Homeland – 02×12
Dobiegł końca drugi sezon najlepszego serialu, który obecnie emitowany jest w amerykańskiej telewizji. Homeland to produkcja wyjątkowa, potrafiąca w perfekcyjny sposób grać na emocjach widza. Usypia jego czujność, tylko po to, by kilkanaście minut później wybuchnąć z siłą meteorytu uderzającego w Ziemię.
Dobiegł końca drugi sezon najlepszego serialu, który obecnie emitowany jest w amerykańskiej telewizji. Homeland to produkcja wyjątkowa, potrafiąca w perfekcyjny sposób grać na emocjach widza. Usypia jego czujność, tylko po to, by kilkanaście minut później wybuchnąć z siłą meteorytu uderzającego w Ziemię.
Czytaj także: Twórcy "Homeland" o finale drugiego sezonu i o trzeciej serii
Wielu fanów po zakończeniu poprzedniego, jedenastego odcinka drugiego sezonu Homeland miało sporo obaw i wątpliwości związanych z kierunkiem, w jakim podąża zdobywca tegorocznej nagrody Emmy za najlepszy serial dramatyczny. Wśród nich była również moja, skromna osoba, która w otwarty sposób, na łamach Hatak.pl, zwątpiła w wizję i kreatywność Alexa Gansy i Howarda Gordona. Po obejrzeniu finału drugiej serii Homeland wypada mi przepraszać i bić się w pierś. Byłem w bardzo dużym błędzie. Homeland kolejny raz potwierdził, że zasługuje na wszelkie laury, którymi został obdarowany na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Drugiego takiego serialu w amerykańskiej telewizji po prostu nie ma!
Fabuła Homeland ma w sobie niesamowitą siłę, która sprawia, że w pewnym momencie widz zdumiony tym, co widzi na ekranie zaczyna zachowywać się irracjonalnie. Albo bije brawo do ekranu, oddając szacunek pomysłom twórców, albo rzuca wulgarnymi wiązankami w stylu „o ja p… - to jest nieprawdopodobne!”, w końcu daje upust emocjom, które towarzyszyły mu przez całą godzinę, a w jego oczach pojawiają się łzy. Pokażcie mi proszę serial, który w podobny sposób potrafi oddziaływać na widza przez ekran telewizora? The Walking Dead? Sons of Anarchy? Owszem, ale w moim odczuciu to właśnie Homeland wywiązuje się z tego zadania najlepiej, stąd też nieprzypadkowo uznawany jest najlepszym serialem, który obecnie emituje amerykańska telewizja.
[image-browser playlist="596653" suggest=""]
©2012 Showtime
Finał drugiego sezonu Homeland potwierdził wcześniejsze zapowiedzi twórców. Było to studium charakterów Carrie i Brody’ego, poprowadzone w bardzo inteligentny sposób od samego początku do końca. Potwierdziło się również, jak ważnym i kluczowym wydarzeniem była śmierć wiceprezydenta Waldena w dziesiątym odcinku, który okazał się tylko preludium do prawdziwych wydarzeń i kluczowego ataku terrorystycznego na amerykańskiej ziemi. Jestem pełen podziwu dla scenarzystów Homeland, że w tak perfekcyjny sposób udało się im uśpić czujność widzów, dokładnie tak samo, jak uśpiona została czujność całego CIA. Nie ukrywajmy – po 9/11 taki atak na CIA nie mógłby mieć miejsca. Środki ostrożności stosowane przy tego typu wydarzeniach nie pozwoliłyby na wjazd niezidentyfikowanego samochodu pod audytorium, w którym odbyło się spotkanie ku pamięci wiceprezydenta. Szczególnie, jeśli w tym spotkaniu brali udział niemal wszyscy najważniejsi ludzie Centralnej Agencji Wywiadowczej USA.
Cieszę się, że scenarzyści w końcu zdobyli się na odwagę, której oczekiwałem po nich już w pierwszym sezonie. W finale drugiego sezonu Homeland byliśmy świadkami kolejnego 9/11. Być może nie na tak masową skalę, ale ataku, który kompletnie zniszczył zewnętrzną i wewnętrzna strukturę CIA. Bardzo podobał mi się sposób przedstawienia zamachu, który ukazał świetny kontrast pomiędzy planującym atak – nieżyjącym już Abu Nazirem, a przemawiającym Davidem Estesem, który był współwinny śmierci rodziny Nazira. Scena pogrzebu na amerykańskim lotniskowcu i zrzucenie ciała do oceanu, połączona z gigantyczną eksplozją w CIA to kwintesencja genialnych pomysłów scenarzystów Homeland. Brawo!
Finałowy odcinek drugiego sezonu Homeland nie miał słabych momentów, a powolny początek w chatce nad jeziorem, którą doskonale pamiętamy z pierwszego sezonu, nie był przypadkowy. Carrie i Brody napędzają fabułę w zabójczym stylu, a ich dodatkowym atutem jest nieprzewidywalność. W ciągu jednej, krótkiej chwili Brody w oczach Mathison przeobraził się z ukochanego, w terrorystę. Z podziwem oglądałem scenę tuż po eksplozji, w której Carrie błyskawicznie zorientowała się, że to Brody może stać za zamachem. Z kolei ten perfekcyjnie znalazł wytłumaczenie i opanował całą sytuację. Jeszcze większy szok wzbudził we mnie moment, w którym rodzina Brody’ego oglądała w telewizji stare nagranie Nicka jeszcze z pierwszego sezonu. Zastanawiałem się wtedy, skąd scenarzyści Homeland biorą na to wszystko pomysły. Lepiej się tego napisać nie dało!
[image-browser playlist="596654" suggest=""]
©2012 Showtime
Od samego początku moją sympatię wzbudzał Quinn i kolejny raz się nie zawiodłem. Scena, w której pojawił się w domu Estesa była świetnie przemyślana i pokazała, że zarówno Quinn, jak i jego przełożony – Dar Adal, mogą w trzecim sezonie solidnie namieszać. Są to, bowiem bohaterowie, z którymi nawet szef CIA musi się liczyć. W końcu udało mi się zrozumieć motywację scenarzystów do napisania osobnego wątku dla Dany i Finna, który stał się jedną z ofiar zamachu.
Na sam koniec, co było dla mnie kolejnym, sporym zaskoczeniem – zostawiłem sobie postawę Saula, którą niezwykle ciężko jest mi rozgryźć. Berrensona w obsadzie Homeland odbierałem zawsze, jako „tego trzeciego”, po Mathison i Brodym, ale czy kolejny raz twórcy nie usypiają naszej czujności? Dość nieoczekiwanie odcinek wcześniej Saul był pierwszym, który bronił Brody’ego. Twierdził, że nie można dopuścić do zabójstwa kongresmena USA, mimo tego, że Estes wyraźnie argumentował, mówiąc o Brodym, jako o terroryście. W momencie, gdy Saul został wypuszczony, w rozmowie z Carrie nazwał ją najinteligentniejszą i najgłupszą osobą, jaką zna i stanowczo odradził jej dzielenie łóżka z terrorystą. W końcu – w momencie eksplozji, był na lotniskowcu, gdzie odbywał się pogrzeb Abu Nazira. Po finale drugiego sezonu – w moim odczuciu – pojawiło się znacznie więcej dwuznaczności w zachowaniu Saula, niż Brody’ego, który wydaje się być „czysty”.
Drugi sezon Homeland zawarł w sobie absolutnie mistrzowski początek (operacja w Bejrucie). Fabuła rozwijała się w ogromnym tempie, by na moment zwolnić. Gdy zacząłem wątpić (i chyba nie tylko ja), że wszystko zaczyna zmierzać w złym kierunku, twórcy serialu stacji Showtime błyskawicznie wyprowadzili mnie z błędu. Zaprezentowali wybuchowy (nareszcie, w dosłownym tego słowa znaczeniu!) finał sezonu, który utwierdził mnie w przekonaniu, że Homeland to najlepszy serial emitowany w amerykańskiej telewizji. Oby podobnie było za rok. Wydarzeniami z ostatniego odcinka drugiej serii, scenarzyści stworzyli solidny fundament pod trzeci sezon, który kolejny raz wśród widzów będzie wywoływał mnóstwo emocji.
Ocena: 10/10
Źródło: Fot. ©2012 Showtime
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat