„Faking It”: sezon 2, odcinek 2 – recenzja
Jaki jest najlepszy serial komediowy emitowany w amerykańskiej telewizji? Powiecie, że Teoria wielkiego podrywu albo Współczesna rodzina. Nic bardziej mylnego. Na swój sposób do tematu komedii w młodzieżowym stylu podchodzi MTV. Faking It to jedno z objawień poprzedniego sezonu, które 2. serii utrzymuje poziom wcześniejszych odcinków.
Jaki jest najlepszy serial komediowy emitowany w amerykańskiej telewizji? Powiecie, że Teoria wielkiego podrywu albo Współczesna rodzina. Nic bardziej mylnego. Na swój sposób do tematu komedii w młodzieżowym stylu podchodzi MTV. Faking It to jedno z objawień poprzedniego sezonu, które 2. serii utrzymuje poziom wcześniejszych odcinków.
Faking It to jedna z niewielu produkcji, które starają się oferować w popularnych gatunkach telewizyjnych coś nowego. Z jednej strony to komedia, ale inna niż sitcomy CBS czy rodzinne perypetie bohaterów z ABC. Jednocześnie to też produkcja młodzieżowa, skierowana do nastoletnich widzów. MTV skutecznie wykorzystuje gatunkowe przeobrażenie stacji CW, która na przestrzeni ostatnich 10 lat mocno uderzała w podobne tony, ale teraz stawia na nieco ambitniejsze projekty, zupełnie odstawiając tematykę szkolno-młodzieżową (którą mogliśmy oglądać w serialach Plotkara czy 90210).
Serial MTV to nie tylko młodzieżowa wydmuszka opowiadająca o rozterkach amerykańskiej młodzieży, ale również produkcja poruszająca stosunkowo poważne problemy. To chyba pierwszy serial w amerykańskiej telewizji, który w tak naturalny sposób podchodzi do tematyki homoseksualizmu u nastolatków. Nie jest przy tym wulgarny i nie popada w stereotypy, a wszystko dzięki świetnie napisanym postaciom. I nie chodzi tutaj tylko o zmagającą się ze skomplikowanymi uczuciami Amy oraz niezwykle sympatycznym Shane'em. W 2. sezonie do głosu dochodzi również Lauren ze swoim poważnym problemem interseksualności.
[video-browser playlist="633216" suggest=""]
Faking It nie boi się poruszać odważnych tematów. Na początku 1. sezonu wydawało się, że Lauren będzie zwyczajną, wredną i irytującą małą blondynką, która wtyka nos w nie swoje sprawy. Mało kto zdawał sobie sprawę, że pomiędzy nią i Amy wywiąże się jakaś sensowna relacja. Jak widać, problemy zbliżają ludzi. 2. odcinek 2. sezonu trzyma się reguł i zasad z 1. serii. Tym razem akcja podzielona została na dwie grupy (facetów i dziewczyn), a ich wątki zupełnie się różniły. Dzięki temu do serialu można było wprowadzić też nowego bohatera o imieniu Theo.
Wciąż jednak największym problemem Faking It są sceny z Karmą i Liamem. Para ta od początku wypadała sztucznie, robiąc do siebie maślane oczy i nienaturalnie wzdychając. To ten młodzieżowy, głupiutki element serialu MTV, który w serialu obecny być musi. Na szczęście cała produkcja do zaoferowania ma znacznie więcej, szczególnie gdy prędzej czy później serce Karmy zostanie złamane na wieść o wspólnej nocy Amy i Liama.
Czytaj również: Co w 2. sezonie "Faking It"?
Faking It rozwija się w dobrym stylu, oferuje podobny poziom rozrywki co w 1. serii i nadal pozytywnie zaskakuje. Do tego zachwyca jak zawsze świetna sfera muzyczna oraz fakt, że bohaterowie przeklinają, dodając dialogom trochę naturalności.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat