Niedosyt - recenzja filmu [Octopus Film Festival 2020]
Data premiery w Polsce: 25 września 2020Niedosyt jest filmem, który trudno przypisać pod konkretny gatunek. Zdecydowanie jednak udaje mu się w sposób świeży i niecodzienny opowiedzieć o szukaniu siebie przez główną bohaterkę.
Niedosyt jest filmem, który trudno przypisać pod konkretny gatunek. Zdecydowanie jednak udaje mu się w sposób świeży i niecodzienny opowiedzieć o szukaniu siebie przez główną bohaterkę.
Chciałoby się powiedzieć, że wszystko zaczyna się od kostki lodu, ale byłoby to spore niedopowiedzenie. Niedosyt nie jest wyłącznie filmem o połykaniu nietypowych przedmiotów przez bohaterkę imieniem Hunter. Chęć smakowania rzeczy, które raczej nie przychodzą w pierwszej kolejności do głowy, nie bierze się z czystej chęci eksperymentowania lub z nudy. Zdanie: "Zmuszaj się każdego dnia do rzeczy niekonwencjonalnych", z książki sprezentowanej przez teściową, nie powoduje tak radykalnych kroków. Mogłoby się w końcu wydawać, że bohaterka wiedzie szczęśliwe życie z przystojnym i bogatym mężem w wielkim domu. Całe dnie może planować nowe zasłony, które zawisną w salonie lub grać w gry na telefonie. Do tego zaszła w ciążę. Zapytana przez swoją bogatą teściową, czy jest szczęśliwa, odpowiada, że tak. Widzowie wiedzą już jednak, że szczera odpowiedź powinna zabrzmieć zgoła odwrotnie.
Motyw pozornego szczęścia jest aż nadto widoczny. Im bardziej rodzina stara się kontrolować życie Hunter i jeszcze mocniej wywierać na niej presję, tym bohaterka połyka coraz to bardziej nietypowe przedmioty. Po szklanej kulce przychodzi kolej na pinezkę. Moment ekstazy i realnego szczęścia daje jej bolesna chwila, kiedy ostry przedmiot przechodzi przez przełyk.
Niedosyt jest pełnometrażowym debiutem Carlo Mirabelli-Davisa, który fantastycznie na poziomie konceptualnym połączył Dziecko Rosemary z dramatem psychologicznym. Reżyser potrafi zaskakiwać, przechodząc płynnie z body horroru w dramat psychologiczny i podążając drogą terapii, która ma pomóc głównej bohaterce w rozpracowaniu swojej przeszłości. To zdecydowanie najmocniejsze strony tego filmu, który w bardzo świeży i pomysłowy sposób traktuje o poszukiwaniu samego siebie, dodając do tego elementy mające charakter emancypacyjny.
To też ma swoje odzwierciedlenie w wadach. Zdarza się, że reżyser uderza w zbyt mocne tony i wychodzi poza sferę metafory, odsłaniając oczywistości. Naprawdę trudno nie zauważyć, do jakiej roli została sprowadzona w swoim życiu Hunter, która może jedynie okazywać wdzięczność swojej nowej rodzinie. Carlo Mirabella-Davis być może chciał zbyt mocno podkreślić główną myśl idącą za przedstawioną przez niego historią. Na szczęście momenty te przełamywane są świadomym i niekiedy czarnym humorem.
Zaskakuje też Haley Bennett w roli głównej. Fantastycznie wciela się w kobietę sprowadzoną jedynie do roli żony, której towarzyszą traumy przeszłości. Dzięki temu widzowi nie jest wcale trudno uwierzyć, że jej nietypowa przypadłość daje ukojenie, bo Hunter po raz pierwszy decyduje sama o sobie. Impuls do połknięcia baterii lub wyjadania ziemi z kwiatków jest czymś więcej, niż tylko fanaberią i czuć to z ekranu. Dobrze też prezentuje się drugi plan, na którym mamy Austina Stowella, Denisa O'Hare, czy Elizabeth Marvel. Grane przez nich postacie być może są przerysowane i służą ostatecznie wzmocnieniu końcowego przekazu, ale całkowicie wpisuje się to w obraną konwencję.
Niedosyt, niezależnie od swoich wad i zalet, to przede wszystkim film robiący z widzem to, co dosłownie może zrobić pinezka z przełykiem. Podczas seansu czuć ostry przedmiot w ustach i każde przełknięcie śliny jest słyszalne. To sprawia, że doświadczenie tego filmu staje się czymś wyjątkowym i niezapomnianym.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat