Kacze Opowieści: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Kacze opowieści wróciły i może nie są tą samą bajką, którą oglądałem jako dziecko, ale wciąż mają swoją magię!
Kacze opowieści wróciły i może nie są tą samą bajką, którą oglądałem jako dziecko, ale wciąż mają swoją magię!
Hyzio, Dyzio i Zyzio mieszkają razem ze swoim wujkiem Donaldem na jego łodzi. Gdy ten musi iść na rozmowę kwalifikacyjną do nowej pracy i nie ma z kim zostawić siostrzeńców, decyduje się na desperacki ruch. Musi zwrócić się o pomoc do Sknerusa McKwacza, z którym nie łączą go zażyłe stosunki. Mało tego, panowie raczej za sobą nie przepadają. Niestety, Donald jest pod ścianą i nie ma wyboru. Miliarder też nie jest z tego powodu zadowolony. Zwłaszcza że ostatnio popada w depresję spowodowaną marazmem, który wkradł się w jego życie. Niegdyś wielki podróżnik, teraz całe dnie spędza na samotnym przesiadywaniu w swoim skarbcu i na nudnych zebraniach z księgowymi (sępami). Pojawienie się młodzieży w domu będzie dla niego pretekstem do wznowienia wypraw i poszukiwania skarbów.
Twórcy, kreując na nowo DuckTales i zrobili to z poszanowaniem dla klasycznej historii z 1987 roku. Wciąż najważniejsza jest przygoda i rodzina, ale wprowadzono też kilka istotnych zmian. Pierwszą, która rzuca się w oczy jest nieobecność wiernego lokaja Sknerusa, czyli Cezara. Jego postać została zastąpiona przez Panią Dziobek, która oprócz sprzątania teraz zajmuje się także prowadzeniem domu. Uwspółcześnieniu uległy również dzieciaki. Hyzio, Dyzio i Zyzio nie są już łudząco podobnymi do siebie chłopakami, których można rozróżnić tylko dzięki kolorom ubrań. Każdy z nich zyskał swoją unikalną osobowość, podobnie zresztą jak to było w Kaczej Paczce. Mamy więc geniusza, psotnika i luzaka. To świetne rozwiązanie, pozwalające młodszym widzom na utożsamienie się z wybranym siostrzeńcem. Także wnuczka Pani Dziobek, czyli Tasia Van Der Kwak uległa zmianie. Nie jest już słodziutką i delikatną dziewczynką ściskającą swoją lalkę. Teraz jest żądną przygód dziewczyną, która niczym psychofanka, wie dosłownie wszystko o rodzinie Sknerusa i jego przygodach.
W ekipie jest jeszcze Śmigacz, który obecnie jest szoferem zgryźliwego milionera, oraz Kaczor Donald. We wcześniejszej wersji serialu pojawiał się on sporadycznie, teraz ma być jego stałą częścią.
W 43-minutowym pilocie mamy klasyczne wprowadzenie do historii o Sknerusie oraz pierwszą przygodę, jaką jest poszukiwanie zaginionej Atlantydy. Pierwszym przeciwnikiem Sknerusa będzie jego zacięty wróg Granit Forsant. Byłem tym trochę zawiedziony, ponieważ liczyłem za zobaczenie kultowych Braci Be, no ale nie można mieć wszystkiego.
Sam odcinek jest napakowany dobrym humorem i akcją do jakiej przyzwyczaiły nas Kacze opowieści. Wszystko zostało tutaj odświeżone i dostosowane do obecnych realiów. Na przykład wprowadzono telefony komórkowe i tym podobne gadżety. Zmianie uległa też kreska. Jest ostrzejsza. Trochę czasu zajmuje przyzwyczajenie się do niej, zwłaszcza jeśli było się fanem oryginału.
Widać też, że twórcy nowej wersji mają pomysł na prowadzenie długiego wątku, przewijającego się przez kilkanaście odcinków. To akurat jest średnim pomysłem, bo może oznaczać, że odcinków nie będzie można oglądać wyrywkowo i mieć z nich równej frajdy.
Mogę spokojnie powiedzieć, że podoba mi się taki reboot. Mam tylko nadzieję, że zgodnie z zapewnieniami na tegorocznym Comic Con w San Diego w jednym z odcinków zobaczymy Darkwinga Ducka, który był moją ulubioną postacią z Kaczogrodu.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat