„Kokoro Connect #5”: Sens przyjaźni – recenzja
Oceniamy mangę "Kokoro Connect #5" ze scenariuszem Sadanatsu Andy i rysunkami Cutega, będącą finałem serii.
Autor: Marcin Wójcik
Oceniamy mangę "Kokoro Connect #5" ze scenariuszem Sadanatsu Andy i rysunkami Cutega, będącą finałem serii.
Autor: Marcin Wójcik
Co byście zrobili, gdyby każde Wasze pragnienie było realizowane? Chociaż brzmi to nader ciekawie, to dla piątki przyjaciół z liceum Yamabohi ta perspektywa nie jest wcale taka fajna. Zwłaszcza że to kolejny etap przedziwnych zmian, jakie dzieją się w ich życiu.
Piątka przyjaciół chodzi do jednej klasy w japońskim liceum. Są też członkami klubu, który wydaje gazetkę szkolną. Pewnego dnia ich spokojne życie zaczyna się zmienić. Ich dusze przeskakują między ciałami. Trwa to zazwyczaj dość krótko, ale jednak sprawia wiele problemów. W duszę jednej z dziewczyn może wejść każdy – zarówno inna koleżanka, jak i przyjaciel. Takim przemianom towarzyszą też inne trudności – problemy na egzaminach czy z rodzicami. A to dopiero ich początek, bo wkrótce przyjaciele będą musieli poradzić sobie ze… swoimi pragnieniami. Jeżeli czegoś chcą, to po prostu to robią.
I właśnie w tym momencie rozpoczyna się akcja piątego, ostatniego tomu mangi "Kokoro Connect". To, co jest wielkim atutem tej mangi, to szybka akcja. Na każdej stronie coś się dzieje: czasami są to drobne rzeczy, jak dojście do wniosków na temat trudnej sytuacji, albo większe, jak kłótnie między postaciami. Bohaterów poznaliśmy już w pierwszych tomach, ale odpowiedzialna za scenariusz Sadanatsu Anda lubi co chwilę przypominać o cechach bohaterów. Tak jest na przykład z Inabą, którą widzimy w różnych sytuacjach: izolującą się od znajomych, krzyczącą czy później zmartwioną, ale przy okazji możemy zauważyć, że twórcy podkreślają jej siłę, zdecydowanie i cechy lidera grupy.
Niecodzienna sytuacja, w jakiej znaleźli się bohaterowie, pozwala im jednak odkryć przed sobą tajemnice, które skrywali przed przyjaciółmi. "Kokoro Connect" przez te kilka tomów niesie za sobą cały czas morał, który w końcu czytamy w ostatnim tomie – jeśli przyjaciele nie zrozumieją i nie pomogą, to nie są przyjaciółmi. Warto z nimi być szczerym. Żałuję jednak, że w całej historii jest tak mało dramatycznych sytuacji. Wydawałoby się, że zamiana ciał czy realizowanie swoich wszystkich pragnień bez ograniczeń może doprowadzić ich do załamania. Niestety, mimo iż sytuacja jest już i tak nienormalna, to twórcy nie zrobili nic, żeby ją choć trochę urzeczywistnić. Na szczęście „Kokoro…” jest narysowane ładną, przyjemną kreską, co wraz z ciekawymi postaciami rekompensuje nam brak dramatyzmu.
Za polskie wydanie mangi odpowiada Studio JG. I trzeba przyznać, że wygląda ono naprawdę ładnie. Ma przyjemną kolorową obwolutę – po jednej stronie widzimy bohaterki, a po drugiej krótkie wprowadzenie do tego, co znajdziemy w tomie 5. Na plus są też czcionki, papier, a także kilka słów o tłumaczki. Co do samego tłumaczenia, to nie można się właściwie do niego przyczepić. Mnie osobiście trochę irytowały wręcz „gimnazjalne” momentami dialogi między bohaterami, ale tłumaczka mimo wszystko poradziła sobie z zadaniem.
"Kokoro Connect" to manga, po którą warto sięgnąć. Fani gatunku na pewno docenią drobne smaczki, a osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z japońskimi komiksami zaliczą dobry start.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat