Mr. Mercedes: sezon 1, odcinek 4 – recenzja
Nowy odcinek serialu Mr. Mercedes nie posuwa głównego wątku zbytnio do przodu, jednak pozwala nam na jeszcze lepsze zgłębienie profili psychologicznych głównych bohaterów. Czy był to dobry epizod? Sprawdźmy.
Nowy odcinek serialu Mr. Mercedes nie posuwa głównego wątku zbytnio do przodu, jednak pozwala nam na jeszcze lepsze zgłębienie profili psychologicznych głównych bohaterów. Czy był to dobry epizod? Sprawdźmy.
Bill Hodges kontynuuje swoje prywatne śledztwo w sprawie Pana Mercedesa. Nieoczekiwanie na pewien trop w tej sprawie naprowadza go jego młodszy pomocnik, Jerome. W tym czasie Brady zostaje zmuszony do zagłębienia się w zakamarkach swojej trudnej przeszłości w związku z rocznicą śmierci jednego z członków rodziny. Przy okazji postanawia także zemścić się na pewnym zarozumiałym kliencie, z którym na pieńku ma jego koleżanka z pracy. W tym czasie Bill i Janey coraz bardziej zbliżają się do siebie.
Tym razem twórcy bardziej niż na wątku śledztwa emerytowanego policjanta skupili się na jego relacjach z ludźmi, których spotyka na co dzień. To wypadło dosyć interesująco. Szczególnie podoba mi się więź, jaka łączy Hodgesa z Jeromem, który jest dla niego pewnego rodzaju przewodnikiem po świecie wszelkich nowinek technicznych. Bardzo dobrze wypada ta zależność na poziomie mistrz-uczeń. Panowie wymieniają się swoją wiedzą, Jerome służy swoimi umiejętnościami komputerowymi, zaś Hodges udziela mu porad życiowych jako bardzo doświadczony w czasie swojej egzystencji człowiek. To bardzo dobrze sprawdza się na ekranie. Te postacie tworzą pewną idealną symbiozę, co doskonale widać przy każdym ich spotkaniu. Dobrze zaczyna także działać relacja Billa i Janey, nie tylko na poziomie romantycznym. Kobieta jest pewnym motywatorem, zapalnikiem do działania dla Hodgesa, co zaczyna być interesującym kierunkiem narracyjnym dla wątku policjanta.
Po ostatnich słabych próbach scenarzystów, którzy chcieli pokazać zdarzenia mające wpływ na psychikę Brady'ego, tutaj już jest znacznie lepiej. W pewnym stopniu poprzez otoczenie antagonisty zostały zakreślone przez twórców motywacje kierujące psychopatycznymi czynami tego czarnego charakteru. Brady w tym epizodzie został ukazany jako ten potrafiący racjonalnie myśleć, kalkulujący na zimno potwór z ludzkimi odruchami. Twórcom udało się w końcu bardziej uczłowieczyć tę postać, powodując, że widz zaczyna rozumieć jego pokręcony tok myślenia. Ba, w pewnym momencie zaczynamy mu nawet współczuć, coraz bardziej zagłębiając się w jego wspomnienia. Jednak przy tym scenarzyści nie próbują rozgrzeszać Brady'ego, wręcz przeciwnie, dozują jego psychopatyczne myśli, które w końcu wybuchają z całą mocą, czego doskonałym przykładem jest scena, w której antagonista powoduje wypadek samochodowy znienawidzonego klienta.
Na tym pogłębianiu psychologicznych profili głównych postaci traci niestety główna intryga. Śledztwo nad sprawą Pana Mercedesa za bardzo odchodzi w cień, ustępując miejsca bardziej obyczajowemu charakterowi całej opowieści. Rozumiem, że twórcy chcieli mocniej zaznaczyć motywacje kierujące głównymi postaciami opowieści, jednak nie można odrzucać kryminalnej intrygi całkowicie. Całość powinna być bardziej zbalansowana. Ukazanie społecznych bohaterów i kształtowanie się przez to ich psychiki powinno się zgrabnie przeplatać z motywem śledczym, który kreuje i ma duży wpływ na narracje całej opowieści. W tym wypadku jednak tak nie było, a szkoda. Jednak na szczęście nie zaważyło to na ogólnym, dobrym odbiorze epizodu.
Najnowszy odcinek Mr. Mercedes odrzucił główną intrygę i bardziej skupił się na doświadczeniach życiowych, jakie niosą na swoich barkach główni bohaterowie serialu. Całość oglądało się dobrze, chociaż twórcy nie ustrzegli się drobnych błędów. Jednak produkcja notuje progres, co dobrze wróży na przyszłe epizody.
Źródło: zdjęcie główne: Audience Network
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat