LEGO dla każdego!
Data premiery w Polsce: 7 lutego 2014Ledwie luty, a już mam poważne wątpliwości, czy ktokolwiek w tym roku zrobi coś lepszego. Oto rewelacyjna pełnometrażowa reklama klocków, która ma wielkie szanse być najlepszą animacją 2014!
Ledwie luty, a już mam poważne wątpliwości, czy ktokolwiek w tym roku zrobi coś lepszego. Oto rewelacyjna pełnometrażowa reklama klocków, która ma wielkie szanse być najlepszą animacją 2014!
Chyba od samego początku było wiadomo, że może być nieźle. Pamiętając gwiezdnowojenne animacje LEGO czy humor i pomysłowość gier wydawanych pod tym szyldem, wiadomo było, że film ten ma naprawdę spory potencjał. Ewentualne wątpliwości budził jedynie eklektyzm tej opowieści, który był mocno wyeksponowany w zwiastunach – to, że znajdziemy tu nawiązania do najróżniejszych serii LEGO: od Batmana przez zwykłe LEGO City po Harry'ego Pottera. Czy z czegoś takiego da się ułożyć dobrą, spójną fabułę? Okazało się, że można. I to jak! Ta swoista "wielokulturowość" okazała się wielkim atutem oraz punktem wyjścia do mnóstwa świetnych zwrotów akcji i jeszcze większej liczby wyśmienitych żartów.
Jeśli ten film można z czymkolwiek porównać, to z Ralphem Demolką. To też była dobrze podana międzypokoleniowa opowieść, w której młodsi dostali fajną zabawę, a starsi - mnóstwo świetnych dodatkowych żartów i nostalgii za grami swego dzieciństwa. Tu jest analogicznie – to zabawa dla dużych i małych, ale nie jak w "Shrekach", gdzie po prostu starsi i młodsi śmiali się w zupełnie różnych momentach. Tu widzów łączy pewne pokoleniowe doświadczenie – klocki. Starsi albo czasem sami do nich wracają, albo mają związane z nimi naprawdę dobre wspomnienia. Młodsi są w samym środku swej legoprzygody, a ten film jest dla nich po prostu potwierdzeniem, że to wszystko, co dzieje się na podłogach ich dziecinnych pokojów, jest dobrą robotą! Że tak właśnie trzeba żyć, bawić się, kombinować. A wszystko to okraszone tonami nadzwyczaj szybko podawanych żartów i zwrotów akcji oraz klockowych przekładanek. Bo to film jeszcze szybszy od tego, do czego przyzwyczaiły nas animacje ostatnich lat. Opowieść pędzi z zawrotną prędkością (w biegu podrzucając nam kolejne żarty), więc jeśli będziecie podczas seansu za dużo mrugać, to możecie się zgubić w fabule.
Zadziwiająco dobrze (jak na takie widowisko) prezentuje się polski dubbing. Oczywiście nie wiem, jak było w oryginale (już czekam na wydanie DVD, żeby sprawdzić), ale to, co dostajemy w kinie, jest sprawne, zabawne i przede wszystkim – to główny grzech polskich twórców dialogów – nieprzefajnowane. Tu nie ma Thora, który zamiast mówić napuszonym, szekspirowskim wykwintnym językiem, stwierdza "Zatkało kakao?". Tu autor polskiej wersji językowej stara się nieomal jak autorzy polskiego przekładu "Fineasza i Ferba" - swoją drogą to świetne porównanie, jeśli szukacie czegoś podobnego w tempie i humorze do LEGO: Przygody.
Krótko mówiąc: jestem naprawdę zachwycony. Dokładnie tak sobie wyobrażam niegłupią i zabawną kinową rozrywkę, i z największą przyjemnością pójdę na ten film ponownie z moim synem. Wy możecie iść nawet bez dzieci. Warto!
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat