Istota zła – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 9 listopada 2016Mroczna zagadka, duszna atmosfera i samotny bohater walczący z przeciwnościami… W książce Istota zła Luki D’Andrei jest to wszystko, choć nie zawsze umiejętności autora dorównują jego ambicji.
Mroczna zagadka, duszna atmosfera i samotny bohater walczący z przeciwnościami… W książce Istota zła Luki D’Andrei jest to wszystko, choć nie zawsze umiejętności autora dorównują jego ambicji.
Powieść La sostanza del male pióra Luki D’Andrei (w przeszłości wydał pod pseudonimem trylogię fantasy dla młodzieży oraz jest autorem scenariusza serialu o ratownikach górskich) opowiada historię Jeremiasza Salingera, Amerykanina, który wraz z żoną Annelise i kilkuletnią córką przeprowadza się do Siebenhoch, wioski w Południowym Tyrolu. Jest dokumentalistą, a po tragicznym wypadku, w którym zginęła cała ekipa ratowników górskich, których pracę kręcił, cierpi z powodu poczucia winy. Obiecuje żonie, że chociaż na jakiś czas zapomni o swojej pracy, jednak trafia na historię makabrycznego morderstwa sprzed trzydziestu lat i jest zdeterminowany, aby rozwiązać tę zagadkę.
Główny wątek powieści, czyli zagadka zabójstwa, jest przez D’Andreę prowadzony bardzo sprawnie, trzyma w napięciu i co rusz zaskakuje, gdy odkrywane są przed czytelnikiem kolejne tropy i wskazówki. Pisarz dobrze wykorzystuje całą gamę technik suspensu, chociaż momentami stosuje zabiegi aż nadto widoczne i trochę z nimi przedobrza – w jednym z rozdziałów to aż kłuje w oczy, gdy wykorzystuje chwyt „zaraz dowiemy się czegoś wstrząsającego, więc proszę, oto podrozdział opisujący sentymentalne wspomnienia głównego bohatera, żebyśmy za szybko się tego nie dowiedzieli” aż dwa razy pod rząd. Muszę jednak przyznać, że zabieg ten zadziałał i lektury nie przerwałam, chociaż trochę to drażniło.
Problem z Istotą zła polega na tym, że autor w swojej ambicji nie poprzestał na solidnym kryminale, tylko próbował napisać coś wykraczającego poza granice konwencji i nie wyszło mu to zbyt dobrze. Wątek wewnętrznej walki Jeremiasza z Bestią jest konceptem świetnym, jednak zawiodło wykonanie. Tej walki nie czuć podczas lektury, akapity o Bestii wydają się jakby wciśnięte na siłę do książki i wypadają zbyt pompatycznie. Myślę, że jest to winą braku doświadczenia D’Andrei, którego warsztat pisarski jeszcze chyba nie dojrzał do tak ambitnego pomysłu, chociaż trzeba przyznać, że zadatki na wielkiego pisarza ma. Bardzo dobrze za to wychodzi mu tworzenie atmosfery zamkniętej przestrzeni wioski w górach, niechętnej obcym, gdzie każdy ma swoją tajemnicę.
Pisarz stawia na dokładną charakteryzację swoich bohaterów: zarówno Jeremiasza, jak i poszczególnych postaci powiązanych z zagadką morderstwa sprzed lat. Poznajemy je bardzo dobrze, widzimy ich przemianę oraz motywację, która napędza ich działanie. D’Andrea zapomniał jednak o jeszcze jednej ważnej bohaterce, czyli Annelise, którą potraktował po macoszemu. Żona Jeremiasza, istotna postać w książce, ponieważ jest ważna dla głównego bohatera, jest jednowymiarowa. Wiemy o niej, że jest mądra oraz piękna, i że kocha swojego męża, ale powoli przestaje go rozumieć. I tyle. Nawet jej pięcioletniej córce D’Andrea poświęcił więcej czasu.
Istota zła to thriller z bardzo dobrze zbudowaną intrygą, która wciąga i trzyma w napięciu, jednak Luca D’Andrea w swojej ambicji próbował napisać coś więcej i niestety w tym aspekcie poległ. Mimo to czytelnicy, którzy lubują się w thrillerach rozgrywających się w mocno ograniczonej przestrzeni i ciasnej atmosferze, z pewnością będą zadowoleni lekturą.
Źródło: fot. W.A.B.
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat