Idź przodem, bracie - recenzja serialu
Data premiery w Polsce: 30 października 2024Idź przodem, bracie to największa niespodzianka, jaką polski Netflix dostarczył w 2024 roku. Oceniam bez spoilerów.
Idź przodem, bracie to największa niespodzianka, jaką polski Netflix dostarczył w 2024 roku. Oceniam bez spoilerów.
Gdy Netflix zabierał się za polskie filmy akcji, nie było mowy o rozrywce na dobrym poziomie. Gdy rozpoczęła się promocja serialu Idź przodem, bracie, nie miałem wielkich oczekiwań. Byłem przekonany, że to będzie coś przeciętnego – z kiepskimi scenami akcji, historią przypominającą kino klasy B i nudnymi postaciami. A co dostałem? To prawdopodobnie największa niespodzianka tego roku!
Serial prezentuje historię dobrze osadzoną w polskiej rzeczywistości i ma świetnie zrealizowane sceny akcji. Z pewnością to zasługa utalentowanego reżysera, Macieja Pieprzycy (Jestem mordercą). Twórca nawet nie starał się odtwarzać wizualnych schematów. Często stawiał na niekonwencjonalne rozwiązania, które raz działają lepiej, raz gorzej, ale wpływają na styl serialu. Specyficzne są choćby sceny niektórych dialogów nakręconych z perspektywy rozmówcy – mamy duże zbliżenie na drugą osobę, które pozwala trochę inaczej nacechować ją emocjami. Początkowo wydaje się to dziwne, może nawet niezręczne, ale z czasem zaczynamy dostrzegać, jaki był tego cel.
Serial opowiada o byłym antyterroryście, Oskarze, który przechodzi kryzys psychiczny. Bohater jest zbudowany w dość nietypowy sposób, ponieważ... nie da się go lubić. Jego kolejne decyzje, błędy i potknięcia coraz bardziej go od nas oddalają. Widać, że nie jest to wypadek przy pracy, ale świadome ukształtowanie postaci w taki sposób, by nie wzbudzała sympatii. Idź przodem, bracie to historia totalnego upadku człowieka, który coraz bardziej się pogrąża. Patrzymy, jak walczy o to, by przetrwać. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że cokolwiek zrobi, skończy się to źle. Piotr Witkowski świetnie oddaje cechy swojego bohatera. Oskar jest antypatyczny, a czasem irytujący. Śledzimy jego losy tylko dlatego, że ma wzbudzającego sympatię przyjaciela i szwagra, Sylwka (wspaniały Konrad Eleryk). To przekłada się na dość nietypową fabułę, która mogła być największą wadą, a przyciąga i angażuje. Warto dodać, że Witkowski świetnie przygotował się do roli pod względem fizycznym i emocjonalnym, dzięki czemu sprawdza się zarówno w scenach kameralnych, jak i walkach.
Widać, że Maciej Pieprzyca eksperymentował – z jednej strony chciał nam dać realistyczną akcję, z drugiej postarał się o to, by była wizualnie niekonwencjonalna. Produkcja Idź przodem, bracie zaskakuje, jeśli chodzi o walki czy strzelaniny. Na wyróżnienie zasługują: dobra praca kamery, niezłe pomysły na choreografie oraz rozsądne decyzje nadające tym scenom fabularne znaczenie. Kto by pomyślał, że jedną z najmocniejszych zalet polskiego serialu będzie akcja.
Idź przodem, bracie to mieszanka gatunkowa. Dostajemy serial akcji, thriller gangsterski, a nawet nutkę dramatu rodzinnego. Ten ostatni motyw przewija się zarówno w historii tych dobrych, jak i tych złych. Pieprzyca potrafi łączyć te aspekty i dzięki temu wzbudzać emocje. Czasem jednak pojawiają się zgrzyty – wątki zwyczajnie naciągane lub przesadzone. Kiedy coś traci wiarygodność, nie spełnia swoich zadań. Takim ewenementem jest strzelanina z trzeciego odcinka – realizacyjnie i emocjonalnie zrealizowana kapitalnie. Aż miło się patrzy! Jednak pojawiają się fabularne zgrzyty, które wpływają na jakość i powodują pewien niesmak. Niektóre elementy w pewnych momentach wydają się niepotrzebne i nie wybrzmiewają w pełni – jak wątek Ukrainki czy ataki paniki.
Poza wspomnianymi aktorami, Konradem Elerykiem i Piotrem Witowskim, na uwagę zasługuje jeszcze Marcin Kowalczyk jako swego rodzaju nemezis głównego bohatera. Jest zagrożeniem, ale daleko mu do typowego zbira czy złoczyńcy. Takie seriale potrzebują charyzmatycznego przeciwnika! Jest też Piotr Adamczyk w roli gangstera. Widać, że artysta świetnie się bawił na planie. Te postacie dodają wiarygodności fabule i dobrze osadzają ją w polskiej rzeczywistości.
Serial Idź przodem, bracie ogląda się dobrze. Z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej zaskakuje. Sceny akcji, ciekawa praca kamery oraz aktorzy dodający wydarzeniom emocji – to wszystko pozwala docenić starania twórców. Czasem można odnieść wrażenie, że chcieli za dużo, bo nie wszystko właściwie wybrzmiewa, ale serial i tak dostarcza oczekiwanej rozrywki. Mankamenty tego nie zmieniają.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat