Horizon Zero Dawn: The Frozen Wilds – recenzja dodatku do gry
Data premiery w Polsce: 7 listopada 2017Po miesiącach przerwy miło jest wrócić do Aloy i jej postapokaliptycznego świata. Dodatek The Frozen Wilds jest tego wart, ale rewolucji nie wprowadza.
Po miesiącach przerwy miło jest wrócić do Aloy i jej postapokaliptycznego świata. Dodatek The Frozen Wilds jest tego wart, ale rewolucji nie wprowadza.
Horizon: Zero Dawn zadebiutowało w złym momencie. Kilka dni po tej premierze na Switchu ukazała się jeszcze lepsza gra – kolejna część The Legend of Zelda. Chociaż oba tytuły dostępne są tylko na sprzęcie z odpowiednim systemem, to wielu graczy właśnie dla Zeldy sięgnęło po nową konsolę Nintendo, przez co nie mogli poznać Horizon Zero Dawn. Jednak teraz to się zmieniło. Samą podstawkę można kupić w okazjonalnej cenie, a wydany do niej fabularny dodatek stanowi doskonałe rozwinięcie opowieści. Ci bardziej wstrzemięźliwi poczekają na grudzień, kiedy to produkcja Holendrów z Guerrilla Games ukaże się w Edycji Kompletnej. Sama nazwa tego wydania wskazuje na to, że Horizon Zero Dawn: The Frozen Wilds jest jedynym i ostatecznym dodatkiem do gry. Z jednej strony szkoda, bo chciałoby się więcej takich historii w przepięknej scenerii. Z drugiej strony to odpowiedni moment, żeby z dobrym smakiem rozstać się z Aloy i zająć nowym projektem. Kto wie, może nawet rozbudowaniem ciekawego uniwersum, które poznaliśmy w lutym tego roku?
Piękna zima
Dodatek oddaje w ręce graczy nową krainę na północy regionu. Lokacja nosi nazwę The Cut. Jest to piękne i zarazem niebezpieczne miejsce, do którego możemy wstąpić zaraz po ukończeniu jednej z głównych misji z podstawki. Większość ma to już za sobą, więc od razu zacznie zabawę z The Frozen Wilds. Niektórzy, szczególnie ci, co rozpoczęli Nową Grę +, muszą teraz poświęcić kilka godzin, by dobrnąć do tego konkretnego punktu, po którym mogą rozpocząć zabawę z fabularnym DLC. Jednak w żadnym momencie nie jest to nużące, wręcz przeciwnie - miło było zobaczyć początek gry po wielu miesiącach przerwy. Sugerowany poziom doświadczenia Aloy to 30 - nie oznacza to, że będzie łatwo. Tutaj dużą rolę odgrywa poziom trudności, jaki wybraliśmy podczas przechodzenia rozgrywki. Umówmy się, że jest to minimum, choć warto mieć doświadczenie o kilka punktów wyżej.
Jak już wspomniałem, The Cut to najbardziej wysunięta na północ część świata, zatem panuje tam mróz oraz w dużej mierze jest skuta lodem. Śnieżyce - przez które widoczność zostaje ograniczona - pokazują, jaka moc drzemie w PlayStation 4 (ogrywałem na podstawowym modelu konsoli) i ile jeszcze można z niej wyciągnąć. Oczywiście, już pierwowzór był pod tym względem klasą samą w sobie, więc w The Frozen Wilds nie było nic wielkiego do poprawienia. W miejscach, gdzie było to możliwe dodano kilka szlifów i w zasadzie tyle.
Zmian nie widać
Dodatek nie wprowadza rewolucji - rozgrywka oparta jest na tych samych schematach, które mamy już w podstawce. Całość skupia się na tym, aby popychać fabułę do przodu i niszczyć maszyny oraz pozyskiwać surowce, które posłużą nam do ulepszania ekwipunku i wyposażenia postaci. Problemem jest sakwa, która niestety nie doczekała się zwiększenia ilości slotów, a z racji pojawienia się w dodatku nowego rodzaju maszyn – bardziej drapieżnych i niebezpiecznych – byłoby to uzasadnione.
Dodatek wprowadza również nowe umiejętności w drzewku rozwoju (naprawa maszyn, zbieractwo z „siodła”, atak z „siodła”, rozmontowywanie przedmiotów na surowce itp.). W zasadzie to nic wielkiego i można było się bez tego obejść. Brakuje unikatowych zdolności, które faktycznie znacząco wpłyną na postrzeganie rozszerzenia. Te, które zaimplementowano to jedynie niewielkie urozmaicenie.
Wątek fabularny koncentruje się na tajemniczej zaporze oraz sztucznej inteligencji CYAN, którą bliżej możemy poznać w dodatku. To dzięki nim dominacja nad maszynami jest trudniejsza.
W dodatku znajdziemy niewiele głównych misji do wykonania - wprowadzono więcej zadań pobocznych. Z pewnością nie będziecie narzekać na nudę. Można śmiało stwierdzić, że za tę cenę (84 zł) otrzymujemy doskonałą zawartość, która gwarantuje ponad dziesięciu godzin świetnej zabawy.
Horizon Zero Dawn: The Frozen Wilds to świetny dodatek do jeszcze lepszej gry. Nie wprowadza nowości ani zmian, ale stanowi idealne uzupełnienie całości. Piękna oprawa graficzna i zapierające dech w piersi scenerie przemawiają na korzyść rozszerzenia. Brak nowychulepszeń nie jest w stanie przyćmić blasku całości. The Frozen Wilds to wspaniała przygoda, która przypomniała mi, jak bardzo i przede wszystkim za co pokochałem świat Aloy.
PLUSY:
+ świetny dodatek w znakomitej cenie,
+ przepiękna oprawa,
+ nowa interesująca lokacja,
+ sporo aktywności,
+ wymagająca przygoda
MINUSY:
– zbyteczne drzewko umiejętności,
– drobne błędy
Źródło: fot. SIE
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat