Imperium – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 31 stycznia 2017Przed nami już drugi tom Legendy Sigmara, trylogii opowiadającej o ziemskim życiu jednego z najważniejszych bogów uniwersum Warhammera. Tak jak przy poprzednim tomie, tak i w Imperium autor zaserwował nam doskonałą powieść fantasy, chyba lepszą nawet od poprzedniej. Przyjrzyjmy się, dlaczego.
Przed nami już drugi tom Legendy Sigmara, trylogii opowiadającej o ziemskim życiu jednego z najważniejszych bogów uniwersum Warhammera. Tak jak przy poprzednim tomie, tak i w Imperium autor zaserwował nam doskonałą powieść fantasy, chyba lepszą nawet od poprzedniej. Przyjrzyjmy się, dlaczego.
Historia z Empire to niemal bezpośrednia kontynuacja Heldenhammer – po zwycięstwie na Przełęczy Czarnego Ognia i złożeniu przysiąg przez wszystkich przywódców ludzkich plemion (prawie wszystkich, bo uparty Marius i jego Jutonowie nadal odmawiają unifikacji). Drugi tom to opowieść o marzeniu wcielanym w życie, o budowie potężnego Imperium – ale jak szybko się okazuje, by to wzniosłe marzenie zrealizować, potrzebna będzie krew. Bohaterowie będą musieli stanąć naprzeciw złu czającemu się w głębi lasów, bronić świętego miasta boga wilków i odeprzeć barbarzyńskie ludy zwabione na ziemie krainy przez mrocznych bogów. W tym wszystkim trudno będzie pamiętać o celu, jakim było zjednoczenie ludzkich plemion – w czasie rzezi i ciągłej wojny szczytne ideały powoli odchodzą i jeśli człowiek nie opamięta się w porę, może całkowicie zatracić się w morderczym szale.
Druga część cyklu bardziej przypomina już świat, do którego przyzwyczaili nas pisarze z tego uniwersum. Mniej jest patosu w opisach i rozmowach między bohaterami, a heroiczne wyczyny na polach bitwy zmieniły się w krwawe rzezie, które nie przynoszą radości, a tylko poczucie znużenia i bezsensu. Ponure opisy krain zagrożonych wojną, wypaczonych przez złą wolę czy zamglonych lasów są bardziej sugestywne i prawdziwe niż nieco przekoloryzowane krajobrazy z pierwszej części. W samym świecie czuć już, że autor po pierwszej, lekkiej części, zdecydował się tchnąć nieco mroku w opowieść; mroku, który jest nieodzownym składnikiem uniwersum Warhammera. Biel i czerń świata zastąpiona została szarością i nie wszystkie decyzje, które bohaterowie muszą podjąć, są dobre i honorowe.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, również w nich dostrzeżemy zmiany, podobne do tych które zaszły w przypadku świata przedstawionego. Trudno już szukać bohaterów rodem z legend, bohaterów bez ludzkich skaz czy strachu. Główny protagonista też przechodzi przemianę, dojrzewa i walczy z własnymi demonami – nie jest to już ten młodzieniec, który z ogniem w oczach roztaczał przed ludźmi wizję Imperium. Także jego towarzysze z młodzieńczych lat zmieniają się u jego boku i na przykład Wolfgart, który niegdyś pędził do boju, nie patrząc się wstecz, teraz znużony długą kampanią chce wracać do żony i dziecka, o których życie się boi.
Druga część historii o Sigmarze jest zdecydowanie bliższa rzeczywistości uniwersum Warhammera niż jej poprzedniczka. Jest mglista, pełna błota zmieszanego z krwią, śmierci i ciągłej walki – zarówno z przeciwnikiem, jak i ze samym sobą – czyli pełna wszystkiego tego, za co kocha się dark fantasy. Doskonała pozycja dla każdego czytelnika gustującego w tym mrocznym klimacie (oczywiście, koniecznie przeczytać musi najpierw pierwszą część). Graham McNeill znów udowodnił, dlaczego jest jednym z najbardziej poczytnych pisarzy Czarnej Biblioteki.
Źródło: fot. Copernicus Corporation
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat