„Oculus”: Z dreszczykiem, lecz nie z grozą – recenzja
Data premiery w Polsce: 27 marca 2015Horror z Amy Pond? Fani "Doktora Who" zacierali ręce, nie mogąc się doczekać. Jednak nieważne, czy kojarzysz wysoką, rudą towarzyszkę Doktora, czy nie - na film "Oculus" warto się wybrać.
Horror z Amy Pond? Fani "Doktora Who" zacierali ręce, nie mogąc się doczekać. Jednak nieważne, czy kojarzysz wysoką, rudą towarzyszkę Doktora, czy nie - na film "Oculus" warto się wybrać.
„Oculus” to następny film, na który Polacy musieli czekać ponad rok, nim pojawił się na ekranach kin. Historia, którą zaprezentował nam Mike Flanagan, jest bardzo prosta: córka i syn mordercy chcą udowodnić, że ich ojciec był niewinny zabójstwa żony, a szczęście ich rodziny skończyło się z powodu lustra. I mimo że brzmi to śmiesznie, efekt końcowy jest dobry, choć mógł być lepszy.
Najmocniejszą siłą filmu jest mieszanie prawdy, wyobraźni i przeszłości bohaterów. Z tego powodu zarówno postacie, jak i widzowie nie mogą się połapać, co wydarzyło się naprawdę. To przykuwa uwagę i pozwala nam oraz rodzeństwu szukać odpowiedzi na pytania i w dodatku trochę się przestraszyć. Scenarzyści mieszają w głowach, bawią się schematami i ciągle dają sygnał, że to jedynie cisza przed burzą.
Jednakże do samej burzy nie dochodzi. Gdy akcja zaczyna pędzić na łeb na szyję i mamy wrażenie, że teraz czeka nas jazda bez trzymanki do samego końca, po chwili okazuje się, że to właśnie był koniec. Z tego powodu „Oculus” jest filmem z niewykorzystanym do końca potencjałem – uważam, że lustro mogło uczynić nie tylko o wiele więcej złego między rodzeństwem, ale także można było rozszerzyć wątek wzajemnej paranoi, prywatnych obaw postaci i dodać trochę ideologii do srebrnych oczu duchów lustra.
[video-browser playlist="675554" suggest=""]
Niestety, by dojść do najlepszych momentów filmu, musimy przejść przez nużące sceny między Kayliee Russel a jej bratem, Timem. Choć na początku ich dyskusje - racjonalnego, młodszego brata ze starszą, „pokręconą” siostrą - są ciekawe, to niestety potem robią się przydługie. Na szczęście sceny te są połączone z o wiele ciekawszymi sekwencjami z przeszłości. Zarówno Katee Sackhoff, jak i Rory Cochrane genialnie grają rodziców coraz bardziej poddających się działaniu przeklętego lustra. Ich bohaterowie napawają grozą, są interesujący i w ich grze nie ma ani odrobiny groteski czy fałszu. Nie można też mieć zupełnie żadnych negatywnych uwag do występu Karen Gillian i Brentona Thwaitesa. Aktorzy maja chemię i bardzo dobrze wcielają się w swoje role, dzięki czemu cały czas czuć napięcie między nimi. Jednakże, według mnie, największe pochwały należą się młodszym wersjom Kayliee i Tima – dzieci mogą zagrać albo bardzo naturalnie, albo bardzo sztucznie, ale tutaj spisały się na medal.
Zobacz również: Wybuchowy teaser filmu „Mad Max: Na drodze gniewu”
"Oculus" powinien może nie przerazić, ale przestraszyć większość widzów. Za to starzy wyjadacze mają dwie możliwości: jeśli zdecydują się porwać historii, mają przed sobą ponad półtorej godziny napięcia i zaciekawienia, zbliżonej jednak do czytania powieści z dreszczykiem niż grozy. Albo czeka ich parę zabawnych scen i wyśmienita gra aktorska. Tak czy owak - warto.
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat