu, w którym rozstaliśmy się z bohaterami, i opowiadamy o ich dalszych losach.
Nie znaczy to, że ci, którzy nie oglądali wszystkich odcinków serialu, będą się gorzej bawić – „Entourage” to dzieło zawodowców. Oni wiedzą, jak napisać fabułę, by była całkowicie zrozumiała również dla nowych widzów. I jest. Tym bardziej że pojawiają się też zupełnie nowe wątki i postacie, jak rodzinny duet miliarderów z Teksasu (tata i syn – Billy Bob Thornton i Haley Joel Osment) czy najnowsze gorące nazwiska z Kalifornii. Panowie romansują z autentycznymi Emily Ratajkowski i Rondą Rousey.
Czytaj również: 10 seriali zasługujących na filmy kinowe
Słowem, to dobra, blisko dwugodzinna zabawna wizja współczesnego Hollywood. Jeśli ktoś po kinowej „Ekipie” oczekiwał jakiejś nowej jakości – srodze się zawiedzie. Jeśli po prostu stęsknił się za chłopakami – będzie zachwycony jak ja. A jeśli nigdy wcześniej o nich nie słyszał? To wtedy radzę spróbować – wszak można tylko wygrać. Jeśli ci się nie spodoba, to po prostu wyjdziesz z kina, a jeśli cię wciągnie – przed tobą blisko sto odcinków dokładnie takiej samej zabawy, w tym samym towarzystwie, czyli osiem sezonów poprzednich przygód „Ekipy”.
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat