Indiana Jones i Wielki Krąg: Zakon Olbrzymów - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 4 września 2025Jedna z najlepszych gier zeszłego roku doczekała się właśnie premiery swojego dodatku. Czy w dobrym stylu wydłuża on rozrywkę? Sprawdzamy.

Premiera Indiana Jones i Wielki Krąg była wielkim wydarzeniem ze względu na kilka czynników. Po pierwsze produkcja Studia MachineGames miała świetny scenariusz, który dawał graczom poczucie, jakby wrócili do złotych czasów kina przygodowego z lat 80. Do tego grafika była wykonana na naprawdę wysokim poziomie i widok samego Indiany Jonesa z twarzą Harrisona Forda nie odrzucał sztucznością. Dotąd klimat tej kultowej serii udało się odtworzyć jedynie Lucas Games i to 33 lata temu, gdy wypuścili przygodówkę Indiana Jones and the Fate of Atlantis. Nie spodziewałem się, że uda się komuś jeszcze odświeżyć dla graczy postać legendarnego archeologa. Efekt końcowy zaskoczył pozytywnie nawet największych sceptyków. A jak w tym kontekście wypada fabularne rozszerzenie Zakon Olbrzymów? To właśnie postanowiłem sprawdzić, bo jak pewnie już się zorientowaliście, oczekiwania miałem ogromne.
Akcja dodatku zaczyna się w Watykanie, więc jeśli dopiero rozpoczynacie swoją przygodę z grą, warto najpierw przejść przynajmniej ten fragment głównej historii. „Ale po co?” – zapytacie? To tam zdobywamy m.in. przebranie czarnych koszul i kilka przedmiotów, które przydadzą się później, kiedy akcja przenosi się do Rzymu. Nie jest to raczej niezbędne, ale znacznie ułatwi Wam zadanie i pozwoli w większym stopniu wczuć się w klimat.
Wszystko zaczyna się od rozmowy z niejakim ojcem Riccim i jego papugą. To od nich dostajemy pierwsze informacje o tajemniczym kulcie. Następnie fabuła przenosi nas do kanałów i podziemi. Tam rozpoczynamy typową dla Indiany eksplorację. Czyli jak zwykle szukamy tropów, rozwiązujemy zagadki i odkrywamy sekrety. I to by było w sumie na tyle, jeśli chodzi o Indiana Jones i Wielki Krąg: Zakon Olbrzymów. Nic więcej w tym dodatku nie ma. Może dlatego zapowiedziano go tak szybko, a dostarczono jeszcze szybciej.
Sprawny gracz ukończy ten DLC w jakieś dwie godziny, mniej sprawny w trzy. Czas gry może się nieznacznie wydłużyć, jeśli zdecydujemy się odkryć wszystkie trzy sekrety rozmieszczone na mapie. Ale ostrzegam, to nie będzie jakieś znaczne rozciągnięcie rozgrywki. Ale nie długość gry mnie tutaj rozczarowała, a raczej jej monotonność. Większość czasu spędzamy w ciasnych, zamkniętych lokacjach, a momenty, w których trafiamy na otwarte przestrzenie jak świątynia, brzeg rzeki czy jedna ulica w Rzymie są bardzo krótkie i ograniczone. Przykładowo: jedyną „interakcją” w rzymskiej scenerii jest próba wrzucenia listu do przepełnionej skrzynki. Trochę biednie jak na tak fajny tytuł, który mamy rozbudowywać.
Moim zdaniem jest to ogromna strata potencjału. Zamiast rozwinąć świat i wprowadzić nowe zagadki czy ciekawe lokacje, twórcy postawili na prostotę i bezpieczne, a co za tym idzie, niezwykle nudne rozwiązania.
Fabuła także nie zachwyca. W ciągu dwóch godzin trudno nawiązać jakąkolwiek więź z postaciami (poza jedną spotykaną osobą), a sam kult, z którym walczymy, pozostaje dość niejasny. Oczywiście można poczytać liczne notatki porozrzucane po lokacjach, ale to raczej próba nadrobienia treści niż realna głębia fabularna. Poza tym, nie wiem jak Wy, ale ja strasznie nie lubię, gdy w grach scenarzyści zamiast zbudować fajną fabułę, starają się ratować właśnie licznymi notatkami mającymi nam opisać to, czego nie widzimy, czy słyszymy w grze.
No ale żeby nie było, że tylko narzekam. Indiana Jones i Wielki Krąg: Zakon Olbrzymów ma także swoje dobre strony. Główną są zagadki, które przyjdzie nam rozwiązać. Jest ich zaledwie cztery, ale za to dobrze wymyślone. Wymagają one od nas sporej uwagi, kojarzenia faktów, robienia zdjęć i dokładnej eksploracji terenu. To zdecydowanie najmocniejszy punkt całego dodatku i coś, co sprawia satysfakcję, bo nie traktuje nas jak idiotów.
Od strony technicznej gra działa bez zarzutu, a oprawa graficzna wciąż prezentuje się bardzo dobrze. Mimo to trudno nie odczuć rozczarowania z tego, że powrót do świata Indiany mógłby być o wiele ciekawszy, gdyby Zakon Olbrzymów nie był tak przeciętnym dodatkiem.
I tu dochodzimy do dwóch wniosków. Jeśli macie edycję specjalną Wielkiego Kręgu, która zawiera ten dodatek i nie musicie za niego dodatkowo płacić, to moim zdaniem warto w niego zagrać. Potraktujcie go po prostu bardziej jak bonusowy epizod do wątku watykańskiego niż jako pełnoprawną nową historię. Natomiast jeśli musicie go dokupić, to radzę się poważnie nad tym zastanowić. Bo raczej nie jest on wart wydanych pieniędzy.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiRedaktor naczelny naEKRANIE.pl. Dziennikarz filmowy. Publikował między innymi w: Wprost, Rzeczpospolita, Przekrój, Machina, Maxim, PSX Extreme. Fan twórczości Terry’ego Pratchetta. W wolnym czasie, którego za dużo nie mam, gram na PS4, czytam komiksy ze stajni Marvela i DC, a jak nadarzy się okazja to gram w piłkę. Można go znaleźć na:



naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1954, kończy 71 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1973, kończy 52 lat

Lekkie TOP 10
