Imperium burz – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 26 kwietnia 2017Seria Szklany tron to od początku pasmo wzlotów i upadków. Czy przy okazji kolejnej odsłony cyklu autorce udało się zapanować nad wykreowanym przez siebie światem? Przekonacie się sięgając po Imperium burz.
Seria Szklany tron to od początku pasmo wzlotów i upadków. Czy przy okazji kolejnej odsłony cyklu autorce udało się zapanować nad wykreowanym przez siebie światem? Przekonacie się sięgając po Imperium burz.
Sarah J. Maas to amerykańska pisarka fantasy, która swoje powieści tworzy w oparciu o klasyczne baśni, takie jak Piękna i Bestia czy Kopciuszek. Na swoim koncie ma serię A Court of Thorns and Roses. Empire of Storms to piąta drugiego cyklu autorki Szklany tron.
Dla Aelin Galathynius rozpoczęła się droga do tronu Terrassenu. Młoda królowa z każdym dniem coraz lepiej poznaje potęgę swojej magii i wie, że nie wygra wojny z Erawanem w pojedynkę. Nadszedł czas na szukanie sprzymierzeńców. Kto odpowie na jej wezwanie? I jaką cenę będzie skłonna zapłacić za zwycięstwo z siłami ciemności?
Tym razem autorka postanowiła w większości obsadzić akcję w morskich przestrzeniach. Czytelnicy razem z Aelin i jej załogą odwiedzają Zatokę Piratów, by stamtąd udać się do bardziej odległych krain, o których do tej pory z poprzednich części nie wiemy zbyt wiele. Przeniesienie akcji ze stałego lądu dało Maas również możliwość opisania z rozmachem kilku morskich bitew.
Akcja nie tyle toczy się wartko, co pędzi z impetem do przodu. Bohaterowie knują, spisują, szukają sposobów na pozyskanie sojuszników. Maas swoich bohaterów nie oszczędza. Z każdej strony czyhają na nich nowe niebezpieczeństwa. Gdy już pokonają armię złowrogich bestii, z drugiej już nadciągają oddziały wojowników wrogiej bogini Maeve. Chociaż przez większość czasu panuje w powieści raczej ciężka atmosfera, to nie brakuje w niej również wątków humorystycznych. Najwięcej pojawia się za sprawą potyczek słownych Aediona z Lysandrą czy resztą wojowników Fae. Bohaterom nawet w obliczu nadchodzącego zagrożenia zdarza się wymienić kilka kąśliwych uwag.
Z lekturą każdej kolejnej książki widoczny jest postęp jaki poczyniła autorka od czasów Szklanego tronu. Imperium burz to bez wątpienia najlepsza część z tej serii. Również w serii Dwór cierni i róż widoczny już był dopracowany warsztat. Wydarzenia u Maas nie splatają się już chaotycznie, a tworzą spójną całość. Autorka dopieściła również swoich bohaterów, którzy nie są tylko bandą przypadkowych postaci. Nie wprowadza do historii zbyt wielu nowych bohaterów, ale za to mamy okazję lepiej poznać tych, których znamy z poprzednich części. W Imperium burz rozwija między innymi historię wiedźmy Manon czy wojowników Fea z drużyny Rowna.
Maas już w A Court of Mist and Fury udowodniła, że lepiej kreuje kobiece bohaterki. Nie ma u niej bezbronnych księżniczek, które by przetrwać potrzebują księcia z bajki. Kobiety pojawiają się tutaj w różnych rolach. Mamy nieustraszone wiedźmy, posiadające nieograniczoną mocą królowe czy doskonale władające mieczem wojowniczki. I chociaż każda z nich ma swoje słabości, to na polu bitwy w niczym nie ustępują swoim męskim towarzyszom.
Mimo dużej liczby bohaterów i opisywanych wydarzeń powieść nie jest chaotyczna. Maas panuje nad opowiadaną przez siebie historią, dzięki czemu czytelnik nie ma problemów z nadążaniem za fabułą. Autorka zgrabnie domyka wszystkie najważniejsze wątki, jednocześnie tworząc zakończenie, po którym od razu chce się sięgnąć po kolejną odsłonę serii. I chociaż Maas raczej kieruje swoje powieści raczej do młodzieży, to ta część może spodobać się również nieco starszym czytelnikom.
Źródło: fot. Uroboros
Poznaj recenzenta
Jagoda KickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat