Nowicjuszka to kolejny obraz pokazujący destrukcyjną siłę dążenia do doskonałości. Tym razem fabuła skupia się na młodej wioślarce, która zrobi wszystko, żeby być najlepszą.
Dłonie Alex Dall pokryte są odciskami, a na jej ciele trudno znaleźć miejsce, gdzie nie byłoby siniaków lub ran. Skupione oczy, zacięty wyraz twarzy, strużki potu spływające ze skroni na policzki – tak wygląda codzienność młodej studentki starającej się osiągnąć doskonałość we wioślarstwie. Alex odczuwa wewnętrzny imperatyw bycia najlepszą we wszystkim, co robi. Im trudniejsze wyzwanie, tym silniejsze dążenia. Dlatego właśnie wybrała wioślarstwo – katorżnicze treningi, podczas których sportsmenki balansują na granicy wytrzymałości fizycznej, są dla niej wystarczającym motywatorem do podjęcia działań. Dlaczego Alex tak usilnie dąży do celu, ignorując to, że jej ciało się rozpada? Czemu porzuca życie osobiste, pasje i miłość, żeby uczestniczyć w czymś, co sprawia jej tyle bólu? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Lauren Hadaway w poruszającej Nowicjuszce.
Trudno oceniać Nowicjuszkę w oderwaniu od wielkich obrazów skupiających się na tym samym dylemacie. Hadaway, podobnie jak Aronofsky w Czarnym łabędziu i po części w Zapaśniku, eksploruje tematykę dążenia do perfekcji za wszelką cenę, w bardzo naturalistyczny, momentami wręcz dokumentalistyczny sposób. Młoda reżyserka obrazuje codzienność Alex Dall, podążając za nią z kamerą podczas rutynowych czynności. Wizyta na uczelni, spotkanie towarzyskie, godziny treningów przeradzające się w dni, tygodnie i miesiące. Autorka nie boi się również ukazywać bardziej intymnych momentów. Podglądamy Alex Dall zarówno wtedy, gdy pozwala sobie na jednorazowe zbliżenie na imprezie, jak i wówczas gdy uzewnętrznia się przed bliską osobą. Nowicjuszka ma również punkty wspólne z WhiplashDamiena Chazelle’a. W obu przypadkach zmierzanie do doskonałości ma destrukcyjną siłę, która jednak winduje dążącego na wyżyny niedostępne zwykłemu człowiekowi.
Eksploracja tego zagadnienia jest właśnie największą siłą Nowicjuszki. Czemu Alex Dall jest właśnie taką osobą? Dlaczego młoda dziewczyna szuka przeszkód nie do przejścia, a potem ochoczo rozpoczyna wspinaczkę? W jej działaniach nie widać satysfakcji, nawet wtedy gdy odnosi sukcesy. Bohaterka nie wydaje się czerpać przyjemności z wioślarstwa. Główną wartością jest ból – im większy, tym bardziej znacząca przeszkoda pokonana. Lauren Hadaway nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie o to, czemu Alex nie potrafi inaczej żyć. Pokazuje jej codzienność i skłania oglądających do szukania przesłanek świadczących o genezie patologii. Reżyserka i scenarzystka nie ocenia jednoznacznie swojej bohaterki. Jej dokonania imponują, a droga, którą przechodzi, robi duże wrażenie. Artystka zwraca jednak uwagę na koszt takiego sukcesu. Podobnie jak Chazelle i Aronofsky pokazuje też pewne cechy osobowościowe ludzi przekraczających własne granice, żeby stanąć na szczycie.
Nowicjuszka ma wielce humanistyczne przesłanie. Mimo że finalnie Alex osiąga swój cel, w rzeczywistości, staje się ofiarą zaistniałej sytuacji. W imię sukcesu traci wszystko, co ważne, w tym samo wioślarstwo, któremu oddała przecież swoją młodość. Cena perfekcji okazuje się zbyt duża, choć Alex już tego nie widzi. Największą wartością filmu Hadaway jest właśnie uwypuklenie tych idei. Autorka akcentuje niepozorne, intymne chwile, pokazując ich urok. Koncert w kameralnym klubie, bliskość dwóch kobiet połączonych uczuciem, chwila relaksu przy grze w bilard. Te piękne momenty zostają zestawione z sekwencjami przepełnionymi krwią, potem i znojem. Robi to piorunujące wrażenie, zwłaszcza że treningi ukazywane są zazwyczaj w szarej i ponurej tonacji, podczas gdy chwile wytchnienia mają głębsze kolory. W ogóle Nowicjuszka zaskakuje pod względem wizualnym. Film ma świetne zdjęcia, których siła nie tyle leży w technice, ile w pomysłowości operatora. Ciekawie prezentują się sceny wyścigów i treningów, podczas których kamera pracuje w wielce niekonwencjonalny sposób.
W rolę Alex Dall wciela się Isabelle Fuhrman mająca na swoim koncie między innymi wysokobudżetowe Igrzyska śmierci. Rola w Nowicjuszce jest niesamowicie wymagająca. Jak ukazać emocje, które zamknięta w sobie osoba usilnie skrywa przed otoczeniem? Alex przez większość czasu jest spięta, znerwicowana, błądząca w swoich myślach. Scenariusz skupia się jednak na targających nią uczuciach, które aktor musi odpowiednio zobrazować. Na szczęście Fuhrman wychodzi ze swojego zadania obronną ręką. Jej Alex jest przede wszystkim wiarygodna i spójna charakterologicznie. Widać, że reżyserka przepracowała rolę z aktorką, dzięki czemu wykonawczyni dobrze rozumiała motywacje i ambicje portretowanej przez siebie postaci.
Nowicjuszka zwraca uwagę na problem, który dotyczy wielu z nas. Czy jest sens dążyć do doskonałości, jeśli ceną jest człowieczeństwo? Współczesny świat tego od nas oczekuje, ale może warto jednak zatrzymać się i rozejrzeć dookoła, żeby dostrzec to, co naprawdę ważne? Whiplash heroizował oprawcę i ofiarę, Aronofsky w swoich filmach zapominał się w magicznej symbolice. Nowicjuszka mówi o tym samym językiem codzienności. Robi to jednak na tyle czytelnie, że to, co najważniejsze, widz odczyta bez większych problemów.