Niezniszczalna – recenzja filmu
Niezniszczalna jest filmem, który daje w kość głównej bohaterce, ale momentami też widzom, serwując przekomplikowaną fabułę z tylko przyzwoitymi scenami akcji.
Niezniszczalna jest filmem, który daje w kość głównej bohaterce, ale momentami też widzom, serwując przekomplikowaną fabułę z tylko przyzwoitymi scenami akcji.

Kate Beckinsale, Ben Miles, Goran Kostić, Rupert Friend, a nawet Ray Stevenson w jednej ze swoich ostatnich ról w życiu. Wydawałoby się, że z takim zestawem aktorów dostaniemy stare, dobre kino akcji, ale niestety, staro rzeczywiście jest, ale w znaczeniu, że mamy do czynienia z nieświeżym kinem, w którym dużo klisz, za to mało napięcia i interesujących scen akcji. Stawka? Rozdmuchana i przypominająca groszowe historie z dodatkiem akcentów zaawansowanej technologii, potrafiącej zarówno dużo namieszać, jak i naprawić wiele problemów.
Niezniszczalna to nowy thriller w reżyserii Pierre’a Morela, który przed wieloma laty dał światu już kultowy thriller Uprowadzona z udziałem Liama Neesona. Było sensacyjnie, było czasami głupkowato, ale gdy Neeson postanowił uratować córkę, to mogliśmy spodziewać się, że na ekranie będzie gorąco. W przypadku Niezniszczalnej nie ma nawet grama takich emocji, jakie towarzyszą oglądaniu produkcji z 2008 roku. Odwołanie się w konwencji do lat 90. nie sprawi nagle, że całość stanie się bardziej ekscytująca, a różnego rodzaju kalki i próba uchwycenia klimatu serii 24 godziny 24 godzinypalą niestety na panewce. Samoświadomość już nie wystarczy, tak samo pamiętane z młodszych czasów naszych ojców nazwiska w obsadzie nie robią wielkiego wrażenia w momencie, gdy platformy VOD pękają w szwach od produkcji tego typu. Niezniszczalna oprócz znowu kopiącej tyłki Kate Beckinsale i jednego całkiem interesującego twistu nie ma wiele więcej do zaoferowania. A już na pewno nie, jeśli chodzi o świeże i własne pomysły.
Beckinsale wciela się w rolę Avery Graves, amerykańskiej tajnej agencki mieszkającej w Chorwacji ze swoim mężem Davidem (Rupert Fiend), który nie ma pojęcia o zajęciach zawodowych swojej żony. Jej ostatnie zadanie zostaje przerwane ze względu na porwanie partnera, a tajemniczy głos w słuchawce nakazuje Avery kradzież ściśle tajnego pliku z komputerów CIA o nazwie Canary Black. Tylko w ten sposób będzie mogła uratować swojego męża, co będzie oznaczało pozorną zdradę i uganianie się za mało interesującym MacGuffinem.
Zobaczymy więc całe mnóstwo nieprzetworzonych tropów, jak samo porwanie, zyskanie statusu podejrzanej, brak zaufania ze strony szefa organizacji Jarvisa (w tej roli nieżyjący już Ray Stevenson), niejasne motywy złoczyńców i samo przeznaczenie przerzucanego przez różne strony konfliktu pliku pozostaje tajemnicą przynajmniej do pewnego momentu filmu. Gdy już poznajemy jego znaczenie, o czym nie wiedział nawet sam prezydent Stanów Zjednoczonych, sytuacja niekoniecznie się poprawia. Niezniszczalna ma w swojej strukturze kilka naprawdę niezłych pomysłów, ale też jednak zdecydowana większość jest nijaka, ewentualnie dochodzi do mocnych absurdów. Czasami czułem się wybity z konwencji, bo z jednej strony było bardzo poważnie, z drugiej mieliśmy trochę humoru i właśnie koncepty przypominające raczej stare komiksy Marvela z lat 80., gdzie wystarczył jeden przedmiot o potężnej mocy do sparaliżowania całego świata.
To, co jednak należy pochwalić, to właśnie aktorzy. Gdy wszystko inne zawodzi mniej lub bardziej, to jednak obsada sprawia wrażenie, jakby dobrze się bawiła na planie. Ben Miles jest wystarczająco przekonujący jako szef CIA, Goran Kostić potrafi czasami przerazić jako antagonista, natomiast Ray Stevenson to klasa sama w sobie. Beckinsale jest za to wyjadaczką kina akcji i chociaż niewątpliwie była szczęśliwa, że mogła znowu skopać kilka tyłków i postrzelać, to jednak większość scen akcji z jej udziałem jest po prostu nieciekawa. Dostajemy kiepskie choreografie i nieczytelny montaż mający ukryć niedostatki. Postać Beckinsale jest też miksem dobrze znanych tropów związanych z podobnymi sensacyjnymi seriami i z wyjątkiem peruki nie ma w niej nic szczególnie wyróżniającego się na tle innych. To po prostu Beckinsale kopiąca tyłki. Tylko tyle i aż tyle.

Niezniszczalna jest też bardzo nierównym filmem, jeśli chodzi o prezentowaną fabułę. Po pierwsze, wyjściowa sytuacja w związku z porwaniem męża jest niewiarygodna, bo widzimy bohaterkę ze swoim partnerem przez kilka pierwszych minut, a potem, gdy mąż zostaje porwany, mamy uwierzyć, że jednak przykrywka agentki jest dla niej emocjonalnie ważna. Po drugie, gdy zaczyna się cała szpiegowska intryga, momentami potrafi zaciekawić swoją złożonością i udziałem różnych frakcji, ale ostatecznie wypada raczej niekonsekwentnie, jest rozdmuchana do granic, chaotyczna i przesadnie skomplikowana. Końcowy twist jest czymś, co wybudzi z marazmu, ale też trudno się czymkolwiek cieszyć, bo akcja ma bardzo nierówne tempo i gdy przydałby się moment na pogłębienie relacji między postaciami, to zaraz zaczynają się pościgi i wybuchy z kiepskim montażem. Jest to film będący echem minionych czasów, gdy aktorzy z obsady byli na topie, a Morel jawił się jako perspektywiczny twórca. Niezniszczalna jest filmem, który chyba lepiej pominąć i zaangażowanych w ten projekt pamiętać za wcześniejsze dokonania.
Poznaj recenzenta
Michał Kujawiński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1999, kończy 26 lat
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1972, kończy 53 lat

