Mocny w gębie - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 24 kwietnia 2024Mocny w gębie to komiks krótki, ale i bardzo treściwy. Pozornie nie obiecuje wiele, ale trafia obuchem między oczy. Zwłaszcza w finale.
Mocny w gębie to komiks krótki, ale i bardzo treściwy. Pozornie nie obiecuje wiele, ale trafia obuchem między oczy. Zwłaszcza w finale.
Z Bartoszem Sztyborem nie było mi z początku po drodze. Pierwszy czytany przeze mnie komiks – Dozorca. Nie wszystko złoto – wypadł bardzo średnio i nic nie zapowiadało aż takiego rozwojowego potencjału. Potencjału, który dał się zauważyć już choćby w Jeśli zrobisz to teraz, to co będzie zaraz. Kolejne scenariusze do komiksowych opowieści Wiedźmina przyswajałem raz lepiej, raz gorzej, a przełomem okazała się coraz lepsza z zeszytu na zeszyt seria spod szyldu Cyberpunk 2077. Seria, która zresztą przyniosła scenarzyście nie lada wyróżnienie, bo został Sztybor, dzięki jednemu odcinkowi, pierwszym Polakiem uhonorowanym prestiżowym Hugo Awards.
Mocny w gębie to trochę skok w bok od pisanych pod wielkimi szyldami znaczących marek serii komiksowych – którym zawsze jest łatwiej właśnie za sprawą brandów, jakimi są sygnowane – w stronę komiksu niezależnego, autorskiego. I wraz z tym (chwilowym) odejściem od ukierunkowanego jasno komiksu franczyzowego serwuje Sztybor kolejną odsłonę gatunkowego one-shota, których ma już w portfolio całkiem sporo. Gangsterska historia Mocny w gębie to dobrze skrojona opowieść o młodym chłopaku z przedmieść, Rahimie, który marzy o awansie w lokalnej grupie przestępczej. Jednak nie bardzo wychodzi mu ta gangsterka, nie bardzo się do niej nadaje. Na razie pełni funkcję „chłopca na posyłki”. I niewiele świadczy o tym, by miało się to zmienić…
Rahim wpada na szalony pomysł, by wziąć sprawy w swoje ręce i nieco przyspieszyć upragniony awans w strukturach gangu poprzez wymuszoną inicjację dla samego siebie. Nie jest świadom tego, do jakiej tragedii to doprowadzi…
Sztybor zgrabnie bawi się przyjętą scenografią. Odmalowuje świat gangsterski bez romantyzowania, pokazuje go z perspektywy młodocianej naiwności. Owszem, na pierwszy rzut oka przynależność do gangu jawi się – z perspektywy bohaterów – jako rzecz pożądana, atrakcyjna, niosąca określone i wymierne korzyści. Jednak finał – ale i wiele zdarzeń po drodze – brutalnie odziera tę atrakcyjność i pozostawia surową, daleką od ideału rzeczywistość. A zakończenie? Działa dosłownie jak kubeł zimnej wody wylany na gorącą, młodzieńczą głowę. I jest przekroczeniem granicy, zza której powrotu już nie ma.
To solidny gatunkowiec, ciążący w kierunku obyczajowego dramatu. Mocno realistyczny, prawdopodobny, w samym założeniu fabularnej opowieści i doskonale rozegrany emocjami. Widać, że miał Sztybor konkretny plan na tę opowieść. Wszystko jest tutaj spójne, wyważone i solidnie rozpisane na kolejne sekwencje. Tytuł nie jest znów przesadnie odmienny względem tego typu opowieści – ale i tak ostatecznie szokuje swoją nagłością i bezkompromisowością. U Sztybora nie dostają bohaterowie drugiej szansy, każdy czyn ma swoje konsekwencje, a brutalność całości adekwatna jest do brutalności świata, który opisuje, ostatecznie ociera go z całego pozornego romantyzmu. W warstwie rysunku jest specyficznie, owszem, ale z drugiej strony to kreska wpasowana niejako w trend komiksu niezależnego, w którym graficzna ekspresja i charakterystyczny styl jest niejako wyznacznikiem. W przypadku niniejszego artysty, kryjącego się pod pseudonimem Akeussel, otrzymujemy bardzo specyficzną kreskę, ciążącą mocno ku mangowej manierze, jednak nadal solidnie filtrowanej przez europejską szkołę rysunku. To specyficzny styl, z którym należy się oswoić, zwłaszcza jeśli ktoś przyzwyczaił się do estetyki znanej z komiksów trykociarskich. W moim odczuciu dobrze wpasowuje się w specyfikę samej opowieści i dobrze ją uzupełnia.
Mocny w gębie to mocne zaskoczenie. Przyznaję, trochę obawiałem się tego komiksu Przekonało mnie głównie nazwisko Sztybora, by powiedzieć albumowi – sprawdzam! Otrzymałem dzieło krótkie, acz treściwe i na pewno zajmujące na poziomie graficznym i fabularnym. Ciekawostka dla miłośników współczesnego komiksu europejskiego i treściwych, nieprzegadanych opowieści. Warto!
Poznaj recenzenta
Mariusz WojteczekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat