Najgorsza randka w historii
Brooklyn Nine-Nine przypomina o wątku zakładu Santiago i Peralty, jednocześnie rozbudowując ważną relację bohaterów.
Brooklyn Nine-Nine przypomina o wątku zakładu Santiago i Peralty, jednocześnie rozbudowując ważną relację bohaterów.
Wątek zakładu Santiago i Peralty pojawiał się w serialu już kilkakrotnie i zawsze nadawał mu pewnego smaku. Była to rywalizacja bardzo zabawna i efektywna, więc jej finał tym bardziej pozostawia wiele do życzenia. Mowa o pomyśle na najgorszą randkę w historii, który nabiera za bardzo absurdalnych i kompletnie nieśmiesznych kształtów. Zaprezentowane pomysły są niesmaczne, przesadzone i pozbawione humoru. Szkoda, że tak naprawdę interesująco robi się dopiero na dachu, gdy Peralta zdaje sobie sprawę, iż dobrze się bawił. Ta rozbudowa relacji bohaterów wychodzi znakomicie, bo oboje zdali sobie sprawę, że znaczą dla siebie coś więcej, niż kiedykolwiek mogliby przyznać. Jestem przekonany, że to podbudowa pod przyszły wątek romantyczny, który - jeśli zostanie poprowadzony z głową - dostarczy nam śmiechu. Szkoda, że droga, jaka nas do tego miejsca doprowadziła, tak bardzo rozczarowuje.
O wiele lepiej działa wątek Boyle'a, który z powodu działania leków mówi wszystkim prawdę. Stanowi to początek lawiny śmiesznych sytuacji, które potrafią naprawdę rozbroić. Pomimo prawie pełnego skupienia na humorystycznej warstwie historii Boyle'a tutaj także udaje się twórcom znacznie rozbudować relacje międzyludzkie. Mowa oczywiście o nim i o Diaz, która boi się jego mówienia prawdy. Scena ich rozmowy jest zaskakująca pod każdym względem, bo Boyle mówi zupełnie coś niespodziewanego. Wydaje się, że jego słowa naprawdę podziałały na Diaz w znaczący sposób. Ich wspólna randka mogłaby zapewnić wielką frajdę.
[video-browser playlist="634131" suggest=""]
Pierwszy raz widzimy kapitana jako osobę społecznie nieporadną, która pomimo dobrych chęci wszystko psuje. Mowa o próbie zażegnania kłótni Terry'ego z jego małżonką, która w sposób bardzo zabawny wszystko komplikuje. Najwięcej komizmu mamy jednak w momencie, gdy w to wszystko miesza się Boyle. Zachowanie kapitana i jego w miarę zaskoczona mina dają nam bezcenny moment.
Brooklyn Nine-Nine serwuje zaledwie niezły odcinek, którego jeden wątek nie jest tak dobry, jakbym tego chciał. Serial przyzwyczaił do lepszych gagów.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat