Iskra. Droga do wolności – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 6 czerwca 2018Mdła, naiwna i nijaka – tyle w skrócie można powiedzieć na temat najnowszej powieści Stanisława Krzemińskiego Iskra. Jesienią czytelnicy książki będą mieli okazję sprawdzić, czy serial wyprodukowany przez TVP – Drogi Wolności – będzie wzbudzał podobny entuzjazm.
Mdła, naiwna i nijaka – tyle w skrócie można powiedzieć na temat najnowszej powieści Stanisława Krzemińskiego Iskra. Jesienią czytelnicy książki będą mieli okazję sprawdzić, czy serial wyprodukowany przez TVP – Drogi Wolności – będzie wzbudzał podobny entuzjazm.
Drogi do wolności. Iskra to historia rodzinna, w którą wplątały się wątki istotne dla przeszłości naszego kraju. Akcja powieści zaczyna się krótko przed wybuchem I wojny światowej i opisuje losy bohaterów praktycznie przez cały czas jej trwania. Wszystkie wątki skupione są wokół poszczególnych członków rodziny Biernackich – trzech sióstr, Lali, Maryni i Aliny, ich rodziców, Ignacego i Anny, siostry Ignacego, Janiny oraz jego matki, Emilii. Z założenia wielość bohaterów miała chyba pomóc każdemu czytelnikowi odnaleźć przestrzeń, dzięki której mógłby utożsamić się z książką, ale w rezultacie otrzymujemy wielki miszmasz, z którego nic nie wynika. Lala i Marynia są najmłodsze z całej rodziny. Mimo iż są bliźniaczkami, stanowią swoje przeciwieństwa. Lala to delikatna, nieco zwariowana artystka, a Marynia to ścisły umysł z tendencją do podejmowania ryzyka. Obie w czasie Wielkiej Wojny przeżywają swoje pierwsze miłosne uniesienia i obie na oczach czytelnika z nastolatek zamieniają się w dorosłe kobiety. Alina, ich starsza siostra, to postępowa feministka, która marzy o karierze pisarki. Ignacy Biernacki z zamiłowania fotograf rusza na wojenne fronty, by uwieczniać je na zdjęciach, a jego żona, Anna próbuje poradzić sobie z wygórowanymi wymaganiami bratowej i teściowej. Janina, siostra Ignacego, to kolejna postępowa kobieta w tym gronie. Samodzielnie prowadzi skład apteczny i jest jedną z pierwszych kobiet, które skończyły studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nestorka rodu, pani Emilia, to osoba, która samą swoją prezencją wymusza szacunek. Ewidentnie jest ostoją całego domu i filarem dla wszystkich swoich bliskich. Historia rodziny łączy się w historią nieistniejącego wciąż Państwa Polskiego. Ich marzenia i plany komplikuje wojna, w której Polacy muszą walczyć po obu stronach.
Nie ma, co owijać w bawełnę, już po streszczeniu fabuły widać, że Iskra na kolana nie powala. Zbyt dużo w niej tandetnego sentymentalizmu, od którego powoli polska literatura historyczna przynajmniej stara się odchodzić. Mimo że akcja powieści rozgrywa się w przeszłości, czytelnicy powinni czuć, że na jej kartach spotykają prawdziwych ludzi. Ludzi, którzy kochali i nienawidzili, którzy kłamali i poświęcali życie dla prawdy, którzy zdradzali się i byli wierni ideałom. Natomiast bohaterowie, których do życia powołał Stanisław Krzemiński przypominają raczej kukiełki w teatrze. Ożywają, gdy pada na nie światło narracji, ale nie potrafią obudzić w nas głębszych uczuć. Patrzymy na ich nieudolną grę i tak naprawdę niewiele nas obchodzi ich los. Lala i Marynia, najmłodsze, ale już 16-letnie bohaterki powieści, są tak irytująco infantylne, że nie sposób się z nimi utożsamić. W pierwszej części książki ich największym problemem jest narysowanie laurki dla ojca. To już współczesne nastolatki, mimo że nie żyją w czasach wojennych, mają więcej na głowie. Trudno uwierzyć, że te z początku XX wieku, były aż tak dziecinne. W następnych częściach autor funduje dziewczętom przyspieszony kurs dojrzewania, ale i po nim wciąż brakuje im wiarygodności. Najciekawszą próbę charakterystyki obserwujemy w przypadku Aliny, najstarszej z sióstr Biernackich. Mimo kalectwa i poglądów wyprzedzających epokę dziewczyna próbuje odnaleźć się w roli kobiety. Autor w jej wypadku odważnie pisze o zmaganiach z rozbudzoną kobiecością w czasach, kiedy zbyt wiele rzeczy nie wypadało robić, a nawet czuć. Jednak i w tym wypadku ewidentnie brakuje jakiegoś ostatecznego szlifu, finalnego pociągnięcia pędzlem, które dopełniłoby obraz. Chyba to właśnie ta powierzchowność przy konstrukcji bohaterów przesądza sprawę. Zbyt wielu z nich przypomina kalki powszechnie sprawdzonych schematów. Przykładowo – Ludwig Grasnick ukochany Lali, to typowy casanova, playboy, któremu żadna się nie oprze. Na dodatek Krzemiński przy każdej okazji podkreśla jego nonszalancję – Grasnick nonszalancko się porusza, z nonszalancją wzbija się w powietrze swoją awionetką, a nawet poprawia nieodłączny biały szalik. Nie ma w nim nic, czym pisarz mógłby nas zaskoczyć. Wszystko jest przewidywalne od początku do końca, włącznie z wielką miłością do Lali.
No właśnie – przewidywalne. Zastanówmy się, co w książce Krzemińskiego nie jest przewidywalne. Odpowiedź na tę wątpliwość do najprostszych nie należy. Ignacy Biernacki w początkowej fazie książki otrzymuje list z pogróżkami. Jest to jedna z głównych intryg całej powieści. W zamierzeniu chyba bardzo tajemnicza i zagadkowa sprawa, w rzeczywistości jeszcze zanim główny zainteresowany dowie się o tym, że ktoś mu grozi, my już się domyślamy, kto i dlaczego. W Iskrze zdecydowanie brakuje jednego, ale solidnego punktu kulminacyjnego. W tym aspekcie wyraźnie widać związki między serialem a książką. W związku z tym powieść ma dość telenowelowy charakter. I jak seriale ogląda się dla chwili absolutnego relaksu, tak też po Iskrę można sięgnąć w tym celu.
Źródło: fot. Znak
Poznaj recenzenta
Patrycja ŁydzińskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat