Mroczne materie: sezon 1, odcinek 3 - recenzja
Nowy odcinek serialu Mroczne materie od HBO i BBC trzyma równy, bardzo dobry poziom. Oceniam.
Nowy odcinek serialu Mroczne materie od HBO i BBC trzyma równy, bardzo dobry poziom. Oceniam.
W nowym epizodzie serialu Mroczne materie Lyra, znajdując się w kłopotach ze strony grobuchów, zostaje uratowana przez Gipcjan. Dziewczyna dołącza do nich, aby pomóc w znalezieniu porwanych dzieci. Gipcjanie pod wodzą Ojca Corama muszą więc udać się na Północ. W tym czasie Lord Boreal dowiaduje się bardzo ciekawej rzeczy o poszukiwanym przez niego podróżniku, a Coulter postanawia nagiąć zasady Magisterium, aby odnaleźć Lyrę.
Przede wszystkim chciałbym bardzo pochwalić to, jak w tym odcinku zaprezentowano wielowymiarowość postaci Coulter. Ruth Wilson bardzo sprawnie w czasie całego epizodu przechodziła ze swojej ogromnej demoniczności w kruchość i rozpacz spowodowaną utratą Lyry. Świetnie oddają to dwie sceny. W jednej Marisa bez skrupułów rozprawia się z dziekanem w czasie przeszukiwania Kolegium Jordana. W drugiej natomiast na balkonie jej apartamentu wychodzi z niej cała emocjonalność i ból związany z ucieczką Lyry. Ten kontrast naprawdę dobrze działa w tym odcinku i dzięki niemu możemy lepiej zagłębić się w psychologię antagonistki. Twórcy bardzo sprawnie wpletli w wątek wiadomość, że Coulter jest matką Lyry, co nadaje jeszcze mocniejszego wydźwięku emocjonalnego ich relacji. Jestem bardzo ciekaw, jak się ona rozwinie w kolejnych odcinkach.
Na bardzo mocnym poziomie został zbudowany ten odcinek pod kątem dialogowym. Kilka scen naprawdę zapada w pamięć i stanowi doskonały przykład sprawnie napisanej sekwencji pod względem tekstowym. Chodzi mi tutaj między innymi o rozmowę Ojca Corama i Lyry na barce, gdzie poruszają kwestię dajmonów, przemowę króla Gipcjan przed tłumem czy dialog między Lorden Borealem a jego sprzymierzeńcem w innym świecie. Te wszystkie sceny stanowią świetny przykład, jak można przekazać grozę, radość czy rozterki bez ogromu zbędnych słów. Nie znaczy to jednak, że odcinek został pozbawiony pełnych napięcia sekwencji w przestrzeniach. Świetnie wypadły ta z włamaniem do mieszkania Coulter czy z przeszukiwaniem barki przez policjantów. Były one naprawdę dobrze prowadzone, zgrabnie stopniowały napięcie, by za chwilę dać mu ujście, rozładowując emocje.
Dafne Keen cały czas świetnie prezentuje się w roli Lyry. Młoda aktorka wnosi ogromną lekkość i żywiołowość, dzięki czemu z ogromną uwagą ogląda się jej ekranowe wyczyny, co widać choćby w scenie rozmowy z panią Costą. Bardzo dobrze wypada też jej relacja, po trochu mentorska, po trochu ojcowska z Coramem, którego portretuje James Cosmo. Aktor już w Grze o tron udowodnił, że dobrze czuje się w rolach mędrców i przywódców, co pokazał również w tym odcinku. Wszelkie interakcje z Lyrą stanowiły bardzo mocny punkt epizodu i jestem ciekaw, jak rozwinie się ta relacja w czasie podróży na Północ.
Nowy odcinek Mrocznych materii trzyma bardzo dobry poziom poprzedników i daje interesujące tropy dotyczące dalszej części historii. Polecam.
[adTracking ad="07358cf6-fe40-43ba-a4b8-8a49664533fa"]
[/adTracking]
Źródło: zdjęcie główne: HBO/BBC
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat