Orphan Black: Echa - sezon 1, odcinek 1 i 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 20 marca 2024Orphan Black: Echa to serial osadzony w znanym nam świecie. Czy nowe science fiction o klonach jest godne pierwowzoru? Recenzja nie zawiera spoilerów.
Orphan Black: Echa to serial osadzony w znanym nam świecie. Czy nowe science fiction o klonach jest godne pierwowzoru? Recenzja nie zawiera spoilerów.
Orphan Black z 2013 roku to wybitny tytuł. Gdy ogłoszono powiązany z nim serial, wielu fanów miało mieszane uczucia. Zwłaszcza że nie sprecyzowano, jak będzie się miał do oryginału. Jedynie podkreślono, że akcja będzie osadzona w tym samym świecie. Pierwsze dwa odcinki Orphan Black: Echa dają odpowiedzi dotyczące powiązań w tych projektach. Widać, że showrunnerka ma przemyślany pomysł, bo spina się to zaskakująco dobrze. Ujawnienie prawdy na samym początku na pewno dla wielu będzie niespodzianką. Choć Anna Frishko nie pracowała przy Orphan Black, da się wyczuć w tej produkcji podobną atmosferę. Być może to zasługa reżysera tych odcinków – Johna Fawcetta, który był współtwórcą pierwowzoru. Czyżby doradzał przy serialu? Oglądamy coś nowego, świeżego, innego, ale też na swój sposób znajomego. Twórcom udaje się zaintrygować widzów.
Budowa intrygi w Orphan Black: Echa jest całkiem inna niż w pierwszym serialu. Tutaj bohaterka grana przez Krysten Ritter od początku wie, że jej twórcy chcą ją dorwać. Dlatego też nowy serial bardziej skupia się na poznaniu prawdy. Dlaczego ją stworzono? Kim tak naprawdę jest? Czy jest jedyna na świecie? To, co początkowo wydaje się oczywiste, wcale takie nie jest. Widzimy, że za sznurki pociąga ktoś inny, ale na razie odpowiedzi trzymane są w tajemnicy. To jest atut tego typu seriali – karty odkrywane są powoli, ale na tyle przemyślanie, by pobudzać naszą ciekawość.
Orphan Black wiele zyskał dzięki talentowi Tatiany Maslany, która była prawdziwym aktorskim kameleonem. Grała każdego klona inaczej. To ona była największym atutem produkcji. Czy Kristen Ritter starczy charyzmy, by pójść w jej ślady i udźwignąć Orphan Black: Echa? Talentu na pewno jej nie brakuje i w pierwszych odcinkach wypada dobrze. Stara się zbudować emocjonalną więź z widzem poprzez określone fabularne rozwiązania. Nie jestem jednak przekonany, czy będzie to na równie wysokim poziomie. Nie chodzi o aktorkę ani o to, że coś tutaj jest źle nakręcone. Po prostu ta postać jest całkiem inna. Ale to bardzo dobra wiadomość, bo produkcja nie powinna być kopią oryginału (pomimo chwytliwego hasła marketingowego "unikalna kopia"). Ritter na pewno spełnia oczekiwania w roli głównej bohaterki, ale trudno ocenić ją po zaledwie dwóch odcinkach. Orphan Black też dopiero z czasem się rozkręciło, gdy Tatiana Maslany mogła szaleć na ekranie. W nowym serialu do końca nie wiadomo, w jakim kierunku to może pójść, ale jestem dziwnie zaciekawiony tym, co twórcy wymyślą.
Orphan Black: Echa w pierwszych dwóch odcinkach robi to, co powinien – przedstawia widzom świat i zawiązuje intrygę na tyle ciekawie, że chce się wiedzieć, co będzie dalej. Poza tym pokazuje związek z Orphan Black. Jest obiecująco, interesująco i przemyślanie. Oby ten poziom się utrzymał.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat