Legion: sezon 2, odcinek 3 – recenzja
Nowy odcinek serialu Legion nie przynosi wielkich zaskoczeń, serwując opowieść w klasycznej dla siebie formie. Mimo dość powolnego rozwoju wydarzeń nie ma jednak mowy o nudzie.
Nowy odcinek serialu Legion nie przynosi wielkich zaskoczeń, serwując opowieść w klasycznej dla siebie formie. Mimo dość powolnego rozwoju wydarzeń nie ma jednak mowy o nudzie.
Najnowszy odcinek Legionu sponsorują szczękające zęby, mnich o niepokojącej fizjonomii, niepełnosprawny Minotaur oraz krowa. Wbrew pozorom wyżej wymienione motywy to nie kolejne absurdalne atrybuty, którymi serial atakuje widza w celu spotęgowania swojego surrealistycznego charakteru. Powyższe elementy odgrywają istotną rolę fabularną. Dodatkowo pogłębiają psychologicznie głównych bohaterów, dzięki czemu dowiadujemy się, co nieco o ich życiu wewnętrznym.
Dywizja 3 to chyba jedna z najgorzej strzeżonych placówek w USA, ponieważ po raz kolejny zostaje przeprowadzony na nią skuteczny atak. Warto jednak zaznaczyć, że ciężko się obronić przed mentalną agresją potężnych telepatów. Razem z Davidem odkrywamy pokłosie napaści, która wprowadza w „szczękający” stan głównych bohaterów opowieści. Aby ich uratować, protagonista zanurza się w umysły przyjaciół, odkrywając przy okazji znajdujące się tam demony.
Po raz kolejny twórcy mają okazję popisać się kreatywności. Zaskoczeniem więc może być fakt, że serial w sposób bardzo stonowany korzysta z możliwości, jakie daje wiwisekcja jaźni najistotniejszych postaci. Przykładowo, wewnątrz Ptonomy’ego panuje kwiecista sielanka, a umysł Melanie Bird skrywa ciemność i buszujące tam pokraczne monstrum. David szybko oswabadza oboje, przez co opowieść nie zagłębia się zbytnio w meandry osobowości tych dwóch ważnych postaci. Szkoda, że tak się dzieje, ponieważ była to doskonała okazja do rozbudowania bohaterów. Na tę chwilę dowiadujemy się jedynie, że Ptonomy ma w duszy nadzieję, a Bird mrok. Nie jest to żadna odkrywcza teza dla tych, którzy śledzą serial od pierwszych odcinków.
Więcej miejsca twórcy poświęcają postaciom Cary/Kerry. Wątek tej dwójki od początku drugiego sezonu dostaje wiele czasu ekranowego. Bardzo dobrze, że się tak dzieje, bo ich dziwaczna natura to jeden z najlepszych pomysłów twórców serialu. W najnowszym epizodzie zostaje postawiony kolejny krok na drodze do rozdzielenia tych bohaterów. Patrząc na niezdarne próby przystosowania się do rzeczywistości Kerry i zagubienie Cary, bez swojej drugiej połówki, widz z jednej strony nie może powstrzymać śmiechu, z drugiej szczerze im współczuje. Wielki szacunek należy się aktorom portretującym obie postacie. Aby tak skutecznie oddać nietypowość tych indywiduów, trzeba bardzo dobrze rozumieć konwencję produkcji, w której się występuje. Artyści więc musieli najpierw przyswoić klimaty superbohaterskie, a później nieszablonowy styl Noah Hawley. To wielkie wyzwanie dla aktorów, którzy do tej pory brylowali raczej w klasycznych formach.
Najnowszy epizod może zawieść czekających na szybszy rozwój wydarzeń. W poprzedniej odsłonie opowieść dostała porządnego fabularnego kopa. Tym razem stoimy praktycznie w miejscu. Bohaterowie skupiają się na poszukiwaniach mnicha i pogoni za Syd, co generuje lekki chaos, z którego fabularnie niewiele wynika. Całe szczęście dostajemy kilka smakowitych kąsków, dzięki czemu omawiany odcinek jest istotną częścią całości. Dowiadujemy się nieco więcej o zakonie odpowiedzialnym za ukrycie ciała Shadow Kinga. Sam Amal Farouk niemal po przyjacielsku próbuje wyjaśnić Davidowi swoją naturę (znów wymieniając profesora Xaviera). Po raz kolejny dostajemy intrygującą dygresję z narracją Jon Hamm, podczas której twórcy przekazują nam filozoficzną myśl w kwestii rzeczywistości.
Dzięki powyższym motywom Legion, nawet gdy łapie fabularną zadyszkę, a w sferze zabaw formą pozornie nic się nie dzieje, nigdy nie traci na jakości. Słabsze motywy zostają zastąpione ciekawym worldbuildingiem, drugoplanowym wątkiem czy intrygującym przesłaniem od twórców. W kolejnym odcinku czeka nas prawdopodobnie wielka odyseja po umyśle Syd. Czy twórcy wykorzystają ten motyw do kolejnych surrealistycznych zabaw, czy raczej odpowiedzą na kilka kluczowych pytań? Jedna i druga ewentualność jest bardzo kusząca.
Źródło: zdjęcie główne: FX
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat