„iZombie”: sezon 1, odcinek 8 – recenzja
"iZombie" rozwija się w należytym tempie, dbając zarówno o wątek główny, jak i ciekawe sprawy tygodnia. Stanowi przy tym dobrą rozrywkę. Jest to jedna z tych solidnych produkcji, które nie schodzą poniżej pewnego poziomu.
"iZombie" rozwija się w należytym tempie, dbając zarówno o wątek główny, jak i ciekawe sprawy tygodnia. Stanowi przy tym dobrą rozrywkę. Jest to jedna z tych solidnych produkcji, które nie schodzą poniżej pewnego poziomu.
A trzeba przyznać, że jest to poziom dość solidny. "iZombie" to po prostu niezmiennie wysoki poziom, polegający na sprawnym wykorzystaniu umiejętności bohaterki, jej charakteru i faktu, że mamy do czynienia z zombie.
Obawiający się, że twórcy za bardzo pójdą w stronę teen drama, mogą się wewnętrznie uspokoić. Wprawdzie tematyka ta jest poruszona, wszak mamy do czynienia z młodymi osobami, ale jednocześnie twórcy nie chcą zbyt długo ciągnąć oklepanych schematów i już na sam koniec odcinka dostajemy świetny cliffhanger, który każe oczekiwać następnego epizodu. Jak mówi sama Liv, należy cieszyć się tym, co jest, i nie patrzeć za bardzo w przyszłość. Ta jednak, jak widać po planach twórców, zbliża się nieubłaganie i nic na to główna bohaterka nie poradzi. Ciekaw jestem, jak scenarzyści rozwiążą tę kwestię. Czyżby facet Liv także zaopatrywał się u jej wroga?
[video-browser playlist="695173" suggest=""]
Ciekawa jest zabawa konwencją, jaką za każdym razem podejmują twórcy. Bawią się schematami, przez co "iZombie" jest serialem niezwykle podobnym do "Castle'a". Tym razem sprawa tygodnia dotyczy zabójstwa w radiu i muszę przyznać, że była jedną z ciekawszych. Do samego końca podsuwano fałszywe tropy i tłumaczono motyw każdej z postaci. Istotnie, zabić mógł każdy, a chociaż wytłumaczenie nie jest w pełni szokujące, to jednak miło, że nie postawiono na pierwszą lepszą osobę, tylko chciano widza zaskoczyć.
Wiele dają też umiejętności bohaterki, które nieco popychają wątek główny. Zjadając mózg specjalistki od seksu i związków oraz relacji międzyludzkich, Liv zastanawia się, czy to wszystko ma sens. Pierwszy raz jest tak sukowata, co zresztą zauważają jej znajomi. Co ważniejsze jednak, pozwala to nieco rozwinąć charakter postaci pobocznych. I o ile detektyw nie ma znów za wiele do powiedzenia, wciąż pozostając postacią niezwykle jednowymiarową, to już szef Liv zostaje nieźle przedstawiony. Brakuje mi w tym więcej historii, ale charakter został już nieźle zakręcony i ma to szansę się rozwinąć, patrząc na dalsze plany. Mam nadzieję, że i detektyw dostanie wreszcie odcinek, w którym rozwinie skrzydła.
Czytaj również: Będzie 2. sezon „iZombie”
"iZombie" jest serialem lekkim i przyjemnym, z ciekawymi, choć niezbyt wymagającymi sprawami tygodnia i dobrym wykorzystaniem umiejętności głównej bohaterki. Pozwala to twórcom na niemal nieograniczone wymyślanie kolejnych historii i zmian nastrojów oraz charakteru Liv. Miejmy nadzieję, że godnie te szanse wykorzystają. Na razie robią to znakomicie i wśród procedurali z wątkiem głównym jest to jedna z najlepszych pozycji.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat