Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 2 kwietnia 2019Ursula K. Le Guin dała się poznać jako świetna pisarka beletrystyki, ale okazuje się, że równie dobrze czyta się jej internetowe eseje. Recenzujemy książkę Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne.
Ursula K. Le Guin dała się poznać jako świetna pisarka beletrystyki, ale okazuje się, że równie dobrze czyta się jej internetowe eseje. Recenzujemy książkę Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne.
Amerykańskiej pisarki Ursuli K. Le Guin nie trzeba przedstawiać żadnemu fanowi fantastyki. Jej opowiadania i powieści, m.in. z cyklu Ziemiomorze czy świata Ekumeny na stałe zapisały się w historii fantastyki. W swojej twórczości znana jest z poruszania ważnych społecznie tematów – i po części także nimi zajmowała się na swoim blogu, już bez fabularnej otoczki. Jej wpisy zostały zebrane, wyselekcjonowane, uporządkowane i wydane w książce Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne.
Le Guin w swych notkach blogowych porusza wiele tematów, znanych także z jej wcześniejszej twórczości. Bez owijania w bawełnę, ale też ze smakiem i mądrością, piętnuje amerykańską politykę, nieświadomość ekologiczną, drapieżny kapitalizm i wynikające z niego problemy społeczne, religię i jej starcia z nauką, itp. Autorka nigdy nie ukrywała lewicujących poglądów, jest feministką, zastanawia się, czy gniew to właściwe narzędzie do przekazywania idei. Nawet jeśli z częścią jej poglądów się nie zgadzamy, to zawsze argumentacja i stawiane tezy skłaniają do zastanowienia się nad poruszaną kwestią.
Spory fragment Nie ma czasu koncentruje się na jej relacjach z czytelnikami oraz spojrzeniem na literaturę. Pojawiają anegdoty o innych twórcach, ale też Le Guin stara się zdefiniować amerykańską literaturę, z jej problemami i oczekiwaniami.
Dla rozluźnienia, w formie przerywników pomiędzy kolejnymi blokami tematycznymi, pojawiają się Kroniki Parda, czyli historie związane z jej kotem. Jednakże nawet w nich proste zachowania czy zdarzenia potrafią się stać dla Le Guin przyczynkiem do wysnucia bardziej uniwersalnych wniosków.
Tak, sporo miejsca autorka poświęca też starości. Nic dziwnego, Le Guin rozpoczęła blogowanie w 2010 roku, czyli już po skończeniu osiemdziesięciu lat. Słuszny wiek jednakże ani odrobinę nie stępił ostrości jej umysłu, ani też nie złagodził kategorycznych i nieprzychylnych ocen dotyczących niektórych aspektów funkcjonowania ludzkiego społeczeństwa. Jednocześnie jednak pozwolił im nadać interesującą perspektywę. Le Guin wie, że nie zostało jej wiele czasu, potrafi cieszyć się drobnymi rzeczami, a jednocześnie nadal ma chęć i siły, by walczyć o to, co uważa za właściwie. Tym większy żal, że amerykańska pisarka zmarła w 2018 roku i już nie dane będzie nam przeczytać jej nowych tekstów.
Nie ma czasu zostało ukazało się w formacie i szacie graficznej analogicznej to wydanych wcześniej przez Prószyńskiego i S-kę integrali prezentujących twórczość Le Guin. I podobnie jak tamte pozycje, tak i ta zasługuje na postawienie na półce – wygląd dorównuje zawartości. Dzięki Nie ma czasu możemy poznać amerykańską pisarkę nie tylko jako autorkę, ale także jako człowieka. Wybitnego, mądrego i dowcipnego.
Źródło: fot. Prószyński i S-ka
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat