Obcy. Zimna Kuźnia - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 25 września 2024Nowa powieść z Obcymi w roli głównej przynosi wiele znanych dla serii elementów. Jest mrocznie, krwawo i ze spiskami w tle.
Nowa powieść z Obcymi w roli głównej przynosi wiele znanych dla serii elementów. Jest mrocznie, krwawo i ze spiskami w tle.
Wydawnictwo Vesper regularnie prezentuje polskim czytelnikom powieści z uniwersum Obcego. Kolejną pozycją jest Obcy. Zimna kuźnia. Opowieść tym razem nie jest powiązana z żadną z istniejących serii, ale prezentuje wszystkie cechy, dla których z chęcią sięgamy po tego typu fabuły.
Tym razem akcja przenosi nas na stację badawczo-rozwojową korporacji Weyland-Yutani, w której prowadzone są najbardziej tajne i niebezpieczne projekty. Mowa chociażby o wirusie infekującym wszystkie systemy… albo próbie takiego zmodyfikowania ksenomorfów, by stały się użytecznym narzędziem w wojnie. Co może pójść nie tak w świetnie zabezpieczonej stacji? Otóż… wszystko.
Sytuacja zaczyna się sypać, gdy na stację przybywa Dorian, audytor mający zbadać opóźnienia w realizacji poszczególnych projektów – to generuje straty, a jak wiadomo, dla korporacji to rzecz najgorsza. Bohater przygląda się działaniom naukowców i obsłudze stacji, typuje osoby do zwolnienia i projekty do zamknięcia, a jego szczególną uwagę przyciąga Blue, badaczka pracująca z ksenomorfami. Śmiertelnie chora wykorzystuje badania do własnych celów. W tle majaczą rozgrywki między korporacjami, a także próba wykradzenia kluczowych danych i materiału genetycznego. Przy okazji możemy nieco więcej dowiedzieć się o biologii Obcych, działaniu twarzołapów itp.
Jak łatwo się domyślić, wraz z kolejnymi stronami sytuacja się zagęszcza, systemy bezpieczeństwa zaczynają się sypać, a interesy mają większe znaczenie niż życie jednostek. Dochodzi do katastrofy, stacja się rozpada, a Obcy wydostają się na wolność. Rozpoczyna się brutalna walka o przeżycie.
Alex White stawia na pierwszym miejscu rywalizację między Blue i Dorianem. Chociaż wypada nam kibicować badaczce, to także ona ma wiele za uszami i niespecjalnie budzi sympatię. Jednak w porównaniu z psychopatycznym audytorem wypada zdecydowanie lepiej. Jesteśmy w stanie zrozumieć jej chęć przeżycia, zwalczenia choroby, nawet jeśli wiąże się to z wątpliwymi moralnie wyborami. Dla kontrastu Dorian z bezdusznego pracownika korporacji przeradza się w krwawego psychopatę, coraz bardziej pogrążającego się w szaleństwie. Na jego tle nawet ksenomorfy wydają się mniej straszne.
To zresztą dość popularny motyw dzieł z Obcymi w roli głównej. Zagrożenie i krytyczne sytuacje u niektórych wydobywają to, co najlepsze, ale u innych puszczają hamulce. A gdy dodamy do tego „parasol” z inicjujących wiele zdarzeń bezdusznych korporacji, otrzymujemy zabójczą mieszankę, w której ksenomorfy to zaledwie jeden z czynników.
Autor cały czas stara się podkręcać napięcie, wprowadzać zwroty akcji i nowe zagrożenia, ale wydaje się, że nie do końca panuje nad tempem opowieści. Początek Zimnej kuźni jest dość monotonny, by nie powiedzieć – rozwleczony. Dopiero z czasem akcja zaczyna przyspieszać, chociaż i tak można by pomyśleć o sprawniejszym przedstawieniu wydarzeń – może usunąć coś, co niekoniecznie wiązałoby się ze stratami fabularnymi?
Mimo wad otrzymujemy kolejną niezłą powieść o Obcych z charakterystycznym dla tego uniwersum połączeniem elementów horroru, science fiction i thrillera. Wielbiciele Alienów z pewnością znajdą tu wiele tego, za co cenią te brutalne historie.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat