„Jeździec bez głowy”: sezon 2, odcinek 9 – recenzja
W najnowszej odsłonie serialu Jeździec bez głowy zmagający się z przeziębieniem Ichabod Crane zostaje odstawiony na boczny tor, zaś siostry Mills mają szansę na konfrontację z przeszłością, gdy w szpitalu psychiatrycznym Terrytown dochodzi do podejrzanych samobójstw pacjentów.
W najnowszej odsłonie serialu Jeździec bez głowy zmagający się z przeziębieniem Ichabod Crane zostaje odstawiony na boczny tor, zaś siostry Mills mają szansę na konfrontację z przeszłością, gdy w szpitalu psychiatrycznym Terrytown dochodzi do podejrzanych samobójstw pacjentów.
Jeździec bez głowy ("Sleepy Hollow") w odcinku "Mama" skupia się głównie na historii Abbie i Jenny Mills. Już wcześniej wiedzieliśmy, że przeszłość sióstr nie była kolorowa - do problemów, które wynikły z objawienia się dziewczynkom Molocha, doszły zmagania ich matki - i odkryliśmy, że demony, z którymi zmagała się Lori Mills (dobra rola Aunjanue Ellis z Mentalisty), niekoniecznie były tylko metaforyczne. "Mama" pozwala siostrom na zobaczenie matki, jaką była naprawdę: nie tyle udręczoną chorobą psychiczną, co nieustannie walczącą o życie córek. Odkrycie, że również samobójstwo nie było samodzielną decyzją Lori, daje siostrom wyjaśnienie, na które czekały przez lata. "Mama" silnie uderza w sentymentalizm, jednak myślę, że w inny sposób nie można było skonstruować tego odcinka, który składał się w głównej mierze ze scen potrafiących wzruszyć każdego.
Crane po raz pierwszy w historii serialu był postacią nieznaczącą dla fabuły i uważam odstawienie go na boczny tor za strzał w dziesiątkę. Historia odcinka dotyczyła sióstr Mills i logiczną decyzją jest pozwolenie im na samodzielne rozwiązanie zagadki. Dziwi więc obecność Hawleya, który został wciśnięty do fabuły na zasadzie bycia w tle i oferowania pomocnej dłoni, gdy ta jest potrzebna (przez cały odcinek jedyne, co udało mu się osiągnąć, to uśpienie Crane'a i pomoc przy ratowaniu Irvinga - z czym równie dobrze poradziłyby sobie siostry). Obecność Hawleya oraz Crane'a (który już zdążył wyzdrowieć i przybyć do szpitala) podczas ostatniego emocjonalnego spotkania z duchem Lori była niepotrzebna, przeszkadzała i wyglądała nienaturalnie. Za mało czasu poświęcono również samej Jenny, która ma nieprzyjemne wspomnienia z Terrytown, i można się spodziewać, że ciężko zniesie powrót do szpitala. Co zostało jedynie skwitowane paroma zdaniami i temat uznano za wyczerpany.
[video-browser playlist="632796" suggest=""]
Wątek Katriny wydaje się wciśnięty do odcinka na odczepnego. Twórcy usilnie starają się stworzyć z czarownicy archetyp kobiety, której galopujące matczyne instynkty przysłaniają logikę i jasność umysłu. Naprawdę mamy wierzyć w to, że zorientowała się, iż z dzieckiem jest coś nie tak, dopiero wtedy, gdy zobaczyła, co mały Moloch zostawia na jej ciele? Dodatkowo Katrina została przedstawiona jako osoba, która gotowa jest otruć niemowlaka, jednak zawaha się, gdy dziecko już podrośnie. Gdzie tu jakikolwiek sens? Nie tylko żona Crane'a nie wypada w tym odcinku dobrze - również zawsze chwalony przeze mnie Henry tym razem wywołał uśmiech politowania w scenie, gdy wyraźnie widać jego zazdrość o małego Molocha, którego Katrina tuli w ramionach. Czy to jest kierunek, w którym chcą iść scenarzyści? Rozczarowujące.
Czytaj również: "Codes od Conduct" – Paul Dano z rolą w pilocie HBO
Do plusów "Mamy" można zaliczyć ucieczkę ze szpitala Irvinga, który w końcu będzie miał więcej do powiedzenia i może znacząco wpłynąć na fabułę (o ile wątek ten nie zostanie przez twórców zmarnowany). Cieszy również to, że tym razem za złem odcinka nie stał Henry, a rozwiązania ponownie nie zaproponował dziennik Benjamina Franklina - te motywy, wykorzystywane co tydzień, szybko zmieniły się z nużących w denerwujące. Niestety, dobry główny wątek odcinka nie jest w stanie przeważyć nad licznymi absurdami, nieścisłościami oraz nieudanymi decyzjami scenarzystów i ostatecznie epizod muszę podsumować słowem "przeciętny".
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat