Frontier: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Frontier, mimo że teoretycznie opowiada ciekawą historię, to na poziomie scenariusza i poszczególnych scen trafia na mielizny, których nie jest w stanie pokonać. Trzeci odcinek jest doskonałym przykładem, że mimo szczerych chęci, nie każdy serial kostiumowy będzie kolejną Grą o Tron.
Frontier, mimo że teoretycznie opowiada ciekawą historię, to na poziomie scenariusza i poszczególnych scen trafia na mielizny, których nie jest w stanie pokonać. Trzeci odcinek jest doskonałym przykładem, że mimo szczerych chęci, nie każdy serial kostiumowy będzie kolejną Grą o Tron.
Inspiracje megaprodukcją HBO widać już nawet w czołówce Frontier. Oczywiście robi ona wrażenie, ale zdecydowanie nie jest oryginalnym pomysłem. Podobnie jak cała konstrukcja fabularna. Twórcy w każdym odcinku pomnażają wątki, wprowadzają kolejne postacie i budują między nimi skomplikowane relacje. Wszystko by było w porządku, jeśli scenarzyści potrafiliby w umiejętny sposób rozpisać dialogi i mieli więcej błyskotliwych pomysłów na zawiązywanie akcji. Niestety tak się nie dzieje. Finalnie otrzymujemy dość chaotyczną opowieść, która wprowadza różne grupy interesów, mające pozornie różne cele, a w rzeczywistości dążące tylko do znalezienia odpowiedzi na jedno pytanie: gdzie jest Declan Harp? Uważam, że serial dużo lepiej by się prezentował, gdyby twórcy zrezygnowali z wielowątkowości i idąc śladem pierwszego sezonu Vikings, skupili się na kilku pojedynczych postaciach, aby przy ich pomocy prezentować okoliczności społeczno-geograficzne tamtych czasów. Można odnieść wrażenie, że Discovery Canada porwało się z motyką na słońce, chcąc dorównać największym produkcjom amerykańskich stacji telewizyjnych.
Brak pomysłowości w kreowaniu konkretnych scen, widać w trzecim odcinku prawie na każdym kroku. Znakomita większość wydarzeń toczy się mniej więcej tak samo. Postać wchodzi do chaty tudzież komnaty. Następnie ma miejsce krótki bądź dłuższy dialog, w którym budowany jest zazwyczaj jakiś machiaweliczny plan schwytania Harpa albo wzbogacenia się kosztem innych. I tak „w koło Macieju”… Brak tutaj jakiejkolwiek historycznej podbudowy fabuły. Dostajemy tylko skrawki informacji o tamtych czasach, a to zdecydowanie za mało przy takiej produkcji jak Frontier. To powinna być jej esencja, a jak na razie stanowi jedynie niewyraźne tło.
Podobnie jest z wątkiem głównego bohatera, który ponownie łączy się z historią autochtonów i ich konfliktu z handlarzami skór. Serial jak na razie nie skupia się na pokazaniu historycznych okoliczności, w jakich funkcjonowali wtedy Indianie. Dostajemy za to kolejne spiski, machinacje i fortele, coraz bardziej komplikujące fabułę. Myślę, że wielu widzów wolałoby dowiedzieć się więcej na temat zwykłego życia tamtejszej rdzennej ludności w niesprzyjających warunkach atmosferycznych lasów Kanady, niż przerabiać po raz kolejny te same wtórne pomysły. Amerykańscy Indianie są nam przecież bardzo dobrze znani, a o kanadyjskich wiemy już dużo mniej. Frontier mógł w tym segmencie przynieść widzom dużo ciekawych informacji. Na tę chwilę jednak tak się nie dzieje – jak na razie nie dowiedzieliśmy się niczego odkrywczego.
W odróżnieniu od poprzedniego odcinka, tym razem szwankuje również postać głównego bohatera. W końcu poznajemy motywacje Declana Harpa i zawiodą się ci, którzy liczyli na coś oryginalnego w tej kwestii. Historia stara jak świat – brutalnie zamordowana żona i dziecko uczyniły z naszego protagonisty dziką i mroczną bestię. Twórcom zdecydowanie zabrakło finezji w budowaniu tej postaci. Jest ona nadal interesująca, głównie dzięki wielkiej charyzmie Jasona Momoa. Niestety jeśli scenarzyści nie zaczną jej rozwijać w kreatywny sposób, to osobowość aktora nie będzie w stanie już pociągnąć całego serialu.
Mimo powyższych zarzutów Frontier nie jest produkcją totalnie złą. Jak na razie stanowi niezobowiązującą rozrywkę, pełną miłych dla oka scenografii i kostiumów. Fabuła z pewnością zadowoli tych, którzy liczą na nieskrępowaną akcję, krwiste dialogi i atrakcyjną oprawę audiowizualną. Natomiast ci, którzy szukają w telewizji czegoś więcej niż standardy i schematy, mogą sobie Frontier spokojnie odpuścić, bo nie wyróżnia się pod tym względem niczym wyjątkowym.
Źródło: Zdjęcie główne: Discovery/Netflix
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat